Wtorek, 10 maja 2,5-letnia dziewczynka została znaleziona martwa w jednym z mieszkań w bloku w Bydgoszczy. Chwilę wcześniej jej matka wyskoczyła z balkonu próbując popełnić samobójstwo, a ojciec spadł z balkonów, kiedy próbował dostać się do mieszkania. Małżeństwo było w trakcie rozwodu. Oboje w stanie ciężkim trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policja w Bydgoszczy dostała we wtorek po godz. 9 zgłoszenie od ojca dziewczynki, który nie mógł się z nią skontaktować. Dziecko mieszkało z matką w mieszkaniu na drugim piętrze bloku na osiedlu Fordon.
Kiedy policjanci wraz z ojcem dotarli na miejsce okazało się, że nikt nie otwiera. Mężczyzna zaczął wspinać się po balkonach, ale spadł. W tym czasie z balkonu wyskoczyła też jego żona.
Po wejściu do mieszkania policjanci znaleźli zwłoki dziewczynki. Sąsiedzi niewiele wiedzą o rodzinie. Twierdzą jedynie, że nie było niepokojących sygnałów, że może dojść do tragedii. Kobieta wprowadziła się do bloku dwa tygodnie temu.
Ranni rodzice pod policyjną strażą
Kobieta i mężczyzna w ciężkim stanie trafili do Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ojciec 2,5-latki ma złamaną ręką, matka jest w dużo poważniejszym stanie. - Obrażenia, które dotyczą matki, to złamanie kręgosłupa w odcinku piersiowym i złamanie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Ogólne potłuczenie ciała i prawdopodobnie złamanie kości piętowej, ale to jest w trakcie diagnozy - poinformował Jacek Urbanowicz - lekarz ze Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy. Obojga rodziców, przy dwóch różnych salach, pilnują policjanci.
Przyczyna śmierci dziecka na razie nie jest jasna, ma ją wyjaśnić sekcja zwłok. Jej wyniki powinny być znane w ciągu kilku dni.
Badają dlaczego doszło do tragedii
Na razie nie ma mowy o żadnych zarzutach. Śledczy nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć czy było to zabójstwo czy nieszczęśliwy wypadek. Nie wiadomo też, dlaczego matka próbowała popełnić samobójstwo.