- W poniedziałek do godz. 12 dach Stadionu Narodowego był zamknięty. Decyzja organizatora była jednoznaczna: proszę otworzyć dach - poinformował podczas konferencji prasowej prezes Narodowego Centrum Sportu Robert Wojtaś.
Prezes NCS zaznaczył, że nie chce przesądzać o winie ws. odwołania wtorkowego meczu i przełożenia go na dzień następny. Wskazał jednak, że otwarcie dachu było decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Wojtaś nie chciał ujawnić z kim konkretnie z PZPN NCS ustalał sprawę dachu. Powiedział tylko, iż był to menadżer stadionowy, a Centrum trzykrotnie uzyskało informacje w tej sprawie.
"Zamknięcie dachu podczas deszczu - niemożliwe"
Szef NCS powiedział, że dopiero o godz. 20 zapytano czy dach można jednak zamknąć. Jak wyjaśnił, było to niemożliwe, gdyż zgodnie z instrukcją obsługi zadaszenia stadionu, w razie deszczu nie ma możliwości uruchomienia systemu napędowego sterującego dachem.
Podczas konferencji prasowej wyjaśniono też, że dach stadionu wyposażony jest w cztery stacje pogodowe, które kontrolują stan pogody, a w szczególności trzy parametry - deszcz, siłę wiatru i temperaturę. Jak tłumaczono, urządzenie automatycznie nadzoruje możliwość otwierania bądź zamykania dachu. Operacja taka jest niemożliwa, gdy pada deszcz, jest zbyt niska temperatura albo zbyt duży wiatr.
Według NCS, wtorkowa sytuacja, do jakiej doszło na Stadionie Narodowym, ma swoją przyczynę w tym, że dach nie został zamknięty w poniedziałek wieczorem.
"Namawialiśmy organizatora do zamknięcia dachu"
Jak mówił Wojtaś, sam obserwował poniedziałkowe prognozy pogody na wtorek, w których zapowiadano ciągłe opady deszczu w Warszawie.
- To my 15 października namawialiśmy organizatora (PZPN-red.) na zamknięcie dachu ze względu na niekorzystne prognozy. Decyzja organizatora była jednoznaczna: chcemy mieć otwarty dach - mówił prezes NCS.
Jak podkreślił Wojtaś, "opad był ponadnormatywny". - To nie był zwyczajny deszcz, to nie był kapuśniaczek - mówił.
"Murawa zgodna z przepisami"
Prezes NCS podkreślił, że murawa stadionowa została wykonana zgodnie z obowiązującymi przepisami i spełniała wymagane normy. Co innego twierdzi PZPN i architekt stadionu Zbigniew Pszczulny.
Wojtaś, pytany o to, czy zamierza podać się do dymisji, stwierdził, że liczy się z tym, że jako pracownik kontraktowy może zostać odwołany ze stanowiska prezesa Narodowego Centrum Sportu.
PZPN: Za przygotowanie stadionu odpowiedzialny NCS
W opublikowanym dziś komunikacie, PZPN podkreślił, że zgodnie z umową o organizację meczu pomiędzy PZPN a resortem sportu, przygotowanie płyty boiska stadionu (w tym drenaż) jest obowiązkiem Narodowego Centrum Sportu, które jest operatorem Stadionu Narodowego.
PZPN podkreślił też, że delegat FIFA Słoweniec Danijel Joswe godzinę przed zaplanowanym pierwszym gwizdkiem zdecydował o zamknięciu dachu, jednak przedstawiciele NCS poinformowali, że jest to niemożliwe z uwagi na mocno padający deszcz.
Zarząd PZPN zażądał od Ministerstwa Sportu i Turystyki odszkodowania w związku z nieodpowiednim przygotowaniem murawy Stadionu Narodowego.
Mecz przełożony
Mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia miał być rozegrany we wtorek o godz. 21. Został przełożony na środę z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko było nasiąknięte wodą, a w kilku miejscach powstały olbrzymie kałuże.
Sędziowie, po trzykrotnej wizytacji murawy, wraz z delegatem technicznym FIFA uznali, że w takich warunkach nie można grać i zdecydowali o przełożeniu meczu na środę na godz. 17.
Autor: MON / Źródło: TVN24, PAP