Gdy pojawił się w nich na zaprzysiężeniu na posła, spadła na niego lawina krytyki. Poseł Franek Sterczewski postanowił to wykorzystać. I stare, znoszone buty przekazał na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zwycięzca aukcji zapłacił za nie znacznie więcej, niż warte są nowe.
O butach Franka Sterczewskiego (Koalicja Obywatelska) było głośno po tym, jak ten pojawił się w nich na zaprzysiężeniu na posła. Internauci wytykali mu wtedy, że posłowi nie wypada pojawiać się w takich butach na uroczystościach.
On sam odpiera ten zarzut: - Poseł nie jest od chodzenia w lakierkach. Powinien mieć wygodne buty do chodzenia po swoim okręgu i odwiedzania wyborców - mówi.
"Burzę" wokół jego obuwia postanowił wykorzystać poznański sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - zaproponował posłowi, by buty przekazał na licytację WOŚP.
"Buty to tylko pretekst"
- Sam nie wpadłbym na to, by je wystawić - przyznaje Sterczewski. Na propozycję od razu przystał. "Dzięki nim przeszedłem wszystkie siedemnaście gmin powiatu poznańskiego i zdobyłem nową pracę w Sejmie" - mówił w filmie promującym aukcję.
- Mam do tego dystans i poczucie humoru. Poza tym tu nie chodziło o ten atrybut, a pretekst do wsparcia WOŚP. Dla mnie to tylko drobny gest, przekazanie symbolu mojej kampanii, dzięki któremu mogłem wesprzeć działalność Jurka Owsiaka - mówi Sterczewski.
Buty trafiły na aukcje Rzeczy od Serca. Poseł, oprócz nich dorzucił jeszcze spacer "po najpiękniejszych, najbrzydszych, najbardziej zaskakujących oraz zupełnie pięknie zwyczajnych miejscach Poznania".
Wiceminister: może jeszcze skarpety?
Gdy licytacja pojawiła się w sieci, znów pojawiła się lawina negatywnych komentarzy.
- Jeden z posłów zapytał mnie, czemu nie wystawiam nowych butów. To pokazuje brak zrozumienia, bo przecież chodziło nie o buty, a o historię wokół nich - tłumaczy.
Głos w sprawie butów zabrał nawet wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz. "Zanim dorzuci skarpety, przekażcie proszę Franiowi, żeby zjadł snickersa i zrozumiał, że nie jest Robertem Lewandowskim" - napisał złośliwie.
Sterczewski: - Bardzo się cieszę z każdego negatywnego komentarza, z uszczypliwości wiceministra. Każde wspomnienie tylko o butach napędzało zasięgi, dzięki czemu więcej osób wiedziało o aukcji. Życząc źle, nieświadomie pomagali sprawie.
Efekt przeszedł oczekiwania Sterczewskiego. Konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zasiliło 3600 złotych. Tyle zapłacił za nie zwycięzca licytacji.
- Nigdy bym nie pomyślał, że buty i spacer mogą się cieszyć takim zainteresowaniem - cieszy się Sterczewski.
Ze zwycięzcą aukcji już umawia się na przekazanie butów i na spacer po Poznaniu. Jak mówi, trasa będzie wynikać z rozmowy. - Zobaczymy, czy woli spacer architektoniczno-przestrzenny, transportowy, czy może woli zwiedzić jakąś klimatyczną część miasta, knajpy, kawiarnie.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań