Podawali się za ratowników medycznych, jeździli karetką na sygnale - jak się okazało, prawdziwą - i prosili o pieniądze "na paliwo". Zatrzymano ich w poniedziałek. Usłyszeli kilkanaście zarzutów, a sąd zdecydował o ich aresztowaniu. Grozi im 10 lat więzienia.
Do niecodziennej sytuacji doszło w ubiegły piątek. - Zgłoszenia o oszustwie i próbie oszustwa otrzymaliśmy od księży i prowadzących kancelarie w parafiach na terenie gmin Skoki, Damasławek i Kłecko – informował Dominik Zieliński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu.
Mężczyzna podawał się za ratownika medycznego i jeździł karetką na sygnale. Za cel obrał sobie księży. - W rozmowie przedstawiał historie, że przewozi krew albo że przewozi chorego i awarii uległ bak i wyciekło paliwo, a on musi zatankować za 200–300 złotych, aby dojechać do celu – tłumaczy Zieliński.
Mężczyzna dwukrotnie osiągnął swój cel. Po otrzymaniu pieniędzy, ślad po nim ginął.
W poniedziałek wieczorem po krótkim pościgu policja zatrzymała w Budzyniu (pow. chodzieski) dwóch mężczyzn jadących karetką pogotowia. Zatrzymani to 22-letni Piotr J., mieszkaniec powiatu wągrowieckiego i 40-letni Dorian J. z Siedlec (woj. mazowieckie). Mężczyźni nie są medykami.
Wynajęli karetkę
22-latek był wcześniej notowany za posługiwanie się dokumentem innej osoby i był poszukiwany do odbycia kary przez sąd w Słupsku. Z kolei 40-latek z Siedlec był wcześniej karany za oszustwa, kradzieże i rozbój.
Jak powiedział w czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak, prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla obu mężczyzn.
Sąd przychylił się do tego wniosku - mężczyźni trzy najbliższe miesiące spędzą "za kratkami".
Obaj przyznali się do zarzucanych im czynów. Prokurator podał też, że umniejszają swoją rolę w przestępczym procederze.
Piotr Z. usłyszał 13 zarzutów oszustwa lub usiłowania oszustwa. Dorian J. usłyszał 16 zarzutów – głównie oszustw popełnionych w recydywie, ale także dwa zarzuty niezatrzymania się do kontroli policji. Zdaniem prokuratury obaj mężczyźni uczynili sobie z popełnionych przestępstw stałe źródło dochodu. Obu grozi kara do 10 lat więzienia.
Jak się okazało, mężczyźni wynajęli karetkę w ubiegłym tygodniu od firmy z Włocławka (woj. kujawsko-pomorskie), która odpłatnie użycza pojazdy służbom ratowniczym. - Bazę wypadową zorganizowali sobie w małej miejscowości w gminie Gołańcz, skąd pochodzi zatrzymany 22-latek – podawał Dominik Zieliński z wągrowieckiej policji.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock