Grający w przemeblowanym składzie Anglicy na pożegnanie z mundialem zremisowali bezbramkowo z Kostaryką. Rewelacyjna ekipa z Ameryki Środkowej awans do 1/8 finału wywalczyła z pierwszego miejsca. Skazywani przed mistrzostwami na pożarcie Kostarykanie w "grupie śmierci" nie przegrali żadnego spotkania. A za rywali mieli przecież reprezentacje trzech byłych mistrzów świata.
Ty panom już dziękujemy - powiedział już dzień przed meczem Roy Hodgson. Angielski selekcjoner w spotkaniu o honor postawił na zaledwie dwóch graczy, którzy wystąpili w pojedynku z Urugwajem. Wśród szczęśliwców znaleźli się Gary Cahill i Daniel Sturridge. Drastyczne zmiany nie pomogły. Przez większość spotkania Wyspiarze walili głową w mur i z trudem stwarzali sobie podbramkowe sytuacje. To samo można powiedzieć o Kostarykanach, tyle, że akurat oni bramek strzelać nie musieli. Mimo to, jako pierwsi stworzyli groźną okazję. Strzał Celso Borgesa Foster sparował z największym trudem na poprzeczkę.
Pożegnanie Gerrarda?
Anglicy poważniej zagrozili bramce rywali dopiero w drugiej połowie. Po ładnej wymianie piłki między Sterlingiem i Sturridgem, ten drugi uderzył tuż obok słupka. I na tym fajerwerki w tym spotkaniu się skończyły. Sytuacji nie zmienił ani Wayne Rooney, ani Steven Gerrard. którzy pojawili się na boisku pod koniec spotkania. Niewykluczone, że dla tego drugiego był to ostatni występ w narodowych barwach. Anglicy opuszczają mundial z jednym punktem na koncie. Kostarykanie do kolejnej rundy przechodzą z pierwszego miejsca. Dla nich piękna przygoda z mundialem trwać będzie jeszcze przynajmniej kilka dni. Wyspiarze do domu wracają już po fazie grupowej pierwszy raz od 56 lat.
Autor: goszu / Źródło: sport.tvn24.pl