Prokuratura z Ostrowa Wielkopolskiego stara się rozwikłać zagadkę śmierci 28-letniej pielęgniarki z Ostrzeszowa, która zginęła niemal 30 lat temu. Śledczy chcą wyjaśnić sprawę, zanim minie termin przedawnienia się. Starają się dotrzeć do autora kilku internetowych komentarzy, który - jak wynika z treści wpisów - może wiedzieć, co stało się 2 października 1994 roku.
Alina miała 28 lat i pracowała jako pielęgniarka na oddziale dziecięcym w ostrzeszowskim szpitalu. Zaginęła 2 października 1994 roku. Tego dnia o 7 rano - po przepracowanym dyżurze - wróciła do domu, gdzie mieszkała też jej siostra z mężem i dziećmi.
Trzy godziny później po córkę przyjechał ojciec, który planował zabrać ją - do oddalonego o 4,5 kilometra domu rodzinnego w Zajączkach - na niedzielny obiad. - Kobieta powiedziała, że jest zmęczona i chce jeszcze pospać. Umówiła się z ojcem, że ten przyjedzie po nią o godzinie 13.30 - przekazuje Maciej Meler, rzecznik ostrowskiej prokuratury okręgowej.
Czytaj też: Januszek leżał pod liśćmi, Monika na szyi miała sznurek. Darek: wszystkim powiedzieli, że to ja zabiłem
Kiedy o umówionej porze mężczyzna przyjechał, córki w domu już nie było. Na stole znajdowała się kartka z informacją, że kobieta piechotą udała się do rodziców. Ta informacja nie zaniepokoiła ojca, ponieważ zdarzało się, że 28-latka chodziła do rodziców pieszo. Jednak tamtego dnia do domu rodzinnego nie dotarła.
Zabójstwo
Prokuratorzy ustalili, że 28-latka wyszła z domu przed godziną 12. Kilkadziesiąt minut później była jeszcze widziana na ulicy Grabowskiej prowadzącej do rodzinnej wsi, potem ślad po niej zaginął.
Podjęte czynności poszukiwawcze - jak wyjaśnił prokurator Meler - nie przyniosły żadnego rezultatu. Dodał, że śledczy brali pod uwagę różne okoliczności. - Kobieta była znana ze swojej sumienności, obowiązkowości i słowności, więc od razu podejrzewano, że coś musiało się stać. Wykluczono ucieczkę - powiedział.
Zweryfikowano wiele wersji zdarzenia, jednak nie zgromadzono materiału procesowego, pozwalającego na postawienie komukolwiek zarzutu zabójstwa.
Szkielet znaleziony w zaroślach
Półtora roku później policję w Ostrzeszowie zawiadomiono, że w zaroślach przy stawach hodowlanych w miejscowości Królewskie, kilka kilometrów od Ostrzeszowa, pracownik gospodarstwa rybackiego znalazł elementy ludzkiego szkieletu. - Ustalono, że to szczątki zaginionej. Biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że bezpośrednią przyczyną śmierci był uraz głowy, mający postać złamania kości czaszki, pochodzący od uderzenia narzędziem tępokrawędziastym - powiedział Meler.
Wiadomo, że śmierć nastąpiła w dniu zaginięcia kobiety, ale nie ustalono samego mechanizmu powstania obrażeń.
- Kobieta została przyniesiona w zarośla z tym, co miała przy sobie, między innymi z parasolką. Ciało zostało ułożone na boku. Podejrzewamy, że do zdarzenia doszło w innym miejscu, a przy stawach ukryto jej ciało - powiedział rzecznik prokuratury.
Tajemnicze wpisy
Zbrodnia sprzed lat była kilkukrotnie przypominana przez lokalne media. W 2020 roku pod jedną z takich publikacji pojawiły się tajemnicze komentarze, które zwróciły uwagę śledczych. Użytkownik "UUTYR" w ciągu kilku minut opublikował kilka komentarzy:
"Sprawca nie żyje. Zmarł na nowotwór we Wrocławiu a pochodził z Sycowa pracował we wodociągach" - czytamy w pierwszym wpisie (pisownia oryginalna).
Drugi wpis - również opublikowany 18 lutego 2020 roku - był następujący:
"miał konflikt z Panem i był to niejaki…."
Trzeci komentarz:
"Oboje się nie znosili a X był złośliwym typem jeździł do ostrzeszowskich wodociągów bo wtedy tam podlegał szczeóły zna Pan [w tym miejscu nazwisko]".
Prokuratorzy próbują dotrzeć do autora wpisów. Są przekonani, że internauta może posiadać kluczowe dla sprawy informacje. Ojciec zamordowanej 28-latki potwierdza, że faktycznie znał mężczyznę, którego nazwisko w swoim komentarzu wskazał tajemniczy internauta. Potwierdził, że doszło między nimi przed laty do konfliktu. Kiedy jednak doszło do zbrodni, ojciec 28-latki był już na emeryturze.
Opinia profilera
Prokuratorzy podkreślają, że chcą wyjaśnić okoliczności śmierci pielęgniarki, zanim sprawa się przedawni. Śledczy otrzymali właśnie opinię profilera, który - na podstawie materiału dowodowego - starał się określić cechy charakteru sprawcy.
- Ta opinia wpłynęła, jesteśmy na etapie zapoznawania się i analizy - przekazuje prowadzący śledztwo prokurator Paweł Szymanowski, szef ostrowskiej prokuratury.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View