Myślę, że minister będzie doskonale prowadził nasze działania w ramach polityki zagranicznej. Robił to świetnie jako szef komisji spraw zagranicznych - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Skomentował wybór Zbigniewa Raua na nowego szefa polskiej dyplomacji.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w czwartek, że nowym ministrem spraw zagranicznych będzie Zbigniew Rau. Dotychczasowy przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych zastąpi na stanowisku Jacka Czaputowicza, który ustąpił z zajmowanej dotychczas funkcji w rządzie.
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński pytany w "Jeden na jeden" o zmiany w rządzie, powiedział, że ma nadzieję i jest przekonany, iż z nowym szefem, który obejmuje urzędowanie w MSZ, będzie mógł kontynuować dotychczasowe działania.
Pytany, czy to oznacza, że zostaje w ministerstwie, odparł, że nie ma innych planów w tym momencie.
Wiceszef MSZ: myślę, że minister Rau będzie doskonale prowadził nasze działania
Jabłoński powiedział, że wiedział od dłuższego czasu, iż nowym ministrem będzie Rau. Pytany był o słowa byłego premiera Leszka Millera, który ocenił, że Rau to "prawicowy radykał". Wiceszef MSZ odparł, że nie będzie odpowiadał na takie tezy stawiane w stosunku do jego przełożonego.
- Myślę, że pan minister Rau będzie doskonale prowadził nasze działania w ramach polityki zagranicznej. Robił to świetnie jako szef komisji spraw zagranicznych - ocenił.
Zauważył, że taka jest rola opozycji, żeby atakować niezależnie od tego, czy jest za co.
Jabłoński: nic nadzwyczajnego, że politycy o poglądach bliskich PiS-owi zostają ministrami rządu PiS
- Regularnie słyszymy ze strony polityków lewicy, polityków Platformy wielkie oburzenie, że politycy Prawa i Sprawiedliwości mają poglądy takie, jak pozostali politycy Prawa i Sprawiedliwości - powiedział gość TVN24. Dodał, że "to nie jest nic nadzwyczajnego, że politycy o poglądach bliskich ideom, programowi Prawa i Sprawiedliwości zostają ministrami w rządzie Prawa i Sprawiedliwości".
Jabłoński mówił, że politycy obozu Zjednoczonej Prawicy różnią się czasami w poglądach, sposobie ich prezentowania, akcentowania pewnych tematów, ale "łączy ich jeden cel - przekonanie, że konserwatywny światopogląd, konserwatywne wartości zasługują na obronę i ochronę".
- Myślę, że nie powinno to być zaskoczeniem dla nikogo po pięciu latach naszych rządów, że polityk, który ma konserwatywne poglądy, zostaje ministrem w konserwatywnym rządzie - dodał Jabłoński.
Wiceszef MSZ o odwołaniu kilku ambasadorów
Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawiły się postanowienia prezydenta w sprawie odwołania ośmiu ambasadorów. Nie ma informacji, jakich placówek dotyczą. O tę sprawę był również pytany gość TVN24.
- To nie jest nic nadzwyczajnego - odpowiedział. - To jest normalne, że dokonuje się rotacja na placówkach dyplomatycznych - mówił wiceminister. Dodał, że jak się spojrzy na poprzednie lata, to właśnie w okresie letnim dochodzi zwykle do takiej nieco większej rotacji.
- To jest coś zupełnie normalnego. Kadencje są czteroletnie. Jeżeli kilka osób było w tym czasie powołanych na ambasadora, to naturalne jest, że im się w tym samym czasie ta kadencja kończy - stwierdził Jabłoński.
Pytany, o jakie placówki chodzi, odparł: - Będziemy to ujawniali w najbliższych dniach.
- Myślę, że to będzie znane być może jeszcze dzisiaj, jeżeli nie, to pewnie w przyszłym tygodniu - dodał.
"To pewna demonstracja siły"
Paweł Jabłoński odniósł się również do sprawy rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który z podejrzeniem zatrucia nieznaną substancją przebywa w stanie śpiączki w szpitalu w Omsku na Syberii. Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz wyraziła przypuszczenie, że opozycjonista został otruty substancją dodaną mu do herbaty, którą pił na lotnisku.
Wiceszef MSZ pytany, w jaki sposób ta sprawa łączy się z tym, co się dzieje na Białorusi, ocenił, że "jest to pewna demonstracja siły". Powiedział, że jeżeli spojrzymy na sekwencję wydarzeń i fakt, że już kilka godzin po informacji, iż Aleksiej Nawalny jest w szpitalu, kiedy jeszcze do końca nie było wiadomo, co się wydarzyło, pojawiło się zdjęcie pokazujące, jak Nawalny kilka godzin wcześniej pije herbatę na lotnisku, to - zdaniem wiceministra - nie jest to przypadek.
- Myślę, że to nie jest przypadek, że tak szybko takie zdjęcie zostało wypuszczone do internetu, do mediów, bo to po prostu pokazuje, że to jest pewnego rodzaju demonstracja siły - dodał gość TVN24.
Wiceminister spraw zagranicznych ocenił, że "władza rosyjska również obawia się tego, że społeczeństwo rosyjskie może w końcu powiedzieć, że chce zmiany i tego rodzaju działania są podejmowane".
Zaznaczył, że "nie wiemy do końca, kto stoi za tymi działaniami. - Mamy nadzieję, i to będzie też przedmiot naszych nacisków, całej Unii Europejskiej również, żeby przeprowadzić bardzo szczegółowe drobiazgowe śledztwo i ukarać winnych - powiedział Paweł Jabłoński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24