Byłem obok pani marszałek Elżbiety Witek, kiedy ona rozmawiała z panią Verą Jourovą i nie była to prośba o interwencję - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" poseł PiS Krzysztof Szczucki. Odniósł się do rozmowy posłanki PiS i unijnej komisarz na temat zmian w mediach publicznych. Szczucki mówił, że Witek "zwróciła uwagę tylko pani Jourovej, że przez lata zajmowała się w Polsce praworządnością", a dzisiaj "spokojnie sobie spaceruje po gabinetach i nie reaguje".
W środę posłowie Prawa i Sprawiedliwości, w tym była marszałek Sejmu Elżbieta Witek, zaczepili na korytarzu w gmachu parlamentu wiceszefową Komisji Europejskiej Verę Jourovą. Wręczyli jej pismo dotyczące sytuacji w mediach publicznych.
Wcześniej tego samego dnia minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze tych spółek. Dzień wcześniej wieczorem Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Tymczasem posłowie PiS w ostatnich dniach pojawili się w siedzibie TVP, aby bronić stworzonej przez siebie tuby propagandowej.
Szczucki o rozmowie PiS z Jourovą: nie skarżymy, nie prosimy o interwencję, tylko mówimy
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Szczucki opowiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że był "obok pani marszałek Elżbiety Witek, kiedy ona rozmawiała z panią Jourovą i nie była to prośba o interwencję".
- Zwróciła uwagę tylko pani Jourovej, że przez lata zajmowała się w Polsce praworządnością, z którą nie było realnych problemów - to było duże nadużycie mówienie o problemie z praworządnością - a dzisiaj, kiedy dokonuje się zamachu na media publiczne, i to zamachu głęboko nielegalnego, zresztą taka jest istota zamachu, to pani Jourova spokojnie sobie spaceruje po gabinetach i nie reaguje - przekonywał.
Na uwagę, że Zjednoczona Prawica krytykowała przez lata ówczesną opozycję, że odwołuje się do zagranicy, a teraz PiS zwraca się ku komisarz Jourovej, odparł: - Nie skarżymy (się - red.), nie prosimy o interwencję, tylko mówimy, że jest pewną hipokryzją, że wtedy była tak zaangażowana, a dzisiaj ma klapki na oczy.
Szczucki: można było zadziałać na różne sposoby, ale nie tak brutalnie
Gość TVN24 przekonywał też, że posłowie klubu PiS bronią "zasad" i "reguł". - Naprawdę można było przeprowadzić ustawę przez parlament, można było próbować przekonać do niej pana prezydenta. Można było zadziałać na różne sposoby, ale nie tak brutalnie, agresywnie, niezgodnie z prawem - powiedział Szczucki.
- Jak może premier (Donald) Tusk mówić u prezydenta, że będzie działał zgodnie z konstytucją, ustawami, a później wprost ustawę o Radiofonii i Telewizji i o Radzie Mediów Narodowych naruszać? Kodeks karny też naruszono, popełniono przestępstwa. To jest (...) skandal, skandal prawny - kontynuował.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika. "Jestem przekonany, że ten akt łaski jest ważny"
Krzysztof Szczucki był też pytany o sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, posłów PiS. W środę Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekając w II instancji, wymierzył kary po dwa lata więzienia dla nich oraz po roku więzienia dla dwóch pozostałych byłych szefów CBA za działania operacyjne podczas "afery gruntowej". Wyrok jest prawomocny.
Tymczasem prezydent Andrzej Duda później tego samego dnia spotkał się z Kamińskim i Wąsikiem, a Kancelaria Prezydenta RP oceniła, że "ułaskawienie z 2015 roku zostało wykonane zgodnie z prawem, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny i pozostaje w mocy prawnej".
Jak mówił Szczucki, sprawa ta "to jest oczywiście sytuacja bez precedensu". - Jestem przekonany, że ten akt łaski jest ważny, (ten), który prezydent wydał wcześniej. W związku z czym pan marszałek (Szymon) Hołownia nie powinien wygasić mandatów panom posłom Wąsikowi i Kamińskiemu - komentował.
Na uwagę, że marszałek Hołownia ma w ręku prawomocny wyrok, poseł PiS odparł, że "ten akt łaski też jest prawomocny, też obowiązuje".
Według niego "to postępowanie sądowe w ogóle dalej nie powinno się toczyć". - Akt łaski jest ważny. Nie wykluczam, że prezydent dokona jeszcze jakiegoś aktu potwierdzającego, ale powiem raz jeszcze, z punktu widzenia konstytucji nie jest to w moim przekonaniu konieczne - dodał.
Na pytanie, dlaczego jego zdaniem prezydent przed laty dokonał aktu łaski jeszcze przed prawomocnym wyrokiem, Szczucki przekonywał, że "prezydent ma swoje prerogatywy i może z nich korzystać tak jak chce i kiedy chce". - Tak uważał, miał taką wiedzę, która to uzasadniała. Ja wiedzy, którą miał urząd prezydencki wtedy i ma teraz na ten temat, nie mam, więc nie mogę tego oceniać - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24