W jednym z domów jednorodzinnych w Sulmierzycach (woj. wielkopolskie) 16-latek zatruł się czadem. Mimo długiej reanimacji nie udało się go uratować. Wszystkiemu winny był piec, tzw. "koza", który ogrzewał pokój nastolatka.
Zgłoszenie strażacy dostali ok. 5.30 nad ranem. Niedługo później byli już na miejscu.
- Strażacy po dojechaniu na miejsce zastali już otwarte okna. Dwie dorosłe osoby (rodzice - red.) reanimowały młodego chłopaka na łóżku w pokoju. Strażacy przejęli czynności i prowadzili reanimację do przyjazdu pogotowia ratunkowego - mówi Tomasz Niciejewski ze straży pożarnej w Krotoszynie.
Niestety, pomimo 40-minutowej reanimacji chłopca nie udało się uratować chłopca. Jego rodzice trafili do szpitala. Ich stan jest dobry.
Jak udało się ustalić na miejscu reporterowi TVN24, w domu zamontowane były dwa piecyki - "kozy". Z jednego z nich ulatniał się zabójczy czad.
Ofiary czadu w Wielkopolsce
Zaledwie kilka godzin wcześniej w Kaliszu doszło do podobnej tragedii. W mieszkaniu tlenkiem węgla zatruł się śmiertelnie 54-latek. Czad ulatniał się z piecyka zamontowanego w łazience. Zaniepokojona matka znalazła nieprzytomnego mężczyznę leżącego w wannie.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań