- Dostaliśmy ciężki cios i musimy go przyjąć. Teraz możemy tylko przeprosić ludzi - przyznał po drugiej porażce brazylijskich MŚ bramkarz i kapitan Hiszpanów Iker Casillas. Po raz piąty, a drugi z rzędu, obrońca tytułu odpadł już w pierwszej fazie kolejnego mundialu.
Cztery lata temu skończyła się era piłkarskiej Italii, mistrzów świata z 2006 roku. W RPA zajęli ostatnie miejsce w grupie, z dorobkiem dwóch punktów.
Teraz w ich buty weszli Hiszpanie. Po blamażu z Holandią (1:5) na początek brazylijskiego turnieju, czwartkową porażką z Chile (0:2) dali sobie wbić gwóźdź do trumny.
- Jeśli na mundialu przegrywasz dwa pierwsze mecze, nie może być inaczej. Teraz możemy tylko przeprosić ludzi, ale wszyscy muszą wiedzieć, że staraliśmy się robić, co w naszej mocy - mówił po porażce na Maracanie Casillas.
I dodał gorzko: - Ta grupa nie zasłużyła na finał.
Zabrakło głodu
O przyczynach hiszpańskiej katastrofy nie chciał mówić, tłumaczył się, że za wcześnie jest na wyciąganie wniosków.
Nie owijał w bawełnę za to jego klubowy kolega z Realu Xabi Alonso. - Zabrakło nam głodu sukcesu. Nie byliśmy mentalnie przygotowani - stwierdził Hiszpan.
Po ostatnim meczu na mundialu, z Australią w poniedziałek, abdykujący mistrzowie wracają do ojczyzny.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl