Wiemy, kto miał grozić kontrolerom Najwyższej Izby Kontroli badającym sprawę Fundacji Profeto. NIK w zawiadomieniu skierowanym do prokuratury wskazała tę osobę z imienia i nazwiska - to kierownik budowy Archipelagu, czyli centrum pomocy, które powstaje za pieniądze Funduszu Sprawiedliwości. Wskazany mężczyzna jest wieloletnim współpracownikiem Jana O., ojca księdza Michała, prezesa Profeto.
- Mężczyzna miał grozić telefonicznie kontrolerom NIK badającym inwestycję Fundacji Profeto. Chodziło m.in. o groźbę pobicia i pozbawienia życia. Miał także mówić, że śledzi kontrolerów.
- Tym mężczyzną jest kierownik budowy Archipelagu, czyli ośrodka pomocy, który Fundacja Profeto miała zbudować za prawie 100 mln złotych z Funduszu Sprawiedliwości.
- Najwyższa Izba Kontroli w swoim zawiadomieniu do prokuratury wskazała tego mężczyznę z imienia i nazwiska. Dołączyła też nagranie jednej z rozmów.
- Rozmawialiśmy z Czesławem L. Zaprzeczył, by groził kontrolerom.
Najwyższa Izba Kontroli poinformowała w piątek, 25 października, że złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodziło o "kierowanie gróźb agresji fizycznej, utraty zdrowia i życia wobec pracowników NIK, realizujących czynności kontrolne" związane z wydatkami z Funduszu Sprawiedliwości. Kontrola, którą aktualnie prowadzi NIK dotyczy Fundacji Profeto, która za blisko 100 mln złotych miała wybudować w warszawskim Wilanowie centrum dla ofiar przestępstw zwane Archipelagiem.
To ta sama sprawa, którą od lutego bada Prokuratura Krajowa. Do wtorku śledczy przedstawili w tym śledztwie zarzuty 14 osobom (kolejnych pięć osób zostało zatrzymanych wczoraj), m.in. księdzu Michałowi O. oraz dwóm urzędniczkom z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Cała trójka 25 października opuściła areszt za kaucją (350 tys. zł za każdą z podejrzanych osób). Według prokuratury konkurs, który wygrała Profeto, był ustawiony. Oprócz tego śledczy badają podejrzane przepływy pieniędzy pochodzące z Funduszu Sprawiedliwości i zarzucają ks. Michałowi O. pranie publicznych pieniędzy.
NIK prowadzi w tej sprawie swoją kontrolę i to podczas niej kontrolerzy mieli dostawać telefony z pogróżkami. Portal tvn24.pl i OKO.press ustaliły, kto miał grozić pracownikom Izby.
Kierownik budowy dzwoni do NIK
Według NIK za pogróżkami stoi Czesław L., kierownik budowy Archipelagu. Miał grozić kontrolerom pobiciem i odgrażać się, że ich śledzi. L. miał dzwonić na stacjonarny numer NIK, podając fałszywe nazwisko, jednak kontrolerzy szybko zidentyfikowali mężczyznę. Nagrali też jedną z rozmów.
NIK, zgodnie z ustawą, sprawdza tylko to, jak były wydawane publiczne pieniądze, w tym przypadku środki Funduszu Sprawiedliwości na Archipelag - czyli m.in. umowy między inwestorem a firmą budowlaną, faktury itd. Dlaczego więc kierownikowi budowy miałoby tak zależeć, żeby NIK zaniechała kontroli Archipelagu?
Chcieliśmy o to zapytać samego Czesława L.
Pojechaliśmy na teren budowy, żeby na żółtej tablicy informacyjnej znaleźć do niego kontakt. Kiedy tylko zbliżyliśmy się do budynku Archipelagu, zatrzymał się przy nas granatowy SUV z dwoma mężczyznami w środku. Wypytywali, co tutaj robimy. Zapytaliśmy ich o mężczyznę, ale nie chcieli nic o nim powiedzieć ani przekazać do niego kontaktu.
Kiedy kilka godzin później zadzwoniliśmy na numer, który znaleźliśmy na tablicy przy budowie. Mężczyzna przyznał, że był jednym z mężczyzn w granatowym SUV-ie.
W rozmowie telefonicznej zaprzeczył, że to on groził kontrolerom NIK. Utrzymywał, że nigdy nie dzwonił do pracowników NIK, spotkał się z nimi dopiero 29 października (czyli wczoraj) na żywo na terenie budowy w czasie kolejnej wizyty kontrolnej.
Jednak w dwóch źródłach potwierdziliśmy, że to nazwisko kierownika budowy figuruje w zawiadomieniu NIK do Prokuratury Okręgowej. Jej rzecznik prok. Piotr Skiba powiedział nam, że zawiadomienie dopiero co wpłynęło i śledczy nie przeprowadzili jeszcze żadnych czynności. Sprawa została przekazana do Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota.
CZYTAJ WIĘCEJ: ZNIKAJĄCE MILIONY. ANI KSIĄDZ, ANI ZAKON SIĘ NIE PRZYZNAJĄ. TO DLA KOGO TE PRZELEWY? >>>
Bliski współpracownik ojca księdza Michała O.
Według naszych ustaleń Czesław L. jest wieloletnim współpracownikiem Jana O., ojca księdza Michała, który prowadzi firmę budowlaną.
W rozmowie z nami L. potwierdził, że zna Jana O. i od lat współpracuje z nim przy innych budowach. Ojca księdza nazwał "współrealizatorem" Archipelagu.
Dotarliśmy do wiadomości z 2020 roku, w której Jan O. przesyła szefowi Tiso - czyli firmy, która początkowo miała budować Archipelag - dokument potwierdzający uprawnienia Czesława L. do kierowania budową.
Jan O. to nieprzypadkowa postać. W lipcu tego roku rozmawialiśmy z Piotrem W., szefem Tiso. Obecnie też ma zarzuty w śledztwie, ale poszedł na współpracę z prokuraturą. Piotr W. w obszernej relacji opowiedział nam o roli Jana O. w całej inwestycji. Zdaniem szefa Tiso Jan O.:
- miał faktycznie od początku koordynować całą budowę Archipelagu. Tiso miała prowadzić budowę tylko na papierze, w zamian Piotr W. miał za to dostawać 3 procent z faktur. Wszystko po to, żeby uniknąć zarzutów, że to ojciec księdza buduje ośrodek;
- był zaangażowany w wymyślenie patentu z fikcyjnym wynajmem działki - chodziło o to, żeby firma Tiso zapłaciła za rzekomy wynajem części terenu, na którym budowała Archipelag. W ten sposób pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości mogłyby wrócić do Profeto już bez stempla, że to środki z funduszu. Prokuratura Krajowa obecnie bada ten wątek w kontekście prania pieniędzy;
- miał ustalać z Piotrem W., na czym można zawyżać faktury, a następnie dzielić się z nim pod stołem zaoszczędzonymi pieniędzmi;
- kiedy skarbówka zaczęła śledztwo w sprawie Piotra W., Jan miał dzwonić w tej sprawie do Zbigniewa Ziobry;
- po zerwaniu współpracy z Tiso to Jan O. miał zorganizować kolejną firmę, która budowała Archipelag. Jak ustaliliśmy, była ona zarejestrowana pod tym samym adresem, co firma Jana O.
- postać ojca księdza pojawia się na słynnych taśmach Tomasza Mraza, byłego szefa Funduszu Sprawiedliwości, który współpracuje teraz z prokuraturą. - Tiso bez przetargu? Wiedzieliśmy, że jego ojciec tam był… Adresy podobne z firmą ojca księdza? Ciężko jest wyobrazić sobie, żeby nie kombinowali - przyznaje na nagraniu Urszula D. w rozmowie z Marcinem Romanowskim;
- jak napisała "Gazeta Wyborcza", ks. Michał O. miał przelać ojcu 100 tys. złotych z Profeto. Przelew miał zostać opisany jako "pożyczka".
CZYTAJ WIĘCEJ: "TO MIAŁY BYĆ PIENIĄDZE PRZEKAZANE POD STOŁEM". UJAWNIAMY NOWE KULISY DOTACJI DLA FUNDACJI PROFETO >>>
W czarnych workach
Po tym, jak Piotr W. został aresztowany za nieprawidłowości przy budowie Archipelagu, Jan O. miał grozić jego rodzinie - żądał zapewnień, że W. nie ujawni szczegółów ich współpracy przy Archipelagu. - Pojechał do mojej byłej żony. Powiedział, że jak się rozpie...lę, coś powiem, to poznajduję je - żonę i córkę - w czarnych workach. Ona mi to na widzeniu powiedziała - wspominał W. w rozmowie z nami w czerwcu 2024.
Wysłaliśmy do Jana O. pytania dotyczące znajomości z kierownikiem budowy Archipelagu. Zapytaliśmy też, czy wiedział o tym, że miał on grozić kontrolerom NIK. Do chwili publikacji teksu Jan O. nie odpowiedział.
Prokuratura Krajowa w odpowiedzi na nasze pytania potwierdziła, że w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości bada także wątek Jana O.
Mężczyzna miał grozić telefonicznie kontrolerom NIK badającym inwestycję Fundacji Profeto. Chodziło m.in. o groźbę pobicia i pozbawienia życia. Miał także mówić, że śledzi kontrolerów.
Tym mężczyzną jest kierownik budowy Archipelagu, czyli ośrodka pomocy, który Fundacja Profeto miała zbudować za prawie 100 mln złotych z Funduszu Sprawiedliwości.
Najwyższa Izba Kontroli w swoim zawiadomieniu do prokuratury wskazała tego mężczyznę z imienia i nazwiska. Dołączyła też nagranie jednej z rozmów.
Rozmawialiśmy z Czesławem L. Zaprzeczył, by groził kontrolerom.
miał faktycznie od początku koordynować całą budowę Archipelagu. Tiso miała prowadzić budowę tylko na papierze, w zamian Piotr W. miał za to dostawać 3 procent z faktur. Wszystko po to, żeby uniknąć zarzutów, że to ojciec księdza buduje ośrodek;
był zaangażowany w wymyślenie patentu z fikcyjnym wynajmem działki - chodziło o to, żeby firma Tiso zapłaciła za rzekomy wynajem części terenu, na którym budowała Archipelag. W ten sposób pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości mogłyby wrócić do Profeto już bez stempla, że to środki z funduszu. Prokuratura Krajowa obecnie bada ten wątek w kontekście prania pieniędzy;
miał ustalać z Piotrem W., na czym można zawyżać faktury, a następnie dzielić się z nim pod stołem zaoszczędzonymi pieniędzmi;
kiedy skarbówka zaczęła śledztwo w sprawie Piotra W., Jan miał dzwonić w tej sprawie do Zbigniewa Ziobry;
po zerwaniu współpracy z Tiso to Jan O. miał zorganizować kolejną firmę, która budowała Archipelag. Jak ustaliliśmy, była ona zarejestrowana pod tym samym adresem, co firma Jana O.
postać ojca księdza pojawia się na słynnych taśmach Tomasza Mraza, byłego szefa Funduszu Sprawiedliwości, który współpracuje teraz z prokuraturą. - Tiso bez przetargu? Wiedzieliśmy, że jego ojciec tam był… Adresy podobne z firmą ojca księdza? Ciężko jest wyobrazić sobie, żeby nie kombinowali - przyznaje na nagraniu Urszula D. w rozmowie z Marcinem Romanowskim;
jak napisała "Gazeta Wyborcza", ks. Michał O. miał przelać ojcu 100 tys. złotych z Profeto. Przelew miał zostać opisany jako "pożyczka".
Autorka/Autor: Sebastian Klauziński, Maria Pankowska (OKO.press), współpraca Grzegorz Łakomski / m
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN