Cztery osoby nie żyją po rejsie na Motławie. 19-letni sternik usłyszał zarzut, sąd nie zgodził się na areszt

19-letni sternik nie trafił do aresztu
Sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt dla podejrzanego sternika (11.10.2022)
Źródło: TVN24

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tragedii na rzece Motława, w wyniku której zmarły cztery osoby. 19-letni sternik usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym. Według śledczych zignorował przepisy, przez co doszło do wywrócenia sterowanej przez niego łodzi z 12 turystami na pokładzie. Sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt dla podejrzanego. Prokuratura zapowiada zażalenie w tej sprawie.

We wtorek sąd rozpatrywał wniosek prokuratury o tymczasowy areszt dla 19-letniego Marka O., sternika barki Galar Gdańsk I, który dzień wcześniej usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym. Sąd nie przychylił się jednak do wniosku i zasądził wobec podejrzanego dozór policyjny.

Jak przekazała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, śledczy będą składali zażalenie na tę decyzję.

Do tragicznego wypadku doszło w sobotnie popołudnie, w trakcie rejsu turystycznego na rzece Motława w Gdańsku. Łódź z 14 osobami na pokładzie przewróciła się. W wodzie znalazło się 12 pasażerów oraz dwóch członków załogi. Akcję ratunkową podjęła załoga innej łodzi znajdującej się w pobliżu. Większość osób udało się uratować i wyciągnąć na brzeg. Cztery osoby nie żyją: 59-letni mężczyzna, kobieta w wieku 50 lat, 27-latka w zaawansowanej ciąży i jej nienarodzone dziecko.

Na Motławie wywróciła się łódź, kilkanaście osób wpadło do wody. Cztery osoby nie żyją.

Świadkowie zdarzenia, do których dotarliśmy w niedzielę (między innymi bosman innej łodzi turystycznej, który brał udział w akcji ratunkowej), wskazywali, że sternik Galara, mimo przekazywanych przez kapitanat informacji dotyczących pracy holowników w okolicach stoczni na Kanale Kaszubskim, przepłynął nieopodal. To miało być powodem przewrócenia się niewielkiej łodzi turystycznej. CZYTAJ WIĘCEJ

I taką wersję w poniedziałek potwierdziła gdańska prokuratura.

Wywrócona łódka na Motławie
Wywrócona łódka na Motławie
Źródło: mł. brygadier Jakub Korzeniowski Komenda Miejska PSP Gdańsk

Łódź przewróciła się na Motławie, cztery osoby nie żyją, w tym kobieta i jej nienarodzone dziecko. Dwie osoby zatrzymane.

Niezachowanie środków ostrożności, zignorowanie przepisów

- Jak wynika z dokonanych na obecnym etapie ustaleń, przyczyną zdarzenia było naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu wodnym oraz dobrej praktyki morskiej, wynikającej z Konwencji w sprawie Międzynarodowych Przepisów o Zapobieganiu Zdarzeniom na Morzu przez pełniącego funkcję sternika 19-letniego mężczyzny - przekazuje Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

- Zaniedbał on bowiem zachowania środków ostrożności, niewłaściwie prowadził obserwację wzrokową i nie ustąpił mającemu pierwszeństwo zespołowi holowników i statkowi. Wbrew zwyczajowemu obowiązkowi uzyskania od pilota zespołu holowników zgody na przepłynięcie, ignorując sygnały alarmowe, wbrew obowiązkowi postoju, wpłynął w strugę śrubową holownika, wskutek czego doszło do niekontrolowanego przemieszczenia się łodzi, utraty stateczności i wywrócenia - tłumaczy prokurator.

"Mój bosman wskoczył do wody, ratował ledwo przytomną kobietę".

Wawryniuk dodaje, że w związku z powyższymi ustaleniami prokurator zarzucił mężczyźnie umyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób, w następstwie której śmierć poniosły cztery osoby, a dwie doznały obrażeń ciała. Grozi mu za to do 12 lat więzienia.

Prokurator powiedziała we wtorek, że jeszcze nie ma ostatecznych wyników sekcji zwłok ofiar wypadku. - Biegli nie byli w stanie odnieść się do przyczyn zgonów osób pokrzywdzonych i konieczne będą dodatkowe badania - wyjaśniła Wawryniuk

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: