Wszyscy wiedzą, jaki posłuch w szatni reprezentacji Portugalii ma Cristiano Ronaldo. Przed serią rzutów karnych z Polską w ćwierćfinale pewnie nie czuł się jego kolega z drużyny Joao Moutinho. Dopiero za namową gwiazdora Realu pomocnik zdecydował się egzekwować jedenastkę. Nigdy nie dowiemy się, co by było, gdyby w jego miejsce strzelał ktoś inny...
Po regulaminowym czasie ćwierćfinałowego starcia było 1:1. Dogrywka także nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o tym, kto zagra w półfinale, miały zadecydować rzuty karne. Polacy mieli już okazje we Francji je wykonywać - rundę wcześniej ze Szwajcarią, ich rywale - nie (nie licząc niewykorzystanej jedenastki Cristiano Ronaldo w meczu fazy grupowej z Austrią.
Ronaldo motywator
Biało-Czerwoni od początku mieli już wytypowaną listę strzelców - była ona dokładnie taka sama jak z Helwetami. Selekcjoner Portugalczyków Fernando Santos ustalał to ze swoimi piłkarzami naprędce.
Pewnie nie czuł się doświadczony już, bo rozgrywający 88. mecz w kadrze Moutinho. Piłkarz Monaco odszedł na bok. Ale wtedy kluczową rolę odegrał Ronaldo.
Kapitan Portugalczyków przywołał go i zmotywował słowami: Hej, chodź, strzelaj. Jeśli przegramy, j*** to. Bądź silny, zobaczysz, że trafisz. Teraz wszystko jest w rękach Boga - przekonywał kolegę CR7.
ICYMI: How Ronaldo bossed Moutinho into taking the penalty against Poland #EURO2016 (@UEFA) pic.twitter.com/J7QkH53pVL
— FootballFanCast.com (@FootballFanCast) July 5, 2016
Moutinho dał się namówić i choć widać było u niego duże zdenerwowane, gdy zaczynał trzecią serię, to ostatecznie nie dał szans Łukaszowi Fabiańskiemu. W czwartej serii pomylił się Jakub Błaszczykowski i Portugalia wygrała karne 5:3 i w nagrodę w środę zagra w półfinale z Walią.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV