Odróżniała się od zgromadzonych kobiet - głównie aktywistek, psychoterapeutek, które przyjechały do Leszna, by zdobyć wiedzę i umiejętności konieczne do pomocy kobietom w traumie. Była spokojna, opanowana, sprawiała wrażenie trochę nieobecnej duchem, choć uważnie przyglądała się temu, co się wokół dzieje. Uprzejma, ale poważna. Uśmiechnięta, ale jakoś tak smutno, bez spontanicznej wesołości. Jeśliby wskazać jedno słowo dla opisu wrażenia, jakie sprawiała, tym słowem byłaby "godność".