Koleżanka pana Patryka przy przystanku tramwajowym nagle straciła przytomność. Ruszył jej z pomocą, jednocześnie podając swój telefon przypadkowemu mężczyźnie, by wezwał pogotowie ratunkowe. A ten zniknął z aparatem. Próby kontaktu nic nie dały. Sprawą zajmuje się już policja.
Całe zdarzenie rozegrało się przy ul. Wrocławskiej w Poznaniu, w niedzielę około godz. 4 nad ranem.
Pan Patryk z dwiema koleżankami z Hiszpanii szedł na przystanek tramwajowy. Nagle jedna z nich osunęła się na ziemię.
- Straciła przytomność, miała zapadnięty język, więc zacząłem udzielać jej pierwszej pomocy - relacjonuje wydarzenia z niedzielnego poranka.
Ratował dziewczynę, poprosił o pomoc
Wokół dziewczyny zebrał się tłum gapiów, którzy przyglądali się działaniom pana Patryka. Ten - zajęty pomocą koleżance - podał swój telefon jednemu z mężczyzn, prosząc, by ten zadzwonił na 112. Wkrótce na miejsce przyjechała karetka pogotowia ratunkowego i zabrała dziewczynę.
- Po akcji zauważyłem, że nie mam telefonu, który dałem wcześniej przypadkowej osobie, by zadzwoniła po ambulans. Ten mężczyzna pomógł, jednak podał dane innej osoby, po czym oddalił się z moim telefonem - mówi pan Patryk.
Na swój telefon dzwonił kilka razy. Mężczyzna najpierw przekazał mu, że stoi na sąsiedniej ulicy. Tam jednak go nie było. Kolejne próby dodzwonienia się były już bezskuteczne. Wieczorem o kradzieży poinformował policję i - poprzez operatora telefonii komórkowej - zablokował telefon.
Policja: mamy nagrania i możemy je upublicznić
- Policjanci z komisariatu Poznań-Stare Miasto otrzymali takie zgłoszenie w niedzielę około godz. 18. Analizowane są dowody w tej sprawie, zabezpieczony został też monitoring. Funkcjonariusze próbują znaleźć tego mężczyznę. Jeśli zajdzie taka potrzeba, upublicznimy wizerunek tego mężczyzny, nagrany przez kamery - zapowiada Piotr Garstka z wielkopolskiej policji.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View