Strzelając dwa gole Anglikom Luis Suarez przedłużył mundialowe nadzieje Urugwajczyków. Tymczasem mało brakowało, a przez kontuzję do Brazylii piłkarz w ogóle by nie przyleciał. Na nogi postawił go Walter Ferreira, urugwajski fizjoterapeuta, który sam walczy z rakiem i aby pomóc snajperowi przerwał swoje leczenie.
Kilka tygodni temu serca urugwajskich kibiców zadrżały. Na jednym z treningów kolano Suareza nie wytrzymało. Diagnoza brzmiała jak wyrok: pęknięta łękotka i marne szans na udział w mundialu. Piłkarz błyskawicznie przeszedł zabieg w Montevideo i rozpoczął walkę z czasem. Nikt nie łudził się, że wyjdzie z niej zwycięsko, przecież zderzenie z taką kontuzją, to zazwyczaj ponad miesiąc odpoczynku od piłki. Rehabilitację przechodził pod okiem Ferreiry. Już po kilku dniach prognozy były na tyle optymistyczne, że selekcjoner Oscar Tabarez nie wykreślił go z kadry udającej się do sąsiedniej Brazylii. Zakończony blamażem pojedynek z Kostaryką Suarez oglądał siedząc na ławce rezerwowych. Od pierwszej minuty zagrał z Anglikami. Strzeliił im dwa gole. Po pierwszym pobiegł w kierunku Ferreiry, przytulił go i wskazał jako tego, który stoi za jego wyśmienitą formą.
Wielkie poświęcenie
Zdjęcie obu panów, które obiegło cały świat, staje się symbolem tego, ile człowiek może poświęcić dla drugiego człowieka. Jak się okazuje Ferreira cierpi na raka i, aby pomóc swojemu rodakowi w odzyskaniu pełni zdrowia przerwał leczenie choroby. - Brakuje mi słów. W życiu zdarzają się wzloty i upadki, ale zawsze musisz walczyć. Jestem bardzo wdzięczny. Ja też będę walczyć - powiedział Ferreira zdradzając, że piłkarz odwiedzał go w jego własnym domu, gdy on sam czuł się zbyt słaby, aby przeprowadzać rehabilitację w ośrodku treningowym Urugwajczyków.
Dla swoich rodaków jest dziś bohaterem narodowym. Podobnie jak Suarez. Obaj na to zapracowali.
Autor: goszu/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl