Władimir Putin reaguje na "papierowego tygrysa". Kolejne groźby Kremla

Władimir Putin podczas spotkania Klubu Wałdajskiego w Soczi
Trump: jestem bardzo rozczarowany Putinem
Źródło: TVN24
Władimir Putin po raz kolejny zagroził, że Moskwa odpowie na to, co nazwał "militaryzacją" krajów europejskich, mimo że to jego kraj dopuszcza się kolejnych prowokacji. Odniósł się także do określenia, jakiego pod koniec września pod adresem Rosji użył Donald Trump, nazywając ją "papierowym tygrysem".

Władimir Putin uczestniczył w czwartek w posiedzeniu Klubu Wałdajskiego w Soczi. Po raz kolejny skłamał, mówiąc, że Rosja "nie inicjowała nigdy konfrontacji wojennej". Przekonywał też, że rosyjskie wojska posuwają się naprzód na wielu frontach na Ukrainie.

Jednocześnie zagroził, że jego kraj odpowie na to, co nazwał "militaryzacją" krajów europejskich. Tymczasem to Rosja dopuszcza się w ostatnim czasie kolejnych prowokacji. We wrześniu rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną kilku krajów NATO, w tym Polski.

Putin reaguje na "papierowego tygrysa"

Rosyjski przywódca odniósł się także do określenia, jakiego pod koniec września pod adresem Rosji użył Donald Trump. Prezydent USA określił ją jako "papierowego tygrysa", który "toczy bezcelową walkę od trzech i pół roku w wojnie, w której zwycięstwo realnej potędze militarnej powinno zająć niecały tydzień".

- My jesteśmy papierowym tygrysem? Czym w takim razie jest NATO? - powiedział.

Putin o Strefie Gazy

Putin odniósł się też do sytuacji w Strefie Gazy.

Powiedział, że gwarancją rozwiązania konfliktu palestyńskiego jest zasada dwóch państw: palestyńskiego i izraelskiego. Mówił, że należy zrozumieć, jak do planu w sprawie Strefy Gazy, wysuniętego przez prezydenta USA Donalda Trumpa, odnosi się strona palestyńska. Putin powiedział zarazem, że Rosja jest gotowa poprzeć plan Trumpa.

Kreml grozi "nową poważną rundą napięć z Zachodem"   

Wcześniej w czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odniósł się do słów wiceprezydenta USA w sprawie amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy. J.D. Vance potwierdził, że Stany Zjednoczone rozważają sprzedaż Ukrainie pocisków Tomahawk, mających zasięg 2,5 tysiąca kilometrów. Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg oświadczył, że jeszcze nie podjęto decyzji w tej sprawie.

Pieskow powiedział, że Rosja uważnie zapoznała się z tymi doniesieniami i zapowiedział, że jeśli tak się stanie, wywoła to reakcję z jej strony.

- Jeśli do tego dojdzie, będzie to nowa, poważna runda napięć, która będzie wymagała odpowiedniej reakcji ze strony Rosji - groził rzecznik Kremla.

- Z drugiej strony oczywiste jest również, że nie ma magicznej różdżki, magicznej broni dla reżimu w Kijowie, nie ma żadnej broni, która mogłaby radykalnie zmienić bieg wydarzeń - przekonywał.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: