Przy takiej retoryce Jarosława Kaczyńskiego PiS zawsze będzie siedziało w ławach opozycyjnych i nie odbierze władzy Platformie - powiedział w RMF FM poseł PiS Paweł Poncyljusz. I przyznał jednocześnie, że wolałby prezesa PiS z kampanii wyborczej. - Chciałbym, żeby w PiS wróciła tamta retoryka - podkreślił polityk PiS.
Poncyljusz nie ukrywa, że najlepiej czuje się w retoryce z kampanii wyborczej i uważa ją za swoją linię. - Myślę, że jest wielu moich kolegów w Prawie i Sprawiedliwości, którzy także w tej retoryce, w tym spokojnym prowadzeniu kampanii, debaty publicznej, czują się lepiej - powiedział poseł PiS, w kampanii prezydenckiej rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego.
Zdaniem Poncyljusza, jeśli Kaczyński nie zrezygnuje z ostrego tonu i retoryki takiej, jak obecnie nie będzie miało żadnych szans na zwycięstwo w kolejnych wyborach i odebranie władzy PO. - To jest retoryka, to jest strategia zapisana na jakieś maksimum 20 procent poparcia, może dwadzieścia parę, a dobrze wiemy, że przy sondażach pozostałych partii oznacza, to że PiS zawsze będzie siedziało w ławach opozycyjnych - ocenił poseł PiS. I podkreślił: - Wydaje mi się, że to trochę szkoda czasu.
Pytany, czy Kaczyński powinien odejść, odpowiedział: - Myślę, że to Jarosław Kaczyński musi we wrześniu, może w październiku zdecydować, co dalej powinno być. Ja nie chcę go namawiać do odejścia, bo Marek Migalski napisał "bez pana nie ma PiS-u" i to jest prawda.
"Dziwię się Zbyszkowi"
Według Poncyljusza, PiS musi znaleźć formułę, w której będzie potrafiło mówić o tragedii smoleńskiej. - Niewątpliwie jest to poważna rzecz, ale to wyjaśnienie nie może się też toczyć się histerycznie. Czyli na pewno nie na ekranach telewizorów w czasie debat. Zdajemy sobie sprawę, że ogół publiczności, wyborcy nie życzą sobie takiego ostrego języka i to też pokazywały badania w kampanii wyborczej i te badania też znał Zbigniew Ziobro - powiedział poseł PiS, nawiązując w ten sposób do stwierdzenia byłego ministra sprawiedliwości, który oświadczył w mediach, że on, Jacek Kurski i prezes PiS chcieli, by w kampanii prezydenckiej mówić o tragedii smoleńskiej, ale zwyciężyła inna opcja, za którą opowiadał się m.in. Poncyljusz.
- Ja się bardzo dziwię temu, co powiedział Zbigniew Ziobro w wywiadzie. Polityk tego formatu, jak Zbigniew Ziobro, który - rozumiem - ma ambicje funkcjonować w polityce wiele lat, nie powinien, nie wolno mu stawiać tez, na które nie ma żadnych podstaw - powiedział Poncyljusz.
Zdaniem posła PiS, Ziobro - w odniesieniu do tej sytuacji - reprezentuje powiedzenie "gdyby szafa miała szelki to by była windą". - Takie gdybanie, nieoparte na żadnych konkretnych dowodach - bo przecież badania jasno pokazywały, że jeśli w kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński, Prawo i Sprawiedliwość będzie używało tragedii smoleńskiej, to po prostu nici z czegokolwiek. I teraz Zbyszek Ziobro, który mówi, że trzeba było mówić głośno o tej tragedii, to by się wygrało wybory jest nieuczciwe. I jeśli chce zostać poważnym politykiem, poważnie traktowanym w Polsce, to wolno mu tylko mówić takie rzeczy, na które ma jakiekolwiek przesłanki albo dowody, ma dokumenty. A tu nie ma żadnych dokumentów, jest tylko poczucie - ocenił Poncyljusz.
Paweł Poncyljusz będzie dziś gościem "Rozmowy bardzo politycznej" w TVN24 o godz. 21.20
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24