Niedziela, 18 grudnia W marcu w Warszawie powstał pierwszy specjalny ośrodek terapeutyczny dla dzieci niepełnosprawnych. Dla wielu rodziców był on szansą na normalne życie, a dla ich pociech na dobry rozwój. Jednak po zaledwie 10 miesiącach władze placówkę likwidują. Dlaczego? - Bo zmieniła się ustawa - tłumaczą urzędnicy. A rodzice nie potrafią tego zrozumieć i są załamani. "Dali nam nadzieję, a teraz ją odbierają", "Czuję się jakby podcięli mi skrzydła" - żalą się.
W ośrodku wsparcia dziennego przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie opiekę i rehabilitację znalazły małe dzieci niepełnosprawne z różnymi dysfunkcjami. To tu potrafią znaleźć spokój i radość. W stolicy nie ma takiego drugiego miejsca, bo nawet prywatne żłobki nie przyjmują dzieci niepełnosprawnych.
"Dramat. Po prostu dramat"
Rodzice chwalą ośrodek, bo dzieci zmieniają się tu nie do poznania. - Ona przedtem w ogóle kontaktu nie miała z otoczeniem. Była jak roślinka, nic do niej nie docierało. Można było do niej wołać, krzyczeć i nic. A teraz jest całkiem innym dzieckiem, są duże zmiany - mówi Robert Wolański, ojciec Agaty, która przebywa w ośrodku. Duże zmiany też u Bogusia, który jest po wylewie - Odkąd tutaj chodzi jest spokojniejszy. Nabrał zaufania do innych osób - mówi mama chłopca.
Co więcej, dzięki tej placówce rodzice dzieci, które wymagają specjalistycznej opieki mogą wrócić do pracy i nie martwić się o to, czy ich pociechy są w dobrych rękach.
Dlatego informacja o tym, że ośrodek ma zostać zamknięty poruszył wszystkich. - Dramat, po prostu dramat - mówi Urszula Murawska z ośrodka.
A rodzice załamują ręce. - Dać człowiekowi nadzieję, że takie coś powstało i potem to z dnia na dzień zabrać - żalą się.
"Miałam nadzieję"
Bo zaledwie po 10 miesiącach istnienia miasto likwiduje ośrodek wsparcia dziennego przy Domu Małego Dziecka. Ośrodek, który był bardzo drogą inwestycją.
- Miałam nadzieję, że będziemy się rozwijać, że będą nowe grupy dzieci. Podejmując tę decyzję władze miasta najmniej chyba o dzieciach myślały - mówi Agata Kontraktowicz, pedagog specjalny z Ośrodka Wsparcia Dziennego w Warszawie.
Dlaczego zatem miasto ośrodek wsparcia likwiduje? - Bo w nowej ustawie żłobkowej jest wyraźnie napisane, że dzieci w wieku do 3 lat muszą przebywać wyłącznie w żłobku, nie ma formy ośrodka wsparcia - tłumaczy Bogdan Jaskołd, dyrektor Miejskiego Biura Polityki Społecznej. I przyznaje, że wiedział o tym, że taki zapis w nowej ustawie się znajdzie. A mimo to ośrodek otwarto w marcu.
"Ogromny cios"
Dyrektor Miejskiego Biura Polityki Społecznej wprawdzie obiecuje, że dla wymagających opieki dzieci znajdzie miejsce w zwykłych żłobkach i będzie tam zwiększona opieka dla osób niepełnosprawnych, jednak rodzice nie są optymistami.
A to dlatego, że doświadczenia ze zwykłymi żłobkami mają złe. - Jedyne rozwiązanie jakie widziała pani kierownik to przyniesienie kojca, bo taki gdzieś tam w żłobku był i po prostu umieszczenie Hani w tym kojcu. Żeby nie było z nią problemu. Straszne - mówi Renata Głuszek, matka Hani i Leny.
Dlatego boją się jak będzie wyglądać ich życie po 1 stycznia. - Ogromny cios dla rodziców. Zabranie im czegoś, co jest dla nich filarem w normalnym funkcjonowaniu - mówi Małgorzata Ohme, psycholog.
A Beata Gołębiowska, mama Bogusia dodaje: "Czuję się tak, jakby mi skrzydła podcięli".