W Gorzowie Wielkopolskim koparka przewróciła się na bok i spadła na zaparkowane auto. - Sąsiad poinformował mnie, że na moim samochodzie leży koparka i to nie żart primaaprilisowy. Momentalnie zbiegłam z córką na dół, bo jakoś wierzyć mi się nie chciało - mówi właścicielka zmiażdżonego forda. Szczęśliwie nic nikomu się nie stało.
Do wypadku doszło w poniedziałek po godz. 7.00 przy ul. Nowej w Gorzowie Wielkopolskim. Koparka, prowadząca prace przy rozbudowie parkingu, w pewnym momencie przewróciła się na bok i uderzyła w zaparkowany samochód. Samochód został całkowicie zniszczony - łyżka koparki przebiła dach forda. Na szczęście w momencie wypadku, w środku forda nikogo nie było.
"Jakoś wierzyć mi się nie chciało"
- Obudził mnie głośny hałas. Po wyjściu na balkon zobaczyłem, że koparka leży przewrócona na samochodzie. Potem widziałem operatora koparki, który wychodził z kabiny - relacjonuje pan Jacek, mieszkaniec pobliskiego bloku.
Zmiażdżone auto należało do pani Elżbiety. - Sąsiad poinformował mnie, że na moim samochodzie leży koparka i to nie żart primaaprilisowy. Momentalnie zbiegłam z córką na dół, bo jakoś wierzyć mi się nie chciało - mówi. Samochód został całkowicie zniszczony. - Nadaje się tylko do kasacji - ocenia właścicielka.
Skończyło się na mandacie
Jak ustalili policjanci, do wypadku doszło w momencie, gdy operator koparki podjeżdżał pod wzniesienie. - Mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem, wskutek czego koparka przewróciła się na zaparkowany obok samochód. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Operator był trzeźwy. Cała sprawa skończyła się mandatem dla 55-latka - wyjaśnia Maciej Kimet z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Autor: FC/jb//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań