Wzrost podatków to wynik tego, że przez długi czas rząd, budując swoje poparcie społeczne, wydatkował ponad możliwości gospodarki - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 ekonomista, profesor Jerzy Hausner. - Nie nazywam tego polityką społeczną, raczej polityką wyborczą - stwierdził. Tłumaczył, że "nie da się stale stymulować gospodarki wysokimi wydatkami konsumpcyjnymi".
Analitycy rynku paliw wskazują, że paliwa znów są najdroższe w historii. Jak oceniają, ponowny wzrost cen ropy naftowej nie uspokoi z pewnością sytuacji na rynku krajowym. Prognozują, że średnie ceny paliw będą podążały w kierunku 6 złotych za litr.
Sytuację na rynku paliwowym i energetycznym komentował w sobotnich "Faktach po Faktach" profesor Jerzy Hausner, ekonomista i były wicepremier, obecnie przewodniczący Rady Programowej Open Eyes Economy Summit i przedstawiciel Fundacji GAP.
- To, jak wyglądają u nas ceny paliw, na pewno zależy od rynków światowych. Te ceny mogą okresowo rosnąć, zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy w ogóle rosną ceny wszystkich surowców. Musimy mieć to w jakiś sposób skalkulowane - mówił gość TVN24. Jak dodał, "jednocześnie powinniśmy tak budować naszą infrastrukturę, aby mieć system zabezpieczeń". Wymienił w tym miejscu 90 dniowe rezerwy paliw, czy alternatywne źródła energii. - Nie wszystko, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, od strony wewnętrznej zrobiliśmy - ocenił ekonomista.
Hausner: nie da się stale stymulować gospodarki wysokimi wydatkami konsumpcyjnymi
Prowadzący program Piotr Marciniak przypomniał, że kilka lat temu Jarosław Kaczyński wzywał ówczesny rząd do obniżenia akcyzy. Teraz, prezes PiS pytany o tamtą propozycję mówi, że nie powinno się zmniejszać dochodów państwa, które prowadzi aktywną politykę społeczną.
- Tutaj mamy dwie rzeczy: problem dochodów państwa i stronę wydatkową - zauważył Hausner. Zwrócił uwagę, że postępujący fiskalizm to wynik tego, że "przez długi okres czasu rząd, budując swoje poparcie społeczne, wydatkował ponad możliwości gospodarki".
- Nie nazywam tego polityką społeczną, raczej polityką wyborczą - stwierdził ekonomista. Jak tłumaczył, "nie da się prowadzić stale tego rodzaju polityki, nie da się stale stymulować gospodarki wysokimi wydatkami konsumpcyjnymi". - Kiedyś musi przyjść kres takiej polityki - przyznał. - Teraz widzimy jej drugą stronę, że trzeba zwiększyć dochody państwa, by utrzymać w ryzach dług publiczny i deficyt budżetowy - dodał.
W jego ocenie, wiele z tych dodatkowych opłat wynika także z niskiej efektywności gospodarowania w spółkach Skarbu Państwa, w tym spółkach energetycznych i węglowych. - Nie da się już powiedzieć, że są to czynniki zewnętrzne, w bardzo dużym stopniu są to czynniki wewnętrzne, zależne od polityki gospodarczej rządu - przekonywał.
Prof. Hausner o połączeniu PKN Orlen z Grupą Lotos
Profesor Hausner komentował także planowaną przez rząd fuzję spółki PKN Orlen z Grupą Lotos.
- Co do tego połączenia zawsze miałem wątpliwości. Jakiś rodzaj konkurencji, nawet pomiędzy spółkami Skarbu Państwa, jest nam potrzebny. Nigdy nie przekonywały mnie argumenty, że skupienie wszystkiego w jednym koncernie petrochemicznym jest dla nas dobrym rozwiązaniem - przyznał ekonomista. - Mam wrażenie, że tu chodzi o inne racje niż czysto ekonomiczne - dodał.
W jego ocenie, "jednym z czynników, które spowodowały, że dziś mamy coraz wyższe ceny energii, była polityka polegająca na konsolidacji sektora energetycznego tak, aby produkcja i dystrybucja były w jednych rękach". - W związku z tym nie ma żadnej motywacji wewnętrznej, by gospodarować efektywniej - zauważył ekonomista.
Zwrócił uwagę, że "już wkrótce może nam zabraknąć zdolności do produkowania energii na odpowiednim poziomie". - To, co nazywamy rewolucją 4.0. wcale nie powoduje zmniejszenia zapotrzebowania na energię elektryczną. Gospodarka cyfrowa także potrzebuje dużej ilości energii elektrycznej. Nasze gospodarstwa domowe mają coraz większe rachunki, bo korzystamy z bardzo wielu elektronicznych urządzeń - tłumaczył.
Prof. Hausner o podwyżkach cen prądu
Prof. Hausner był pytany, na ile podwyżki cen prądu uderzą Polaków po kieszeniach.
Przypomniał, że wicepremier Jacek Sasin jeszcze przed wyborami obiecywał, że ceny energii dla odbiorców indywidualnych w 2020 roku nie wzrosną. - Podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie, zapewniał. Tymczasem rachunki wzrosły - zauważył gość TVN24.
- Zapewne jest tak, że część najsłabszych gospodarstw otrzymała jakąś rekompensatę, w dodatku rzeczywiście starano się hamować nadmierny, zdaniem regulatora, wzrost cen. Tylko że to nie jest sytuacja jednorazowa. Mamy w tej chwili kolejną podwyżkę, za chwilę będziemy rozmawiali o kolejnej - ostrzegł ekonomista.
Zwrócił uwagę, że polskie przedsiębiorstwa były konkurencyjne na rynkach międzynarodowych m.in. z uwagi na relatywnie niższe ceny energii elektrycznej. - Teraz widzimy, że my tę przewagę tracimy - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
- Musimy o tym myśleć nie na zasadzie pojedynczych decyzji, ale na zasadzie strategii. Jeśli nie ma żadnej strategii transformacji energetycznej to znaczy, że będziemy co roku stawali wobec problemu: trzeba podnosić ceny energii - ocenił ekspert.
Prof. Hausner: NBP stracił swoją wiarygodność jako instytucja bankowa
Na październikowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe. To reakcja na rosnącą inflację. - Ekonomiści będą uważali, z punktu widzenia sytuacji gospodarczej, że to decyzja we właściwym kierunku. Natomiast ja uważam, że ona jest błędem technicznym, dlatego, że zapadła na zasadzie kompletnego zaskoczenia - powiedział Hausner.
W jego opinii "komunkaty, które przedstawiał prezes NBP spowodowały, że zamiast wzmocnienia złotego stało się dokładnie odwrotnie". - Ta decyzja wywołała dodatkowe zamieszanie. Potrzebujemy nie jednorazowej decyzji, ale wyjaśnienia uczestnikom rynku, jaka politykę NBP będzie prowadził, jaka jest jego strategia - przekonywał ekonomista.
Jak tłumaczył, "polityka pieniężna opiera się na tym, że oczekiwania bazują na wiarygodności NBP". - Ja uważam, że NBP stracił swoją wiarygodność jako instytucja bankowa. Trzeba przede wszystkim zadbać, by wyraźnie było widać, że bank ten wypełnia dyspozycje ustawowe i dba przede wszystkim o stabilność siły nabywczej pieniądza, czyli przeciwdziała wysokiej inflacji. A my mamy wysoką inflację znacznie dłuższy okres czasu i będzie ona jeszcze wyższa - przewidywał były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Źródło: TVN24