Trybunał nie zrobił nic takiego, co byłoby nieoczekiwane, zrobił to, co mówi konstytucja, taki jest przepis – mówił w "Kropce nad i" w TVN24 minister w kancelarii premiera, przedstawiciel Solidarnej Polski Michał Wójcik, odnosząc się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa aborcyjnego. Na uwagę, że nie będzie można usuwać ciąży w przypadku ciężkiej wady płodu, odparł: nie różnicujmy, czy człowiek jest ważniejszy przed urodzeniem, czy po urodzeniu.
27 stycznia w Dzienniku Ustaw opublikowany został wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku zaostrzający przepisy aborcyjne. Kilka godzin wcześniej ukazało się jego uzasadnienie. TK orzekł, że niezgodny z ustawą zasadniczą jest przepis ustawy z 1993 roku - jako kompromis aborcyjny - zezwalający na usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
"Trybunał nie zrobił nic, co byłoby nieoczekiwane"
Do decyzji TK odniósł się w "Kropce nad i" w TVN24 minister w kancelarii premiera, przedstawiciel Solidarnej Polski Michał Wójcik.
- Trybunał Konstytucyjny orzekł zgodnie z konstytucją. Już w 1997 roku było orzeczenie Trybunału, już Trybunał mówił o tym, kiedy zaczyna się życie, że od poczęcia (...). Trybunał nie zrobił więc nic takiego, co byłoby nieoczekiwane, zrobił to, co mówi konstytucja, taki jest przepis. A ten przepis wprowadziła lewica – przekonywał, nawiązując do historii tworzenia zapisów dotyczących prawa aborcyjnego w Polsce.
Zapytany przez prowadzącą program, czy nie ma dla niego znaczenia trauma kobiet, które po decyzji TK będą musiały urodzić dziecko, które będzie skazane na śmierć poprzez ciężką wadę, odparł: ma dla mnie bardzo duże znaczenie. - Ale wiem też jedno, że nie można mówić o takich ludziach jak pani czy ja, że to są karykatury człowieka czy karykatury osób, a takie zdania pojawiają się w medialnej przestrzeni – uzupełnił. Wskazywał, że ważna jest tu "godność człowieka". - Nie różnicujmy, czy człowiek jest ważniejszy przed urodzeniem, czy po urodzeniu – podkreślił.
Wójcik: zaproponowaliśmy projekt ustawy w sprawie hospicjów perinatalnych
Minister ponownie przekonywał, że ważna jest też trauma kobiet, które będą zmuszone do urodzenia dziecka, które prawdopodobnie nie przeżyje. Jak mówił, dlatego Solidarna Polska zaproponowała projekt ustawy regulujący funkcjonowanie hospicjów perinatalnych.
Odniósł się również do słów rzeczniczki resortu sprawiedliwości na temat takich hospicjów.
- Powiedziała to rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, która - jak się okazało - wydała wczoraj wieczorem oświadczenie i powiedziała: 'ja jestem kobietą, która przeszła tę traumę, mi tego brakowało'. Ona miała odwagę, zdobyła się na to, a jaki hejt się na nią spadł. Jak można prowadzić tak dyskusję w przestrzeni publicznej, medialnej – mówił Wójcik.
Odnosił się w ten sposób do medialnej burzy po słowach rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Agnieszki Borowskiej, która w rozmowie z reporterem TVN24 mówiła o opiece nad kobietami w ciąży, u których wykryto śmiertelne uszkodzenie płodu. - Będzie miała na przykład osobny pokój, możliwość wypłakania się, możliwość spotkania z psychologiem, specjalne konsylium lekarskie, specjalną opiekę, wskazanie co dalej – wymieniała. Do opinii publicznej przedostały się jednak głównie słowa o pokoju, gdzie można się wypłakać.
Rzeczniczka odpiera zarzuty. W rozmowie z Onetem oceniła, że takie potraktowanie jej słów jest "cyniczne i nieprawdziwe". Przyznała, że sama straciła dziecko i wie, z jakim traktowaniem musiała się zmagać. - Kobieta ma prawo do kompleksowej pomocy, gdy znajduje się w zagrożonej ciąży. Dziś ta pomoc jest niewystarczająca. Prawo do godnego traktowania, intymności, do nieskrępowanego przeżywania trudnej sytuacji i łez, jeśli potrzebuje płakać, konsylium lekarskiego, psychologa czy wsparcia duchowego – mówiła Borowska.
'Nie ma żadnej wojny, jest ubogacająca dyskusja wewnątrz Zjednoczonej Prawicy"
Minister odniósł się także do różnicy zdań między Solidarną Polską a resztą rządu w sprawie głównych celów Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Ma się ona opierać na trzech głównych filarach: sprawiedliwej transformacji, budowie zeroemisyjnego systemu energetycznego oraz dobrej jakości powietrza. Rada Ministrów przyjęła uchwałę w tej sprawie większością głosów przy dwóch głosach sprzeciwu: Zbigniewa Ziobry i właśnie Wójcika.
- Absolutnie nie jesteśmy przeciwni zielonej energii, świat będzie postępował dokładnie w tym kierunku, więc odnawialne źródła energii, fotowoltaika to jest to, co będzie w przyszłości, i nie mamy co do tego żadnych wątpliwości - przekonywał.
Mówiąc o różnicy zdań w obozie Zjednoczonej Prawicy w tym względzie, wskazywał, że nie należy "wyciągać z tego "daleko idących wniosków". - My po prostu konsekwentnie stoimy na stanowisku, że w pierwszej kolejności musimy bardzo dokładnie sprawdzić wszystkie wskaźniki, zobaczyć, jaka jest projekcja na przykład cen prądu - tłumaczył. - Ten dokument jest dokumentem żywym, on się będzie zmieniał, nie ma cienia wątpliwości - dodał.
Zapewnił przy tym, że w kwestii polityki energetycznej "nie ma żadnej wojny, jest ubogacająca dyskusja wewnątrz Zjednoczonej Prawicy".
- Jesteśmy odrębną formacją, która tworzy Zjednoczoną Prawicę. Mam nadzieję, że będziemy rządzili nie tylko przez trzy lata do końca tej kadencji, ale także i w kolejnych kadencjach. Natomiast mamy prawo stawiać pytania. To jest nie tylko nasze prawo, ale i obowiązek - dodał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24