Na mecz Polska-Anglia trzeba poczekać do środy. Spotkanie eliminacyjne do brazylijskiego mundialu przełożono z powodu obfitych opadów deszczu, które zalały murawę.
Mecz grupy H miał rozpocząć się o godz. 21. Jednak już godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego Gianluki Rocchiego okazało się, że spotkanie jest zagrożone.
Dach nad stadionem nie został zasunięty (rzeczniczka PZPN mówiła tvn24.pl, że na takie rozwiązanie nie zgodził się wcześniej delegat meczu, obserwatorzy, ani obie reprezentacje) i ulewny deszcz spowodował, że murawa była całkowicie nasiąknięta wodą.
Piłka grzęzła
Pojawiły się ogromne kałuże. Arbiter ze swoimi asystentami po raz pierwszy przeprowadził inspekcję płyty 40 minut przed planowanym rozpoczęciem spotkania. Zgodnie z przepisami sprawdzał, czy piłka toczy się po boisku. Ta tylko grzęzła w kałużach.
Kolejna inspekcja - o godz. 21. - nic nie dała, ale podjęcie decyzji odłożono o 45 minut. Ostatecznie zadecydowano o przełożeniu meczu na środę, na godz. 17. Oczywiście, o ile aura znów nie spłata piłkarzom i kibicom figla.
Udział kibiców niepewny
Nie wiadomo czy w środę obecni będą na trybunach kibice. Na razie ma zgody na organizację imprezy masowej. - Cały czas trwają teraz rozmowy z przedstawicielami policji, sztabem zarządzania kryzysowego. Ta decyzja zostanie podjęta pewnie niedługo. Jak tylko ją poznamy, podamy ją - stwierdziła rzeczniczka PZPN.
Agnieszka Olejkowska zaapelowała do kibiców, by zachowali swoje bilety.
Autor: twis/k / Źródło: tvn24.pl