Policja szuka sprawców ataku na tramwaj linii 15 w Poznaniu, którzy zostali zaatakowani w niedzielny wieczór przez mężczyznę lub mężczyzn uzbrojonych w wiatrówki. Jedna z osób została "draśnięta" pociskiem, a sam pojazd wrócił do zajezdni z trzema wybitymi szybami.
Żaden z mieszkańców Poznania nie spodziewał się takiej wieczornej przejażdżki. Tuż po 19. na ulicy Słowiańskiej na tramwaj linii nr 15 posypały się pociski z wiatrówki obsługiwanej przez jednego albo kilku napastników.
Nikt nie widział napastnika
Po chwili było już po wszystkim, a motorniczy nakazał pasażerom wyjście z pojazdu i zjechał do zajezdni. Niestety nie widział napastnika. - Przesłuchaliśmy go bardzo dokładnie, ale mamy nadzieję, że może pasażerowie coś zapamiętali, jakiś szczegół, który pozwoli nam zatrzymać sprawcę - powiedział rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu, podinsp. Andrzej Borowiak.
W sprawie ma pomóc przede wszystkim analiza biegłego z dziedziny balistyki, który w pierwszej kolejności będzie mógł stwierdzić, czy strzały zostały oddane np. z samochodu, czy też ktoś już wcześniej czekał na tramwaj i się na niego "zaczaił" w ukryciu.
Na grzywnie się nie skończy?
Policja podkreśla, że atak był groźny i wcale nie jest powiedziane, że prokuratura po złapaniu sprawcy nie będzie chciała go oskarżyć o narażenie zdrowia lub życia podróżujących. Wiele zależy od tego, czy napastnik celował w ludzi czy w maszynę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24