"Składu, który osiągnął dobry wynik nie powinno się zmieniać", stwierdził przed meczem z Czechami selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda i dodał, że jeżeli planów nie pokrzyżują mu kontuzje chciałby wstawić taką samą "11", jak w meczu z Rosją. Czyli w bramce jednak Tytoń?
Stara piłkarska prawda głosi, że skład buduje się "od tyłu". I właśnie przy obsadzie pozycji bramkarza pojawia się największy znak zapytania. Do tej pory u Smudy niekwestionowanym liderem w polskiej bramce był Wojciech Szczęsny. I to on rozpoczął między słupkami pierwszy mecz turnieju z Grecją.
Rozpoczął, ale nie dokończył. Został bowiem ukarany czerwoną kartką. Jego miejsce zajął Przemysław Tytoń i zaczął z wysokiego"C". W swojej pierwszej interwencji obronił rzut karny sprokurowany przez Szczęsnego. Do końca meczu zachował czyste konto, a błędów nie popełnił też w meczu z Rosją (Szczęsny w tym meczu nie mógł zagrać w wyniku czerwonej kartki w meczu z Grecją). Teraz obaj są do dyspozycji "Franza" i ten ma twardy orzech do zgryzienia. Zdania na temat tego, kto ma zagrać z Czechami są podzielone. Na chwilę obecną bliższy tego wydaje się być Tytoń.
Czy zdąży Perquis?
W obronie pewniakami do gry są Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski i Sebastian Boenisch. Jest nim też Damian Perquis, ale po meczu z Rosją narzeka na uraz nogi. Jeśli zdąży się wykurować defensywa wybiegnie na boisko w niezmienionym składzie. Jeśli uraz wykluczy z gry Perquisa, pojawi się problem.
Kandydatami do gry na środku obrony, obok Marcina Wasilewskiego są 20-letni Marcin Kamiński i bardziej doświadczony Grzegorz Wojtkowiak. Smuda nie lubi ryzykować a ponadto Wojtkowiak należy do jego ulubieńców. Wydaje się więc, że w razie absencji Perquisa zastąpi go Wojtkowiak. Na środku obrony mógłby zagrać też Dariusz Dudka, ale on również uskarża się na dolegliwości zdrowotne.
Ostrożnie czy ofensywnie?
Największą zagadką obok obsady bramki jest zestawienie linii pomocy. I to zarówno jeśli chodzi o taktykę jak i personalia.
W meczu z Rosją cała trójka środkowych pomocników była usposobione defensywnie i to zdało egzamin. W meczu z Czechami Polacy, chcąc awansować do ćwierćfinału muszą jednak wygrać. Zasadnym byłoby więc ustawić drużynę z dwoma defensywnymi pomocnikami i jednym zorientowanym na ofensywę.
Jeśli trener zechce zacząć ostrożnie i zdecyduje się zaatakować dopiero po przerwie to zdecyduje się na wariant "defensywny". Trzej najlepsi wykonawcy tego systemu gry to: Rafał Murawski, Eugen Polanski i wspomniany już Dariusz Dudka.
Na uraz nie narzeka jednak tylko ten pierwszy. W odwodzie zostaje jeszcze tylko jeden defensywny pomocnik - Adam Matuszczyk. Gdyby urazy Dudki i Polanskiego okazały się poważne to trener może nie mieć wyboru i mając do dyspozycji tylko Murawskiego i Matuszczyka zdecyduje się na wariant ofensywny. Wtedy zawodnikiem operującym za plecami Roberta Lewandowskiego będzie z pewnością Adrian Mierzejewski, który dał dobrą zmianę w meczu z Rosją. Wydaje się, że szkolenioweic bardziej ufa Ludovicovi Obraniakowi, ale ten przymierzany jest do gry na lewym skrzydle (w meczu z Grecją zagrał w środku pola, w meczu z Rosją na skrzydle). Oczywiście jeśli pomocnik Bordeaux w ogóle zagra. W meczu z Rosją został zmieniony tuż przed końcem spotkania i ostentacyjnymi gestami dał wyraz swojemu niezadowoleniu z decyzji Smudy. A nie od dziś wiadomo, ze Smuda nie lubi krnąbrnych piłkarzy i wszystko ma być tak jak on chce. Gdyby Obraniak miał pozostać na ławce jego miejsce (w wariancie ofensywnym) w wyjściowym składzie zajmie Grosicki. W wariancie defensywnym za Obraniaka zagra Mierzejewski.
Dwóch pewniaków
Dyskusji nie podlega obsada prawego skrzydła i pozycji napastnika. Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski w reprezentacji nie mają żadnej konkurencji. Poza tym to oni strzelali do tej pory bramki dla Polski na Euro (Lewandowski z Grecją, Błaszczykowski z Rosją).
Przewidywany skład:
Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Perquis (Wojtkowiak), Boenisch - Błaszczykowski, Polanski, Murawski, Dudka, Obraniak (Mierzejewski) - Lewandowski.
Autor: bor/kdj / Źródło: tvn24.pl