Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", na początku lutego poszkodowana otrzymała list z kurii z informacją o zakończeniu procesu kanonicznego. Wikariusz biskupi poinformował, że uznano winę księdza. Przekazano również, jakie w związku z tym nałożono kary na księdza F.: pięcioletni zakaz pełnienia urzędów kościelnych, roczny zakaz sprawowania sakramentu pokuty wobec wiernych świeckich oraz zakaz prowadzenia kierownictwa duchowego.
Zarówno poszkodowana jak i jeż mąż powiedzieli dziennikarzowi "Gazety", że są zaskoczeni tak niskim wymiarem kary. Liczyli na to, że ksiądz zostanie usunięty ze stanu duchownego. Kuria poinformowała, że "zgodnie z przepisami prawa kanonicznego nie upublicznia uzasadnienia dekretu karnego".
"Ten człowiek nie powinien być księdzem"
Na poczet kary zakazu pełnienia funkcji w kościele zaliczono księdzu F. czas od odwołania go ze stanowiska proboszcza w 2021 roku. Gdzie trafi duchowny po zakończeniu tego zakazu? O tym zdecyduje biskup.
– Ten człowiek nie powinien być księdzem. Nie rozumiemy, dlaczego Kościół pozwala takiej osobie spowiadać i zajmować się prowadzeniem kierownictwa duchowego. To prosta droga do pogłębienia kryzysu wiary, z którym mierzy się Kościół. My do tej organizacji już nie wrócimy i nie zmienią tego żadne przeprosiny. Mamy Boga w sercu i do tego Kościół nie jest nam potrzebny - powiedział "Gazecie" mąż poszkodowanej.
Czytaj też: Film braci Sekielskich o pedofilii w polskim kościele >>>
Szukała duchowego przewodnika
To jak ksiądz Paweł F. zdobył i wykorzystał zaufanie Iwony opisała "Gazeta Wyborcza". Według ustaleń dziennikarzy, mężatka poznała księdza w 2017 roku podczas pielgrzymki. Po pewnym czasie poprosiła go, by został jej spowiednikiem i duchowym przewodnikiem. Pomagała również sprzątając plebanię i robiąc zakupy.
Tymczasem spowiednik chętnie podejmował rozmowy dotyczące seksu, ulubionych pozycji seksualnych kobiety i jej męża. Miał również prosić o przesyłanie sobie sprośnych wiadomości tekstowych, które później miała kasować.
"Po spowiedzi brał jej rękę i kładł na swoim kroczu. Wpychał język do ust, łapał za piersi. Kazał ułożyć się na wersalce i doprowadzić do orgazmu. Miała powtarzać to w domu. W wiadomościach dopytywał: "Ułożyłaś się już?" - opisywała "Gazeta".
Kobieta miała coraz większe problemy. Okaleczała się i miała myśli samobójcze. W końcu podjęła leczenie. Ta znajomość z księdzem odbiła się nie tylko na jej zdrowiu psychicznym, ale i na jej małżeństwie. Duchowny miał podburzać Iwonę przeciwko mężowi i przekonywać, że ten już jej nie kocha.
Czytaj też: Molestował i upijał ucznia >>>
Prawomocnie skazany
W 2022 roku prokuratura przedstawiła księdzu zarzut seksualnego nadużycia stosunku zależności. Podejrzany nie przyznał się do zarzuconego mu czynu i twierdził, że "inicjatywa leżała po stronie Iwony". "Psychologowie uznali zeznania Iwony za wiarygodne. Śledztwo potwierdziło, że nie potrafiła sprzeciwić się księdzu, a dla utrzymania z nim kontaktów była w stanie poświęcić nawet rodzinę i własne zasady" - informowała "Gazeta Wyborcza".
W pierwszej instancji sąd skazał księdza za "seksualne nadużycie stosunku zależności" na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ksiądz F. odwołał się od tego wyroku, ale w listopadzie 2024 roku, sąd drugiej instancji utrzymał ten wyrok w mocy.
Autorka/Autor: aa
Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock