Śledczy mają już wyniki sekcji zwłok 47-latka, którego nadpalone ciało znaleziono w Witoszynie (woj. lubuskie). Mężczyźnie zadano około 20 ciosów w głowę, a potem podpalono. Wtedy - w opinii biegłego - prawdopodobnie jeszcze żył. Zarzut zabójstwa usłyszał 19-letni syn ofiary. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Prokuratura bada okoliczności śmierci 47-latka z Witoszyna. Nadpalone ciało mężczyzny znaleziono we wtorek w parku, niedaleko domu, w którym mieszkał. Według śledczych, mężczyznę zabił jego 19-letni syn. Grozi mu dożywocie.
Jak podała prokuratura, wstępne oględziny zwłok wskazywały, że doszło do uszkodzenia kości czaszki. A ciało podpalono tylko po to, by zatrzeć ślady. Te ustalenia zweryfikowano podczas sekcji zwłok, która w czwartek odbyła się w Zakładzie Medycy Sądowej we Wrocławiu.
- Biegły, na podstawie przeprowadzonych oględzin zwłok stwierdził, że ofiara zmarła w wyniku doznanych licznych urazów kości czaszki zadanych tępym narzędziem - prawdopodobnie młotkiem. Uszkodzenia kości czaszki wskazują na zadanie około 20 uderzeń - poinformował Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Co więcej, zdaniem biegłego, który przeprowadził oględziny narządów wewnętrznych, jest "duże prawdopodobieństwo, że ofiara żyła jeszcze, kiedy sprawca podpalił ciało". - Jeśli te ustalenia biegłego potwierdzą się w toku dalszych badań, to zmianie uleganie kwalifikacja czynu zarzuconego podejrzanemu. Wówczas odpowiadałby on za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Taki czyn jest zagrożony karą co najmniej 12 lat pozbawienia wolności - tłumaczy Fąfera.
Jest areszt dla 19-latka
Podejrzany 19-latek został zatrzymany pięć godzin po tym, jak przypadkowy przechodzień znalazł ciało jego ojca. Mężczyzna przyznał się do winy. Złożył obszerne wyjaśnienia i wziął również udział w eksperymencie połączonym z wizją lokalną na miejscu zdarzenia.
Co powiedział śledczym 19-latek? W swoich wyjaśnieniach wspomniał o bardzo złych stosunkach z ojcem. Miał twierdzić również, że ojciec nadużywał alkoholu, a w przeszłości znęcał się nad nim. - Była to bardzo wroga relacja syna z ojcem - kwituje Fąfera.
Policjanci rozpytywali o ojca i syna ich sąsiadów. Niektórzy potwierdzili, że w domu czasem dochodziło do awantur. Żadna z nich nie skończyła się jednak policyjną interwencją. Jak mówi Fąfera, funkcjonariusze nie odnotowali tam żadnych zgłoszeń. Rodzinie nie założono też Niebieskiej Karty.
- Czy 19-latek wyraził skruchę? - zapytała prokuratora reporterka.
- Trudno mi powiedzieć, czy podejrzany wyraził skruchę. Prokurator, który go przesłuchiwał, odniósł wrażenie, że śmierć ojca traktuje jak kamień, który spadł mu z serca - mówi Fąfera.
W czwartek prokuratura złożyła wniosek o tymczasowy areszt dla 19-latka. Sąd przychylił się do niego i aresztował podejrzanego na trzy miesiące.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja