Jedna zła wiadomość może uruchomić w Warcie Poznań prawdziwą lawinę kłopotów. Po tym, jak prezes Łukomska-Pyżalska zapowiedziała przykręcenie kranu z pieniędzmi, szybko pojawiło się widmo exodusu zawodników.
Media wymieniają kolejne nazwiska, które już niedługo mogą trafić na listę transferową klubu z Drogi Dębińskiej. Ale czarny scenariusz nie jest jeszcze przesądzony.
Rozmowy trwają
- Zamierzamy zaproponować zawodnikom nowe kontrakty. Rzeczywiście, w mediach pojawiają się informacje o piłkarzach, którzy już niedługo opuszczą nasz klub, jednak nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte - zapewnia rzecznik prasowy Warty Poznań, Hubert Niedzielski. Ale przyznaje: - Część graczy na pewno odejdzie. Kilku jest już nawet na testach w klubach ekstraklasy.
Mowa tu przede wszystkim o Łukaszu Grzeszczyku i Rafale Koszniku, którzy ostatnio grali w sparingu GKS-u Bełchatów, oraz o Michale Płotce, który był już sprawdzany przez Widzew Łódź.
"Będziemy wypełniać braki"
Każdy zawodnik, który zdecyduje się zostać w klubie, będzie musiał zaakceptować obniżenie swojego wynagrodzenia.
- Podpisanie nowej umowy będzie oznaczało zgodę na obniżenie pensji do, jak to określiła pani prezes, "normalniejszych kwot" - przyznaje Niedzielski.
Nowych pracodawców może zacząć szukać większa grupa zawodników poznańskiej drużyny. Umowę rozwiązał już na Daniel Ciach. Kilku innych też chętnie zatrudniłoby miejsce zatrudnienia.
Co się stanie, jeśli żaden z graczy nie podpisze nowej umowy? - Na pewno uzupełnimy skład. Mamy drużynę rezerw i zdolnych, wyróżniających się juniorów. Na pewno będziemy ewentualne braki w kadrze wypełniać - deklaruje Niedzielski.
Autor: kk/roody / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Warta Poznań