W ogóle nie dochodzi tutaj do zdarzenia, które byłoby złamaniem prawa karnego, nawet podejrzeniem złamania prawa karnego - tak o toczącej się w sądzie sprawie Fundacji Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka mówił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Przewodniczący PO Borys Budka, odnosząc się do tych słów, stwierdził, że "gdy jest się ministrem sprawiedliwości, to nie ma się prywatnej opinii, jeśli chodzi o działanie sądów". Wcześniej swoje oświadczenie opublikowało Stowarzyszenie Watchdog Polska, które jest oskarżycielem w sprawie.
29 kwietnia w Warszawie ruszył proces w sprawie Fundacji Lux Veritatis, której prezesem zarządu jest ojciec Tadeusz Rydzyk. Chodzi o nieujawnienie publicznych informacji na temat dofinansowań od rządu i innych publicznych instytucji. Rozprawa została odroczona bez wyznaczania terminu.
Oskarżycielem jest Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Jako sprawcy przestępstwa zostali wskazani - oprócz o. Rydzyka - jego najbliżsi współpracownicy: ojciec Jan Król i Lidia Kochanowicz-Mańk, członkowie zarządu fundacji. W przypadku uznania winy mogą grozić im nawet kary pozbawienia wolności.
O sprawę pytany był na antenie założonego przez o. Rydzyka Radia Maryja Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Według niego fundacja Lux Veritatis stała się "przedmiotem nękania" ze strony Watchdog Polska.
W ogóle nie dochodzi tutaj do zdarzenia, które byłoby złamaniem prawa karnego, nawet podejrzeniem złamania prawa karnego przez osoby zarządzające Fundacją Lux Veritatis. W tej sprawie cały czas toczy się postępowanie przed sądem administracyjnym. Nie ma tutaj mowy o żadnym przestępstwie i podejrzeniu przestępstwa
- Trudno nazwać to inaczej, biorąc pod uwagę to, co się dzieje na etapie postępowania karnego. Jako prokurator generalny mam ogląd tej sprawy i mogę powiedzieć, że skierowanie oskarżeń wobec przedstawicieli fundacji bez żadnego aktu oskarżenia jest skrajnym nadużyciem prawa - stwierdził Ziobro.
Ziobro przypomniał, że do Trybunału Konstytucyjnego zostały złożone wnioski o to, aby rozpoznano sprawy - jak tłumaczył - czy nie mamy tutaj do czynienia z deliktem konstytucyjnym, który sprawia, że obowiązujący przepis ustawy karnej daje podstawy do nadużyć. Jego zdaniem ofiarą takich nadużyć pada właśnie między innymi Fundacja Lux Veritatis i osoby nią zarządzające.
"Przewlekłości są na porządku dziennym"
Minister uważa, że Lux Veritatis udzieliła w pewnym stopniu informacji, których domagało się Stowarzyszenie. Mówił, że w związku z tym, że nie przekazała wszystkich danych, toczyło się postępowanie administracyjne, po czym stwierdzono przewlekłość w zakresie udzielania informacji. - Jednak przewlekłość w zakresie udzielania informacji nie może być traktowana jako zdarzenie, które wyczerpuje jakiekolwiek znamiona określone w ustawie karnej, gdyż takie przewlekłości są na porządku dziennym - stwierdził.
Przekonywał, że na dalszym etapie postępowania Lux Veritatis "podjęła działania, które wskazał sąd administracyjny" i "wydała decyzje, do której nie ustosunkował się Watchdog Polska". - Sprawa ponownie toczyła się przed sądem administracyjnym i teraz jesteśmy na etapie toczącego się sporu o dostęp do tych informacji. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację Fundacji Lux Veritatis. I właśnie ten wyrok jest przedmiotem zaskarżania ze strony podmiotu, jakim jest Watchdog Polska - mówił Ziobro.
Ziobro: metody rodem z reżimu Łukaszenki
Ziobro ocenił, że "absurdem jest stawianie zarzutów natury karnej fundacji, jeżeli obecnie toczy się postępowanie, które nie jest ostatecznie rozstrzygnięte, co do dostępu do tych informacji". - W ogóle nie dochodzi tutaj do zdarzenia, które byłoby złamaniem prawa karnego, nawet podejrzeniem złamania prawa karnego przez osoby zarządzające Fundacją Lux Veritatis. W tej sprawie cały czas toczy się postępowanie przed sądem administracyjnym. Nie ma tutaj mowy o żadnym przestępstwie i podejrzeniu przestępstwa - utrzymywał.
Tutaj nie chodzi o sprawiedliwość i prawo, lecz o nękanie i inwigilację. To są metody wzięte rodem z reżimu Łukaszenki. Nie do pomyślenia jest to, że ktoś ma odwagę formułować takie wnioski
Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości w tej sprawie "w sposób oczywisty i jasny widać, że jest to naciągana sprawa i w sposób instrumentalny oraz bezpodstawny próbuje się angażować sądy karne, by prześladować fundację i osoby, które są w wielu środowiskach szanowane i cenione". - Te działania są podejmowane właśnie po to, by je piętnować, atakować, niszczyć i pokazywać, że są stawiane pod pręgierzem oskarżeń karnych - powiedział Ziobro.
- Tutaj nie chodzi o sprawiedliwość i prawo, lecz o nękanie i inwigilację. To są metody wzięte rodem z reżimu Łukaszenki. Nie do pomyślenia jest to, że ktoś ma odwagę formułować takie wnioski - skwitował, nawiązując do rządów białoruskiego prezydenta, a mówiąc o postulowanym przez oskarżyciela zabezpieczeniu sprzętu fundacji.
Zbigniew Ziobro na antenie Radia Maryja wyraził solidarność z ojcem Rydzykiem i samą rozgłośnią. - Wszyscy jesteśmy z państwem, bo to, co się dzieje, jest szykanowaniem, które nie mieści się w głowie - oświadczył.
Watchdog Polska: jeden z wniosków do TK jest autorstwa pierwszej prezes SN
Wcześniej, 29 kwietnia Stowarzyszenie Watchdog Polska opublikowało w tej sprawie oświadczenie. Wspomniano tam o wnioskach do Trybunału Konstytucyjnego, o których mówił Zbigniew Ziobro. Podano, że autorką jednego z tych wniosków jest pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.
"Pierwszą wątpliwość w tej sprawie budzi fakt, że zarówno sędzia Manowska, jak i sędzia (prezes TK - red.) Julia Przyłębska zostały powołane na swoje stanowiska niezgodnie z procedurami, pytanie zatem, czy TK jest w stanie skutecznie zająć się takim wnioskiem" - napisano.
Zwrócono przy tym uwagę na sprawę domniemania konstytucyjności. "Dopóki TK nie uzna jakiegoś przepisu za niekonstytucyjny, uznaje się, że jest zgodny z ustawą zasadniczą. Nie można ograniczać obywatelom możliwości korzystania z ich praw tylko dlatego, że zapytano o ich zgodność z Konstytucją, tym bardziej że wniosek na rozpatrzenie może czekać kilka lat" - wyjaśnili przedstawiciele Watchdog Polska.
"Wiedząc jednak, że już sam fakt złożenia przez sędzię Małgorzatę Manowską takiego wniosku może ograniczyć prawo do informacji, bo część instytucji będzie chciała je 'zawieszać' do czasu orzeczenia TK, wystosowaliśmy do I Prezes SN petycję" - poinformowano. W piśmie - jak wyjaśniono - zaapelowano o wycofanie wniosku przez Manowską.
"Niestety petycja podpisana przez 100 organizacji społecznych została właśnie odrzucona" - przekazano w oświadczeniu.
Stowarzyszenie zwróciło uwagę na fakt, że sąd nie zawiesił postępowania. "Uzasadnił to domniemaniem konstytucyjności przepisów, na które się powołujemy. Dodał również, że ma obowiązek szybkiego rozpatrzenia sprawy, a wniosek w Trybunale Konstytucyjnym może być rozpatrzony dopiero za kilka lat" - podsumowano.
"Minister sprawiedliwości w takich sprawach może mniej, a nie więcej"
Wypowiedź ministra sprawiedliwości dotyczącą sprawy Fundacji Lux Veritatis komentowali także politycy.
- Wypowiedź szefa resortu sprawiedliwości, który sprawuje nadzór administracyjny nad sądami, zawsze może być odbierana jako próba wywierania wpływu na rozstrzygnięcie sądowe. To nie powinno mieć miejsca. Nie tylko w tej sprawie, ale w dowolnej sprawie. Minister sprawiedliwości w takich sprawach może mniej, a nie więcej - ocenił senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, w przeszłości minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka, który również stał na czele resortu sprawiedliwości, stwierdził, że "gdy jest się ministrem sprawiedliwości, to nie ma się prywatnej opinii, jeśli chodzi o działanie sądów, nie można mówić, że sąd, który działa zgodnie z prawem, po wcześniejszej decyzji sądu administracyjnego, stosuje jakieś bolszewickie metody".
- Ziobrę trzeba wyrzucić prokuraturę trzeba odpolitycznić, żeby miała swoją rangę, swoje miejsce w życiu publicznym. Bo wszystkich złodziei, bez względu na to, czy oni mają znak PiS-u czy znak Kościoła, trzeba rozliczyć - mówił z kolei poseł Tomasz Trela z klubu Lewicy.
Janusz Śniadek z PiS przekonywał, że "minister sprawiedliwości nie wydaje wyroku". - Tutaj jeśli w ogóle, to wyraził pewną opinię i myślę, to dość powszechną, a na pewno podzielają tę opinię wszyscy słuchacze Radia Maryja - powiedział.
Źródło: Radio Maryja, tvn24.pl