Jeżeli profesor Zbigniew Rau czuje w sobie siłę, jest w stanie walczyć o polskie interesy w wyjątkowej sytuacji, jaka się dzieje na wschód od Polski, będę go wspierał - mówił w "Jeden na jeden" Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej. Przyznał, że nie podobało mu się, że w tej sytuacji Jacek Czaputowicz podał się do dymisji. - Ale mamy już nowego ministra. Jedynym kryterium, pod kątem jakiego będę go oceniał, jest to, czy radzi sobie w tym kluczowym procesie, jakim jest dyskusja na temat rozwiązania kryzysu na Białorusi - podkreślił.
Nowym ministrem spraw zagranicznych będzie Zbigniew Rau - poinformował w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Dotychczasowy przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych zastąpi na stanowisku Jacka Czaputowicza, który ustąpił z zajmowanej dotychczas funkcji w rządzie.
Zbigniew Rau w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2019 roku kandydował z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. W kampanii w wyborach parlamentarnych zasłynął kontrowersyjnymi wypowiedziami. We wpisie na Facebooku napisał między innymi, że jest przeciwny "ideologii LGBT", jak również "cywilizacji śmierci". Twierdził też, że Europa kilkadziesiąt lat po rozpoczęciu rewolucji obyczajowej doszła do legalizacji zoofilii, eutanazji najsłabszych i schorowanych, postulatów legalizacji aborcji do końca ciąży oraz postulatów legalizacji pedofilii.
"Ani jednego złego słowa na początek nie powiem, pełen kredyt zaufania"
Paweł Kowal w "Jeden na jeden" powiedział, że nie ma nic przeciwko poglądom następcy Jacka Czaputowicza. - Dzisiaj mogę powiedzieć tylko jedno: jeżeli pan profesor Rau czuje w sobie siłę, jest w stanie przyjąć stanowisko ministra spraw zagranicznych, a rozumiem, że to już się stało, i walczyć o polskie interesy w wyjątkowej sytuacji, jaka się dzieje na wschód od Polski, czyli w kontekście rewolucji na Białorusi, będę go wspierał. Ani jednego złego słowa na początek nie powiem, pełen kredyt zaufania - zaznaczył poseł Koalicji Obywatelskiej, były wiceminister spraw zagranicznych w latach 2006-2007, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
- Co miałbym krytycznego do powiedzenia, pewnie powiedziałbym w innych okolicznościach, ale dzisiaj sytuacja Polski jest absolutnie wyjątkowa, dlatego że każda decyzja w jaki sposób rozwiązujemy kryzys u naszych wschodnich granic bezpośrednio dotyczy polskiej racji stanu - mówił Kowal. - To nie jest sprawa hobby, polityki wschodniej, to jest sprawa kluczowa dla naszego bezpieczeństwa militarnego, energetycznego, dla kwestii pozycji Polaków na Wschodzie, mamy tam ogromną mniejszość, Polska powinna w tym uczestniczyć - dodał.
Gość TVN24 przyznał, że nie podobało mu się, że w tej sytuacji minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz podaje się do dymisji. - Ale mamy już nowego ministra. Jedynym kryterium, pod kątem jakiego będę oceniał nowego ministra spraw zagranicznych, jest to, czy sobie radzi w tym kluczowym procesie, jakim jest dyskusja na temat rozwiązania kryzysu na Białorusi - podkreślił parlamentarzysta opozycji.
"Tym tylko powinien się zajmować profesor Rau"
- Wszyscy widzą, że jeżeli jest jakaś siła, która może nam pomóc w tym, żeby rozwiązanie kryzysu na Białorusi przebiegło z sukcesem, to jest właśnie Unia Europejska, to jest właśnie mobilizacja Unii Europejskiej, to mobilizacja głównych sił politycznych w Unii Europejskiej, to jest mobilizacja przywódców państw. Tym tylko powinien się zajmować profesor Rau - skomentował Kowal.
Pytany, czy człowiek o takich poglądach to jest ktoś, kto powinien być szefem polskiej dyplomacji, odpowiedział, że "zawodowo zajmuje się analizą wypowiedzi polityków jako politolog, nie jako polityk". - Wiem, że politycy różne rzeczy mówią, żeby dobrze wybrzmieć na tle swoich kolegów. Myślę, że tak było niejednokrotnie z każdym politykiem, także ze Zbigniewem Rauem - ocenił.
- Dzisiaj nowy minister spraw zagranicznych potrzebuje jednego: państwowego podejścia także od strony opozycji - zaznaczył gość "Jeden na jeden".
"Panie ministrze, w tym roku nie ma sezonu ogórkowego"
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński powiedział w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24, że jest pewny, że "o złą opinię Polski na arenie międzynarodowej będzie, tak samo jak dotychczas, dbała nasza opozycja i będzie robiła wszystko, żebyśmy opinię mieli jak najgorszą.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiceszef MSZ: nic dziwnego, że polityk o konserwatywnych poglądach zostaje ministrem w takim rządzie >>>
Do tej wypowiedzi odniósł się Paweł Kowal w kolejnej piątkowej odsłonie programu. - Szkoda, że minister Jabłoński ma w ogóle czas na takie dyskusje. Ja wierzę w swoje i będę mówił swoje. Wzywam Ministerstwo Spraw Zagranicznych do pełnej synergii, jeśli chodzi o sprawy międzynarodowe. Proszę zobaczyć, jak to się odbywa w innych państwach, proszę zobaczyć, jak to się odbywa w dojrzałych starych demokracjach - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Naprawdę w tym roku nie ma sezonu ogórkowego. I to bym powiedział panu ministrowi Jabłońskiemu. Panie ministrze, w tym roku nie ma sezonu ogórkowego, nie ma czasu na jakieś przepychanki polityczne, nie ma czasu na wypominki, co kto komu kiedyś w przeszłości powiedział. Zmobilizujcie wszystkich, których można, dlatego że naprawdę rozstrzygają się najważniejsze rzeczy dla państwa - zwrócił się do wiceszefa MSZ.
Według Kowala "minister spraw zagranicznych w takich czasach, jak teraz może być liberalny, konserwatywny, może być chadekiem, może być ludowcem, może być kimkolwiek, ważne, żeby był skuteczny". - Tylko tego oczekuję teraz - zaznaczył.
- Dla mnie, na te czasy, na ten moment, mówię to jako państwowiec, nie jako przedstawiciel opozycji, niech minister spraw zagranicznych będzie skuteczny - dodał.
"Minister zdrowia podawał informacje w takt politycznej gry, w której chodziło o przeprowadzenie wyborów prezydenckich"
Kowal odniósł się także do zmiany na stanowisku ministra zdrowia. Prezes NFZ Adam Niedzielski zastąpi na stanowisku ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który we wtorek podał się do dymisji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kim jest Adam Niedzielski? >>>
- Dzisiaj w Ministerstwie Zdrowia jest ważne, żeby ludzie odzyskali zaufanie do ministra zdrowia, żeby rozumieli, że jeżeli coś mówi minister zdrowia, to to jest na podstawie tego, co uważają lekarze, na podstawie konsultacji z lekarzami, na podstawie kontaktu z samorządem lekarskim, pielęgniarskim, zawodami medycznymi, a nie na podstawie tego, czego chce partia rządząca - skomentował gość "Jeden na jeden".
- Proszę zobaczyć, co się stało, jak bardzo minister Szumowski nadwyrężył zaufanie do instytucji państwa. Ludzie potrzebują wierzyć, że państwo jest czyste jak łza, że w sprawach najważniejszych działa, że jeżeli jest pandemia i ktoś mówi siedzimy wszyscy w domu, to siedzimy w domu, dlatego że to wynika z wiedzy medycznej, a nie że to akurat pasuje partii rządzącej - mówił Kowal.
Jego zdaniem "minister zdrowia zamiast dawać informację jak we wszystkich cywilizowanych państwach wyłącznie na podstawie wiedzy medycznej i zdrowego rozsądku, podawał informacje w takt politycznej gry, w której chodziło o przeprowadzenie wyborów prezydenckich". - Nikt więcej nie zepsuł, jeśli chodzi o zaufanie obywateli do państwa, niż minister Szumowski przy wszystkich jego zaangażowaniach - ocenił.
"Apeluję do nowego ministra spraw zagranicznych, żeby zamknął tę sprawę"
Kowal wyraził również nadzieję, że nowy szef MSZ zamknie sprawę ambasadora Niemiec w Polsce, który dwa miesiące już czeka na dokument, który umożliwi mu objęcie placówki w Warszawie.
- Jeżeli jest coś podstawowego w myśleniu o polskim bezpieczeństwie, to jest ta jedna zasada, żeby naprawdę nie robić sobie kłopotów i na Wschodzie i na Zachodzie. Nasze stosunki z Rosją są bardzo skomplikowane, nasze stosunki z Niemcami od 30 lat są bardzo dobre, choć nie bez problemów, ale to są naprawdę wzorowe stosunki i o te stosunki trzeba szczególnie dbać - powiedział Kowal.
Zaapelował "do nowego ministra spraw zagranicznych, żeby zamknął tę sprawę". - Nie powinno być w Polsce tak, że my na cały świat trąbimy, dajemy poznać, że mamy jakieś kłopoty w relacjach z naszym najbliższym sojusznikiem. Siłą dyplomacji jest rozwiązywać problemy, jeśli są, a nie budować kolejne - mówił.
Jego zdaniem "tuż teraz powinna być planowana wizyta premiera Morawieckiego w Berlinie i rozmowy z kanclerz Angelą Merkel". - To jest realne zadanie dla nowego ministra spraw zagranicznych - usunąć te bariery, które są jakimkolwiek problemem w relacjach z Niemcami i których nikt nie rozumie - powiedział Kowal.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24