Na końcu się okaże, że weta nie będzie, a "miękiszonem" jest Ziobro - powiedział wicemarszałek Sejmu i lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz CzarzastyOdniósł się w ten sposób do stanowiska ministra sprawiedliwości, który mówił, że "rozporządzenie łączące budżet z ideologią" to "znaczące ograniczenie suwerenności Polski i złamanie europejskich traktatów". - Być może mamy do czynienia z ważnym etapem rozpadu Zjednoczonej Prawicy - stwierdził senator Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki. Wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki powiedział: - Zbigniew Ziobro był niezadowolony wczoraj. Zobaczymy, co będzie jutro.
Premier Mateusz Morawiecki w czwartek udał się do Brukseli na posiedzenie Rady Europejskiej, podczas którego unijni liderzy podejmą próbę zawarcia kompromisu w sprawie wieloletniego budżetu na lata 2021-2027 i rozporządzenia w sprawie mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności. Polska i Węgry sprzeciwiają się rozporządzeniu. W środę podczas spotkania ambasadorów państw Unii Europejskiej została przedstawiona propozycja kompromisu. W jednym z punktów tej propozycji zawarto stwierdzenie, że "samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu". Decyzje w jej sprawie podjąć mają podczas szczytu unijni liderzy.
Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i szef Solidarnej Polski wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy, napisał, że "konkluzje interpretujące' i 'wytyczne' nie są prawem! Prawem jest rozporządzenie" ."Jeżeli rozporządzenie łączące budżet z ideologią wejdzie w życie, będzie to znaczące ograniczenie suwerenności Polski i złamanie europejskich traktatów. Nie zgadzamy się na to!!! Walczmy o interes Polski" - oświadczył.
16 listopada Ziobro mówił, że Polska powinna zawetować budżet Unii Europejskiej, jeśli znajdą się tam zapisy uzależniające wypłatę środków od praworządności. Dodał, że "nie ma innej możliwości wobec bezprawia, które proponują największe kraje Unii Europejskiej".
Poseł PiS: Ziobro walczy o swoją pozycję
Poseł PiS Tomasz Rzymowski pytany w czwartek, o co gra Ziobro, odparł: "moim zdaniem o pozycję swoją". Dopytywany, czy chce zdetronizować premiera, powiedział, że "to byłaby zbyt daleko posunięta teza".
- W mojej ocenie po prostu walczy o swoją pozycję jako tego, który najbardziej radykalnie formułuje tezy, zdania, swoje stanowisko - dodał.
Ast: to raczej wzmacnia pozycję negocjacyjną premiera niż ją osłabia
Marek Ast (PiS) powiedział, że Ziobro "uzasadnia dotychczasowe zagrożenie wetem budżetu unijnego".
Na uwagę, że zdaniem Ziobry Polska nie powinna się zgodzić nawet na to, co teraz jest na stole, powiedział, że "jesteśmy koalicją trzech ugrupowań, Zbigniew Ziobro jest liderem Solidarnej Polski i na tym etapie przedstawia własne stanowisko". - Natomiast, kiedy zostaną przyjęte ostateczne konkluzje, to w tej sprawie musi wybrzmieć jednolity głos Zjednoczonej Prawicy - dodał.
- Tego rodzaju artykułowanie oczekiwań przez jednego z członków koalicji, w moim przekonaniu raczej wzmacnia zawsze pozycję negocjacyjną premiera niż ją osłabia - ocenił Ast.
Na pytanie, czy zgadza się z tym, co pisze Ziobro, odparł: ja się zgadzam z tym, w jaki sposób pan premier negocjuje budżet Unii Europejskiej i te kwestie powiązania z praworządnością". - Jestem przekonany, że wypracuje satysfakcjonujący dla Polski kompromis - powiedział.
Terlecki: nie przewiduję tąpnięć w koalicji
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany, czy w związku z możliwym porozumieniem w UE w sprawie rozporządzenia dotyczącego mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności będzie tąpnięcie w koalicji rządzącej.
- Nie sądzę, nie przewiduję - odpowiedział. Na uwagę, że Zbigniew Ziobro był ewidentnie niezadowolony w związku z możliwym kompromisem, szef klubu PiS odparł: - Był [niezadowolony - red.] wczoraj, zobaczymy, co będzie jutro.
Na uwagę, że "jak ktoś mówi 'weto albo śmierć'", a takiego sformułowania używali politycy Solidarnej Polski, Terlecki odpowiedział, że "nie ma takiego pomysłu". - Spokojnie czekamy na wynik rozmów w Brukseli - oświadczył.
Bosacki: być może mamy do czynienia z ważnym etapem rozpadu Zjednoczonej Prawicy
Senator Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki był pytany, czy jego zdaniem różnica zdań w obozie rządowym co do możliwego kompromisu w sprawie unijnego budżetu może doprowadzić do rozpadu Zjednoczonej Prawicy.
- Gyby nastąpiła polityczna śmierć Solidarnej Polski, to by mnie to kompletnie nie zdziwiło, bo uważam tę siłę polityczną za głęboko szkodliwą dla Rzeczypospolitej Polskiej - powiedział. Jak stwierdził, "być może mamy do czynienia z ważnym etapem rozpadu Zjednoczonej Prawicy". - To również byłby dobry sygnał dla Polski - dodał.
Czarzasty: okaże się, że miękiszonem jest Ziobro
- Na końcu się okaże, że weta nie będzie, a "miękiszonem" jest Ziobro - komentował z kolei wicemarszałek Sejmu i lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty.
Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi ministra sprawiedliwości z 25 listopada. Wówczas Ziobro odnosząc się do negocjacji w sprawie unijnego budżetu, stwierdził, że "w negocjacjach nie można być 'miękiszonem', trzeba być twardym, trzeba potrafić dbać o interesy własnego kraju, Polski".
- Myślę, że nie znajdzie go pan przez dwa tygodnie przynajmniej, albo przez trzy tutaj na tych korytarzach. Ja go zresztą szukam od rana i go nie widzę, czyli już się zaczął chować za kolumnami - powiedział Czarzasty reporterowi TVN24. - Trzeba mieć odpowiedzialność za słowa - dodał.
"Cała awantura tylko i wyłącznie ze względu na mały szantaż jednego ministra wobec Kaczyńskiego"
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ocenił w czwartek na konferencji prasowej, że w sprawie budżetu UE "byliśmy centymetry od katastrofy". - Naprawdę było blisko tego, że Polska nie otrzymałaby olbrzymiego wsparcia z Unii Europejskiej. Miejmy nadzieję, że tego weta naprawdę nie będzie i że pieniądze popłyną szerokim strumieniem do Polski - do samorządów, do przedsiębiorców - dodał.
- Byliśmy centymetry od sytuacji absurdalnej. Rząd, jak rozumiem, zakładał taki scenariusz, że 26 państw Unii Europejskiej będzie pompowało miliardy w swoją gospodarkę, żeby wyjść z kryzysu, a Polska tych pieniędzy byłaby pozbawiona przez awanturniczą politykę rządu PiS. I tylko i wyłącznie ze względu na mały szantaż jednego ministra wobec Jarosława Kaczyńskiego cała ta awantura – mówił Trzaskowski.
- Niestety, drodzy państwo, przyjdzie zapłacić rachunek za to, że dzisiaj nikt w Unii Europejskiej nie traktuje polskiego rządu, rządu PiS jako rządu przewidywalnego i racjonalnego. Ja sam rozmawiałem z bardzo wieloma politykami w całej Europie, którzy mówili mi jasno, że cierpliwość się kończy. Nie rozumieli tego, dlaczego szantaż jednego ministra w Polsce ma doprowadzić do tego, że odbudowa całej Unii Europejskiej po kryzysie może być zagrożona - dodał.
Budka: czy Morawiecki wyrzuci z rządu tych wszystkich, którzy wymusili bardzo złą taktykę?
Szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka wyraził pogląd, że to nacisk samorządowców, organizacji pozarządowych, opinii publicznej, ale przede wszystkim "zdrowego rozsądku" doprowadził do tego, że rząd ostatecznie wycofa się z "absurdalnych żądań" oraz próby wetowania unijnego budżetu.
Ocenił zarazem, że ostatnie tygodnie to "wielka klęska polskiej dyplomacji", a także "antyunijnej polityki prowadzonej" przez rząd. - Może cieszyć, że wreszcie pan premier poszedł po rozum do głowy, ale należy zapytać, po co to wszystko było, dlaczego Morawiecki na siłę dążył do tego, żeby skłócić nas z unijnymi partnerami, dlaczego zamiast rozmawiać o budżecie, o tym jak pozyskać dodatkowe środki, skupił się tylko na łamaniu prawa i próbie obrony tego, co jest nie do obrony w Polsce, a więc łamania zasad praworządności - mówił lider PO.
Zasugerował ponadto, że w rządzie powinny nastąpić dymisje. - Rodzi się pytanie, czy pan premier Morawiecki wreszcie okaże się twardym premierem i wyrzuci z rządu tych wszystkich, którzy zaproponowali i wymusili tą bardzo złą taktykę - mówił Budka.
Źródło: TVN24, PAP