- Mężczyzna został zatrzymany we wtorek rano w Pruszkowie.
- Obywatel Ukrainy konsekwentnie nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
- Według niemieckiego prawa, grozi mu 15 lat więzienia.
Sąd wydał decyzję tymczasowego aresztowania obywatela Ukrainy Wołodymyra Ż. na siedem dni - poinformowała sędzia Sądu Okręgowego Anna Wielgolewska. Mężczyzna podejrzany jest w sprawie wysadzenia Nord Stream.
- Stosowanie tymczasowego aresztu na wstępnym, siedmiodniowym etapie jest niezbędne, ale nie musi skutkować dalszą izolacją ściganego czy też jego wydaniem, jeśli ujawnią się okoliczności przewidziane choćby w artykule 607 KPK - powiedziała sędzia Wielgolewska. Zaznaczyła, że takowe wynikają z akt sprawy i były sygnalizowane przez prokuratura.
Dodała, że specjalna jednostka na terenie Polski prowadzi w tej sprawie postępowanie. - A zatem może to być przeszkoda do wydania podejrzanego - zaznaczyła.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o zastosowanie wobec Wołodymyra Ż. tymczasowego aresztu na 7 dni, celem wdrożenia procedury wydania go stronie niemieckiej. Mężczyzna był poszukiwany europejskim nakazem aresztowania, wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe.
O ewentualnym wydaniu Niemcom mężczyzny również będzie decydował sąd, który wcześniej musi zapoznać się z dokumentacją. Ma na to sto dni.
"Trudno zgodzić się z tym rozstrzygnięciem"
- Trudno zgodzić się z tym rozstrzygnięciem - komentował obrońca Tymoteusz Paprocki. Wskazał, że według niego i jego klienta "nieprzekonujące" jest stwierdzenie, że istnieje obawa ucieczki albo matactwa, bo Wołodymyr Ż. mieszka i pracuje w Polsce.
- Jeżeli ktokolwiek jest pozbawiony wolności, to musi być do tego określone uzasadnienie i argumenty, których według mnie brakuje. Zapowiedział, że złoży zażalenie w tej sprawie.
Mecenas przekazał też, że w sprawie powstały oddolne inicjatywy, takie jak propozycje poręczeń osobistych. - Będziemy w stanie je pokazać i powiedzieć "nie" dla niemożliwości odpowiadania z wolnej stopy w tym procesie w Polsce mojego klienta - powiedział.
- Będziemy wykorzystywać wszelkie możliwe środki prawne, bronić jego (Wołodymyra Ż.) praw i przede wszystkim walczyć o to, aby w tym procesie w Polsce odpowiadał z wolnej stopy - przekazał mec. Paprocki.
Przed godziną 13 pełnomocnik Wołodymyra Ż. Tymoteusz Paprocki na pytanie o to, czy podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów, odparł, że "nic nie zmieniło się w koncepcji". - Ścigany konsekwentnie nie przyznaje się do winy i wskazuje, że nie popełnił żadnego przestępstwa na szkodę Niemiec - wskazał. - Trudno tłumaczyć się z czegokolwiek, jeżeli się nie popełniło czynu i przestępstwa - dodał.
Zatrzymany w sprawie wysadzenia Nord Stream
We wtorek rano na terenie Pruszkowa zatrzymano obywatela Ukrainy Wołodymyra Ż., podejrzanego w sprawie wysadzenia Nord Stream. Mężczyzna był ścigany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wystawionego przez niemiecki sąd.
46-letni obywatel Ukrainy ma stałe miejsce pobytu w Polsce, gdzie mieszka również jego rodzina. Prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą związaną z branżą budowlaną na terenie powiatu pruszkowskiego.
Czyn ten, według ustawodawstwa niemieckiego, zagrożony jest karą do 15 lat więzienia.
Wysadzenie Nord Stream
Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego.
Według niemieckiej prokuratury, sprawcy skorzystali z jachtu, który wypłynął z portu w Rostocku. Łódź mieli wynająć od niemieckiej firmy na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Według śledczych, nurkowie przymocowali do nitek rurociągów co najmniej cztery ładunki wybuchowe, a po akcji zostali odebrani przez kierowcę i zawiezieni do Ukrainy.
Nikt nie przyznał się dotąd do zniszczenia rurociągów, które odcięły Rosję od lukratywnego europejskiego rynku. O zorganizowanie ataku Moskwa oskarżyła USA i Ukrainę, czemu zarówno Waszyngton, jak i Kijów zaprzeczyły.
W sierpniu ubiegłego roku niemieckie media podały, że prokurator generalny uzyskał pierwszy nakaz aresztowania w sprawie dotyczącej wysadzenia gazociągu Nord Stream. Według ich ustaleń nakaz dotyczył obywatela Ukrainy, którego ostatnie znane miejsce pobytu to Polska. Chodziło właśnie o Wołodymyra Z.
Autorka/Autor: kkop
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Die Zeit