Ksiądz Paweł F. nie zostanie wydalony ze stanu duchownego - sąd kościelny nie zdecydował się na ten najsurowszy wymiar kary. Ksiądz F. był proboszczem w jednej z parafii w diecezji kaliskiej. W listopadzie 2024 roku sąd skazał go prawomocnie za "seksualne nadużycie stosunku zależności". Jego ofiarą była mężatka, którą poznał podczas pielgrzymki. Kobieta miała szukać duchowego przewodnika.
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", na początku lutego poszkodowana otrzymała list z kurii z informacją o zakończeniu procesu kanonicznego. Wikariusz biskupi poinformował, że uznano winę księdza. Przekazano również, jakie w związku z tym nałożono kary na księdza F.: pięcioletni zakaz pełnienia urzędów kościelnych, roczny zakaz sprawowania sakramentu pokuty wobec wiernych świeckich oraz zakaz prowadzenia kierownictwa duchowego.
Zarówno poszkodowana jak i jeż mąż powiedzieli dziennikarzowi "Gazety", że są zaskoczeni tak niskim wymiarem kary. Liczyli na to, że ksiądz zostanie usunięty ze stanu duchownego. Kuria poinformowała, że "zgodnie z przepisami prawa kanonicznego nie upublicznia uzasadnienia dekretu karnego".
"Ten człowiek nie powinien być księdzem"
Na poczet kary zakazu pełnienia funkcji w kościele zaliczono księdzu F. czas od odwołania go ze stanowiska proboszcza w 2021 roku. Gdzie trafi duchowny po zakończeniu tego zakazu? O tym zdecyduje biskup.
– Ten człowiek nie powinien być księdzem. Nie rozumiemy, dlaczego Kościół pozwala takiej osobie spowiadać i zajmować się prowadzeniem kierownictwa duchowego. To prosta droga do pogłębienia kryzysu wiary, z którym mierzy się Kościół. My do tej organizacji już nie wrócimy i nie zmienią tego żadne przeprosiny. Mamy Boga w sercu i do tego Kościół nie jest nam potrzebny - powiedział "Gazecie" mąż poszkodowanej.
Szukała duchowego przewodnika
To jak ksiądz Paweł F. zdobył i wykorzystał zaufanie Iwony opisała "Gazeta Wyborcza". Według ustaleń dziennikarzy, mężatka poznała księdza w 2017 roku podczas pielgrzymki. Po pewnym czasie poprosiła go, by został jej spowiednikiem i duchowym przewodnikiem. Pomagała również sprzątając plebanię i robiąc zakupy.
Tymczasem spowiednik chętnie podejmował rozmowy dotyczące seksu, ulubionych pozycji seksualnych kobiety i jej męża. Miał również prosić o przesyłanie sobie sprośnych wiadomości tekstowych, które później miała kasować.
"Po spowiedzi brał jej rękę i kładł na swoim kroczu. Wpychał język do ust, łapał za piersi. Kazał ułożyć się na wersalce i doprowadzić do orgazmu. Miała powtarzać to w domu. W wiadomościach dopytywał: "Ułożyłaś się już?" - opisywała "Gazeta".
Kobieta miała coraz większe problemy. Okaleczała się i miała myśli samobójcze. W końcu podjęła leczenie. Ta znajomość z księdzem odbiła się nie tylko na jej zdrowiu psychicznym, ale i na jej małżeństwie. Duchowny miał podburzać Iwonę przeciwko mężowi i przekonywać, że ten już jej nie kocha.
Prawomocnie skazany
W 2022 roku prokuratura przedstawiła księdzu zarzut seksualnego nadużycia stosunku zależności. Podejrzany nie przyznał się do zarzuconego mu czynu i twierdził, że "inicjatywa leżała po stronie Iwony". "Psychologowie uznali zeznania Iwony za wiarygodne. Śledztwo potwierdziło, że nie potrafiła sprzeciwić się księdzu, a dla utrzymania z nim kontaktów była w stanie poświęcić nawet rodzinę i własne zasady" - informowała "Gazeta Wyborcza".
W pierwszej instancji sąd skazał księdza za "seksualne nadużycie stosunku zależności" na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ksiądz F. odwołał się od tego wyroku, ale w listopadzie 2024 roku, sąd drugiej instancji utrzymał ten wyrok w mocy.
Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock