Jacek D. był poszukiwany od 23 września za uszkodzenie mienia i podpalenie. W czasie sprzeczki z sąsiadami w miejscowości Kaplin miał podpalić część domu (to budynek typu bliźniak - przyp. red.), w której mieszkał z rodziną.
W pożarze nikt nie odniósł obrażeń, a Jacek D. tuż przed przyjazdem policji zbiegł do pobliskiego lasu. I spędził tam prawie trzy tygodnie. Policjanci przeczesywali Puszczę Notecką. I nic. Do czasu.
18 października w okolicach Jeziora Piaskowego ktoś zauważył osobę przykrytą folią. Okazało się, że to poszukiwany 60-letni drwal.
Miejsce, w którym przebywał, jest oddalone o 5 kilometrów od jego rodzinnego domu.
Nie wiadomo, czy 60-latek przebywał tam przez cały czas, czy raczej się przemieszczał. Mężczyzna nie zdradził śledczym, co robił przez ostatnie trzy tygodnie i jak radził sobie w lesie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że gdy go znaleziono, jego stan był dobry. Nie był ani odwodniony, ani niedożywiony. Niewykluczone, że ktoś pomagał mu się ukrywać.
Nie przyznaje się do winy
W miniony piątek Jacek D. został przesłuchany i usłyszał zarzuty. - Odpowie za usiłowanie zabójstwa i zniszczenie mienia poprzez podpalenie. Sąd orzekł już o tymczasowym areszcie na trzy miesiące - mówi tvn24.pl Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Wiadomo, że 60-latek nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, ale nie są one zbieżne z tym, co do tej pory ustalili śledczy.
Potrzebne opinie biegłych
- Przy takich przestępstwach jak usiłowanie zabójstwa konieczne jest badanie sądowo-psychiatryczne, więc to na pewno zostanie przeprowadzone - zapowiada prokuratura.
Co jeszcze planują śledczy?
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, powołany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa. Ma ocenić, czy ogień mógł się rozprzestrzenić z jednej części domu do drugiej, w której mieszkała inna rodzina.
- Trzeba ustalić, czy tym osobom zagrażało niebezpieczeństwo. W zależności od opinii biegłego prokurator prowadzący będzie podejmował dalsze decyzje o ewentualnych kolejnych zarzutach - tłumaczy Smętkowski.
Poszukiwany nie był w przeszłości karany, a według policji cieszył się dobrą opinią.
Autor: aa/ ks / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Google Maps