- Ten mecz był do wygrania. Zabrakło nam jednak trochę cierpliwości, koncentracji i może konsekwencji w tym, co robimy - nie może odżałować po remisie z Czarnogórą Robert Lewandowski, strzelec wyrównującego gola. Z kolei pełniący w piątek rolę reżysera polskiej drużyny był mocno zdziwiony utratą pierwszej bramki.
Lewandowski przypomniał, że to polska reprezentacja kontrolowała przebieg spotkania i miała przewagę w posiadaniu piłki. Nie wie jednak, dlaczego po przerwie oddała tak mało strzałów.
- Zabrakło nam trochę cierpliwości, koncentracji, może konsekwencji w tym, co robimy. W ostatnich sekundach wszyscy myśleli, że wygraliśmy ten mecz, niestety był spalony. Szkoda też wcześniejszej sytuacji, w której faulowany był Waldek Sobota. Powinien być rzut karny i czerwona kartka. Sędzia jednak tego nie zobaczył i odgwizdał spalonego - narzekał "Lewy".
W jego opinii, mecz był do wygrania. - Po przerwie Czarnogóra cofnęła się i tylko czekała na kontry. Powinniśmy z nią wygrać. Jest jeszcze trochę do poprawy - przyznał.
Niewykorzystane sytuacje
Mateusz Klich podkreślał, że wielka szkoda, iż polska drużyna nie wygrała, bo - jak się wyraził - postawiła na boisku dużo zdrowia.
- Graliśmy bardzo dobrze, mieliśmy sporo sytuacji. Zabrakło nam skuteczności. Jedna akcja, jedna chwila dekoncentracji sprawiły, że straciliśmy gola - powiedział Klich.
W jego opinii, wcześniej należało wykorzystać jedną, dwie, a nawet trzy okazje. - Żałuję ich bardzo. W końcówce może zabrakło sił, ale i Czarnogórcy się cofnęli, stali w ośmiu czy dziewięciu na 16. metrze i wychodzili z kontrami. Bo my musieliśmy zaatakować większą liczbą zawodników. W ostatniej minucie sędzia dał nam nadzieję, ale też ją zabrał. Walczymy na pewno do końca, w piłce dzieją się różne rzeczy i cuda też się zdarzają - stwierdził Klich.
- Wcześniej czy później zaczniemy wygrywać. Wierzę, że jest jeszcze szansa awansować - dodał.
Bramkarz Artur Boruc ocenił, że polska drużyna zagrała dobre spotkanie. - Szkoda sytuacji z pierwszej połowy, ale taka jest piłka. Znów okazało się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, tak jak w powiedzeniu. Ten remis nie cieszy, ale widzę progres w grze drużyny. Bardzo optymistycznie na nią patrzę, młodzież fajnie się wkomponowała - powiedział Boruc.
Zaznaczył jednocześnie, że oczywiście wyjazd na mundial do Brazylii się oddala. - Musimy jednak patrzeć na siebie. Jeśli chodzi o przyszłość, jestem spokojny o tę reprezentację. Błędy musimy eliminować, popełniamy błędy w defensywie, jednak generalnie uważam, że punkty potraciliśmy we wcześniejszych meczach. Dziś naprawdę było nieźle - zaznaczył Boruc.
Zabrakło drugiego gola
Piotr Zieliński stwierdził z kolei, że zdziwił się, kiedy Polacy stracili bramkę. - Napieraliśmy przez kilkanaście minut, przeprowadzaliśmy akcję za akcję, a tu nagle bęc i... gol dla rywali. Dobrze, że wyrównał Robert Lewandowski po indywidualnej akcji i grało się lepiej - powiedział.
I dodał: - Zabrakło nam tej drugiej bramki. Po przerwie trochę brakło też sił, ale przeciwnikom też, bowiem się cofnęli. A kiedy cały zespół rywali wraca na swoje pole karne, wtedy ciężko znaleźć prostopadłe podanie, jak w Mołdawii.
"Stać nas na 6 punktów z Anglią i Ukrainą"
Grzegorz Krychowiak przyznał, że po przerwie powiedzieli sobie w drużynie, że muszą grać bardziej zespołowo, od prawej do lewej, aby Czarnogórcy pobiegali za piłką.
- Po pierwszej części widzieliśmy, że po wymianie kilku podań dochodzimy do sytuacji. Niestety, później tego zabrakło - powiedział Krychowiak. - Uważam, że stać nas na wywalczenie sześciu punktów z Ukrainą i Anglią, gra wygląda coraz lepiej. Mimo że ustawienie było bardzo ofensywne, to jednak rywale nie stwarzali sytuacji, dopiero w końcówce, gdy nas kontrowali. W pierwszej połowie, poza golem, nie mieli dogodnej okazji - zaznaczył, podsumowując spotkanie z Czarnogórą. W opinii Waldemara Soboty, na drodze do zwycięskiej bramki stanął sędzia. - Jesteśmy załamani, bo marzyliśmy o wygranej, na którą zasłużyliśmy. Tak się jednak nie stało. W sobotę musimy podnieść głowy do góry i patrzeć na kolejne występy - przyznał.
Autor: MAC//twis / Źródło: PAP