Po wyroku za molestowanie ksiądz się ukrył. Zatrzymali go w sądzie

Mateusz N.
Ksiądz został zatrzymany w sądzie
Źródło: TVN24

Ksiądz Mateusz N. w styczniu został skazany na więzienie za doprowadzenie nastolatka do poddania się innej czynności seksualnej. Nie stawił się jednak w zakładzie karnym, zamiast tego ukrył się przed wymiarem sprawiedliwości. Został zatrzymany przez policję, gdy przyszedł na rozprawę w sprawie zamiany kary więzienia na dozór elektroniczny.

Rozprawa odbyła się w środę przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Na sądowym korytarzu na duchownego czekali policjanci, którzy założyli mu kajdanki.

Decyzja w sprawie kolejnego złagodzenia kary dla Matusza N. (wcześniej sąd zmienił dwa lata i cztery miesiące więzienia na półtora roku) została odroczona przez sąd. Jawność posiedzenia była wyłączona ze względu na dobro pokrzywdzonego.

Teraz ksiądz zostanie przetransportowany do zakładu karnego.

Poznań
Poznań. Ksiądz Mateusz N. zatrzymany w sądzie
Źródło: TVN24

Najpierw kuria, potem prokuratura

N. był proboszczem w jednej z parafii w Kostrzynie pod Poznaniem. Przestał nim być, gdy matka 13-letniego chłopca zgłosiła się do delegata biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży. Kobieta poinformowała, że proboszcz miał molestować jej syna. Delegat przekazał sprawę prokuraturze.

Wobec podejrzanego zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci zakazu kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonego oraz zakazu przebywania w miejscach pobytu dzieci, a także poręczenie majątkowe w wysokości 7 tys. zł. Mateusz N. przestał nauczać religii w jednej ze szkół w Kostrzynie, za to zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Poznaniu, gdzie pełnił obowiązki dyrektora ośrodka.

Pod koniec listopada 2023 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Jak informował wówczas rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak, 39-letni Mateusz N. został oskarżony "o jeden czyn polegający na nadużyciu stosunku zależności pomiędzy nauczycielem a uczniem oraz proboszczem a ministrantem i kilkukrotne doprowadzenie 13-letniego wówczas pokrzywdzonego do poddania się innej czynności seksualnej". Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień.

Czytaj też: Ksiądz molestował mężatkę. Sąd kościelny zdecydował o karze >>>

Pierwszy wyrok: bezwzględne więzienie

W pierwszej instancji proces Mateusza N. toczył się za zamkniętymi drzwiami przed Sądem Rejonowym we Wrześni. Proces ruszył w styczniu 2024 roku, a pod koniec czerwca sąd uznał księdza za winnego zarzucanego mu przestępstwa z art. 199 par. 2 kk (seksualne wykorzystanie małoletniego przy nadużyciu stosunku zależności) oraz art. 200 par. 1 kk (seksualne wykorzystanie małoletniego). Sąd Rejonowy we Wrześni wymierzył oskarżonemu dwa lata i cztery miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności. Orzekł także pięcioletni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość nie mniejszą niż 50 metrów i pięcioletni zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym. Ponadto sąd orzekł pięcioletni "zakaz przebywania w miejscach, w których mogą przebywać osoby małoletnie poniżej 15. roku życia". Wyrokiem sądu na oskarżonego został także nałożony zakaz wykonywania wszelkich stanowisk, wszelkich zawodów oraz działalności związanych z wychowaniem, edukacją małoletnich i opieką nad nimi przez pięć lat. Sąd orzekł także 10 tys. zł zadośćuczynienia od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego za doznaną krzywdę. Wobec Mateusza N. prowadzone jest także postępowanie kanoniczne.

Po czerwcowym wyroku sądu Kuria Metropolitalna w Poznaniu poinformowała, że "21 czerwca abp Stanisław Gądecki zwolnił księdza z funkcji pełniącego obowiązki dyrektora Domu Księży Emerytów w Poznaniu".

Podała również, że "w kwietniu 2024 r. Stolica Apostolska zaleciła wszczęcie procesu karno-administracyjnego, w wyniku czego w maju 2024 r. został ustanowiony trybunał kanoniczny do rozpatrzenia tej sprawy".

Złagodzenie kary

Jak informowaliśmy, 20 stycznia br., po apelacjach od nieprawomocnego wyroku Sąd Okręgowy w Poznaniu złagodził wymiar kary dla księdza Mateusza N. Księdza skazano na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności. W uzasadnieniu sędzia Sławomir Jęksa tłumaczył, że przy obniżaniu wyroku sąd kierował się niekaralnością i bardzo dobrą opinią oskarżonego. Sędzia wskazał, że oskarżony miał wysyłać do małoletniego treści demoralizujące, ale nie były to materiały pornograficzne.

Jeśli chodzi o Inne czynności seksualne oskarżonego wobec dziecka, to miały one być wykonywane podczas podwożenia z zajęć sportowych. - Polegało to na tym, że oskarżony kilkukrotnie podczas podwożenia małoletniego z zajęć szkolnych lub sportowych kładł rękę na udzie pokrzywdzonego. Nic więcej się tutaj nie działo. Sąd okręgowy przyjmuje, że takie działania oskarżonego nie mogły być motywowane niczym innym jak zainteresowaniem seksualnym - tłumaczył sędzia Jęksa.

Jeszcze w uzasadnieniu sędzia zwracał uwagę, że skazany może się ubiegać o możliwość odbywania kary w formie dozoru elektronicznego. Jak pisze "Gazeta", taki wniosek został złożony, a sąd penitencjarny miał się nad nim pochylić 12 marca.

"Obrońcy poprosili także sąd, by do momentu wydania decyzji wstrzymał wykonanie kary, bo samo złożenie wniosku nie wstrzymuje odsiadki. Biuro prasowe poznańskiego sądu przekazuje nam, że 5 lutego sąd penitencjarny nie zgodził się na wstrzymanie wykonania kary" - napisała "Gazeta".

Zniknął

"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że 30 stycznia br. sąd wydał nakaz doprowadzenia N. do więzienia.

- Doprowadzenie do więzienia jest czynnością jednorazową. Tu podjęto dwie próby, bo policjanci sprawdzali dwa adresy. W żadnej z tych lokalizacji nie zastano N. Poinformowaliśmy sąd o braku możliwości zrealizowania nakazu ze względu na nieobecność wskazanej osoby - mówił we wtorek (11 marca - przyp. red.) tvn24.pl mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Kuria przekazywała, że nie miała informacji o miejscu przebywania duchownego. - Nie mamy w tej sprawie nic więcej do przekazania - powiedział ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik Archidiecezji Poznańskiej.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: