Anakonda w szufladzie, lew w ogrodowym patio, krokodyl w meblościance. - Niestety mamy coraz więcej bardzo niedobrych pomysłów na utrzymywanie zwierząt egzotycznych w domach - przyznaje Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo.
Mieszkanka Chorzowa (woj. śląskie) znalazła w swojej toalecie mierzącego 2,5 metra pytona. - Początkowo była bardzo zestresowana. Wąż na szczęście był spokojny, wszystko skończyło się dobrze - relacjonowali strażnicy miejscy, którzy interweniowali w sprawie gada. Jak poinformowała policja, wąż do toalety przedostał się rurami kanalizacyjnymi z mieszkania wyżej.
Węże uciekają regularnie
Ledwie kilkanaście dni wcześniej węża w swojej łazience zobaczyła jedna z mieszkanek poznańskiego Grunwaldu. "Ku zdziwieniu strażników nie był to nasz rodzimy zaskroniec, a pyton królewski" - podawała straż miejska.
Najprawdopodobniej gad uciekł z hodowli i przez otwarte okno dostał się do mieszkania zgłaszającej. Strażnicy odłowili węża i przekazali go do wyspecjalizowanej placówki.
Ucieczki wężów z prywatnych mieszkań to już nie są rzadkie przypadki. W lipcu w pobliżu Krynki (woj. lubelskie) pytona królewskiego zauważyła na leśnej drodze spacerowiczka. Gada udało się złapać w polu kukurydzy.
W sierpniu zeszłego roku pyton królewski pełzał ulicami Lwówka Śląskiego. Jak się okazało, kilkumiesięczny pyton królewski wydostał się z terrarium. - Będąc ciekawym świata, urządził sobie wycieczkę ulicami Lwówka Śląskiego. Na szczęście skończyło się tylko na strachu, a wąż cały i zdrowy powrócił do domu - informowała starszy sierżant Olga Łukaszewicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim.
W sierpniu 2020 roku poznańskie zoo pomagało poznańskiej policji w zabezpieczeniu kilkunastu węży, w tym anakondy, która przebywała w szufladzie biurka w jednym z bloków na poznańskich Ratajach. W niewielkim około 40-metrowym mieszkaniu żyło łącznie 11 osobników. - Tego żółtego musiało przenosić sześć osób. Jest największy, ma ponad pięć metrów, waży ponad 33 kilogramy - mówiła Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo w Poznaniu.
Jak mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo, mają coraz więcej zgłoszeń dotyczących wędrówek egzotycznych zwierząt a także ich konfiskaty przez organy ścigania.
- Jest to kwestia głupoty, chęci zarobku a bardzo często też braku edukacji przyrodniczej - mówi.
Podkreśla, że jest to olbrzymi kłopot, bo takie zwierzęta stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia. - Taki potężny wąż już może poradzić sobie zarówno z psem, jak i może wyrządzić krzywdę dziecku - podkreśla.
Lwy w mieszkaniu i w patio
Atak lwa mógłby być jeszcze tragiczniejszy w skutkach. A te także odbierano. W poznańskim zoo przebywają dwa lwy Kizia i Leoś, które zostały zabrane przez policję z mieszkań prywatnych.
Jeden urodził się w grudniu 2016 roku, drugi w styczniu 2017 roku. Niemal natychmiast zabrano je matkom i karmiono butelką. Gdy miały kilka miesięcy, młode lwy zostały odebrane przez policję właścicielom hodowli na Dolnym Śląsku po interwencji Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva. Tak trafiły do poznańskiego zoo. - Policja otrzymała sygnał, że lwiczka jest przetrzymywana na patio ogrodowym w domu prywatnym, natomiast lew był w mieszkaniu, gdzie były również trzyletnie dziecko i trzy krokodyle w wanienkach - podaje Zgrabczyńska.
W poznańskim zoo początkowo były jedynie zabezpieczone. Potem - wyrokiem sądu - zostały odebrane właścicielowi i przekazane ogrodowi na stałe.
Krokodyl w meblościance
Dość często zdarzają się interwencje związane z krokodylowatymi. - Był mały krokodyl, który był utrzymywany w segmencie typu Kowalski w maleńkim terrarium. Kilka tygodni temu pomagaliśmy w Sosnowcu w interwencji, gdzie z kolei ogromny krokodyl nilowy, ponad 3-metrowy, był przetrzymywany w przybudówce do garażu - wymienia.
Czytaj także: W basenie znaleźli dwa krokodyle. Jeden był martwy, drugi pojechał do zoo w Poznaniu. Właścicielowi grozi więzienie
Kolejne zwierzęta to pająki. - Bardzo często bywają. Od jadowitych po bardzo dużych rozmiarów - mówi Zgrabczyńska.
Dalej wymienia różnego rodzaju jaszczurki i mniejsze koty drapieżne. - Był u nas serwal na krótkoterminowym pobycie - przypomina sobie.
Moda na małpki na komunię. "To bardzo zły prognostyk"
Zgrabczyńska nie kryje też przerażenia modą na kupowanie dzieciom małpek na komunię. Modę na kapucynkę, marmozetę czy pigmejkę zapoczątkował TikTok. Choć na filmikach, które można zobaczyć na platformie, opieka nie wydaje się zbyt skomplikowana, to prawda jest zupełnie inna.
- Jest to bardzo zły prognostyk. To są wszystko zwierzęta gatunków dzikich, wymagające odpowiednich warunków utrzymania, których w zwykłym domu nie jesteśmy w stanie im zapewnić i jest to wielki dramat i cierpienie zwierząt - podkreśla dyrektorka poznańskiego zoo.
Egzotyczne zwierzęta to spory problem dla właścicieli
Posiadanie egzotycznych zwierząt może dla właścicieli wiązać się z poważnymi konsekwencjami. - Będę bardzo państwa przestrzegać przed zakupem zwierząt w internecie. Już nie mówię o tym, że nieetyczne i niemoralne jest kupowanie zwierzęcia jako prezentu, szczególnie dziecku. Chcąc posiadać bardzo egzotycznego osobnika w domu, możemy też popełnić całkiem nieświadomie szereg przestępstw i wykroczeń - zwraca uwagę.
Ponadto sam zakup zwierzęcia to dopiero początek wydatków. Kupując zwierzę, trzeba zapewnić mu odpowiednie jedzenie i godne warunki utrzymania. - To są specjalistyczne woliery, terraria, na które bardzo często już braknie i pieniędzy i pomysłu i efekt jest taki, że mamy zwierzaka, który bardzo często nie dość że jest niebezpieczny dla swojego otoczenia, w tym również dla ludzi: dla opiekunów, dla sąsiadów, ale będzie przez całe swoje życie utrzymywany w dramatycznych tragicznych warunkach. Naprawdę zwierzę egzotyczne w domu to nie jest dobry pomysł - kończy Zgrabczyńska.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Chorzowie