|

Tysiące dzieci wypadło z systemu. Gdzie ich szukać?

Jeśli w każdej klasie jest jedno dziecko, z którym nie ma kontaktu, to w Polsce są ich tysiące
Jeśli w każdej klasie jest jedno dziecko, z którym nie ma kontaktu, to w Polsce są ich tysiące
Źródło: Shutterstock
Pierwszoklasistka, która wstydzi się swojej biedy i jej rówieśnik bez dostępu do maila, 17-latek z depresją, czwartoklasiści z romskiego koczowiska czy ósmoklasistka z Ukrainy - nauczyciele nie mają z nimi kontaktu od połowy marca. Takich dzieci są tysiące.Artykuł dostępny w subskrypcji

- Jest 23 kwietnia, a ja się cieszę, że dziś jedno dziecko po raz pierwszy zalogowało się na lekcji - wzdycha Ewelina, matematyczka z Warszawy. I zaraz dodaje: - Ale może to przedwczesna radość, bo na razie tylko ten uczeń pojawił się na platformie. Zero tłumaczenia, co się z nim działo. Jeszcze się właściwie nie odezwał. Zresztą to też nie koniec moich zmartwień, bo z innym chłopcem nadal nie ma kontaktu, choć szkoła jakiś czas temu wypożyczyła mu komputer - dodaje.

Zajęcia w szkołach zawieszono decyzją premiera 12 marca. Początkowo przerwa związana z zagrożeniem koronawirusem miała trwać tylko dwa tygodnie, ale okazało się, że to nierealne. 25 marca oficjalnie rozpoczęła się w Polsce edukacja na odległość – od tej pory nauczyciele mają realizować podstawę programową i mogą wystawiać oceny. Ale zdalna nauka nie zaczęła się dla wszystkich. W całej Polsce mogą być tysiące uczniów, którzy - tak jak uczeń Eweliny - dotąd nie brali udziału w żadnych zajęciach, nie wysyłali prac domowych i ani z nimi, ani z ich rodzicami kontaktu właściwie nie ma.

Czytaj także: