Izba skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na kierowaniu gróźb agresji fizycznej, utraty zdrowia i życia wobec pracowników NIK zajmujących się Funduszem Sprawiedliwości – poinformowała w piątek Najwyższa Izba Kontroli.
Izba przypomniała, że od czerwca prowadzi kontrolę wykorzystania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
Kontrolą objęto ministra sprawiedliwości i 22 beneficjentów umów dotacji udzielonych z jego środków. To kontynuacja kontroli zakończonej w styczniu 2021 r., która – jak podkreśliła NIK – wykazała bezprecedensową skalę nieprawidłowości w zakresie zarządzania środkami Funduszu Sprawiedliwości.
Groźby wobec kontrolerów
"W ostatnich dniach pracownicy NIK uczestniczący w tej kontroli informowali kierownictwo Izby o bezprawnych działaniach mających na celu wpływanie na realizowane przez nich czynności służbowe. Polegały one m.in. na kierowaniu pod ich adresem gróźb agresji fizycznej oraz utraty zdrowia i życia. Podobne groźby były również kierowane pod adresem kontrolerów prowadzących inne istotne kontrole pozostające w zainteresowaniu opinii publicznej" – poinformowała Izba. W związku ze sprawą prezes NIK Marian Banaś polecił m.in. skierowanie zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na kierowaniu gróźb agresji fizycznej, utraty zdrowia i życia w celu wywierania wpływu na działalność upoważnionych kontrolerów NIK.
Czytaj więcej: Jest nakaz zwolnienia Michała O. Rzeczniczka prokuratora generalnego o szczegółach>>>
Czym jest Fundusz Sprawiedliwości?
Środki z Funduszu Sprawiedliwości miały trafiać na wsparcie ofiar przestępstw i ich bliskich oraz przeciwdziałanie przyczynom przestępczości, ale w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, kiedy resortem sprawiedliwości kierował Zbigniew Ziobro, były przekazywane na Pegasusa, kościelną fundację Profeto, która zajmowała się mediami, czy na imperium ojca Tadeusza Rydzyka.
Od 2017 roku z Funduszu Sprawiedliwości można było finansować nie tylko organizacje pozarządowe, ale dotacje mogły otrzymać także jednostki sektora finansów publicznych. Ten przepis wykorzystano do przekazania 25 mln zł z FS do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W listopadzie 2017 roku ten fakt ujawnił dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński; w sierpniu 2019 roku dziennikarz Leszek Dawidowicz w "Czarno na białym" TVN24 podał, że za te 25 mln CBA kupiło izraelski system do inwigilacji Pegasus. Chodzi o oprogramowanie, które - jak twierdzą eksperci - może służyć do totalnej inwigilacji urządzenia mobilnego, które zostanie nim zainfekowane.
Duże pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiły również m.in. do Profeto, kościelnej fundacji założonej przez księży sercanów. Fundacja w 2020 roku otrzymała 43 mln zł, a finalnie miało do niej trafić prawie 100 mln zł. Za te pieniądze w warszawskim Wilanowie od kilku lat powstaje centrum pomocy dla ofiar przestępstw, choć fundacja do tej pory zajmowała się mediami.
- Okazało się, że w tym ośrodku przewidziane były na przykład reżyserki, studia nagraniowe, studia do postprodukcji. No i tu się od razu pojawił znak zapytania, że być może to jednak ma służyć nie tylko do pomocy ofiarom, ale jakoś dziwnie się to łączy też z działalnością medialną w Fundacji Profeto - informował Sebastian Klauziński, dziennikarz tvn24.pl, odnosząc się do wyników wspólnego śledztwa tvn24.pl i OKO.press.
Według Najwyższej Izby Kontroli Fundusz Sprawiedliwości w czasie rządów PiS stracił charakter funduszu celowego. Mówili o tym pod koniec stycznia br. w Sejmie przedstawiciele Izby, którzy byli zaangażowani w badanie spraw związanych z funkcjonowaniem FS. Chodzi o kontrolę dotyczącą realizacji zadań przez Fundusz Sprawiedliwości w latach 2018-2020, czyli w czasach, kiedy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP