Życie ludzkie ma charakter podstawowy. Wszystkie inne prawa są pochodne - własność, wolność słowa, zdrowie - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 w czwartek poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. Komentował opublikowanie w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
W środę późnym wieczorem w Dzienniku Ustaw opublikowano wyrok kierowanego przez Julię Przyłębską Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku dotyczący aborcji. TK orzekł, że prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą.
Wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo, zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
"Trybunał Konstytucyjny przypomniał, że życie każdego z nas jest chronione"
Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, jeden z wnioskodawców do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów aborcyjnych przyznał, że odczuwa "satysfakcję" z tego, że Trybunał Konstytucyjny "przypomniał, że życie każdego z nas jest chronione niezależnie od naszej rasy, światopoglądu, orientacji czy stanu zdrowia".
- Wszyscy powinniśmy docenić fakt, że konstytucja, która gwarantuje prawo do życia, chroni każdego z nas - powiedział. - Jest to sprawa o takim podstawowym znaczeniu, dlatego że życie ludzkie ma charakter podstawowy. Wszystkie inne prawa są pochodne - własność, wolność słowa, zdrowie. Każda z nich jest ważna, ale każda z nich traci sens w momencie, w którym przestajemy żyć - dodał.
Poseł został zapytany, dlaczego projekt zmian dotyczących aborcji nie został wprowadzony przez Sejm. - Posłowie i senatorowie niezależnie od tego, że mogą wnosić projekty ustawodawcze, mogą także zwracać się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności przepisów, więc sam ustrojodawca, twórcy konstytucji, chcieli, aby posłowie i senatorowie mieli obie te możliwości - wyjaśniał Wróblewski.
Dodał, że próby przeprowadzenia tego przez parlament "były podejmowane przez wiele lat". - Chociaż można było powiedzieć, że już w latach przed 2015 rokiem większość parlamentarzystów rozumiała, że przynajmniej w przypadku eugeniki należałoby tę ochronę życia wzmocnić, to ostatecznie się nie udawało. W poprzedniej kadencji liczyliśmy, że około 300 posłów uważało, że zmiana w tym zakresie, być może nie tak daleko idąca, ale jest potrzebna, ale mimo tego to się nie udawało. Nie można przechodzić do porządku dziennego nad tym, że prawo, które jest zagwarantowane w konstytucji, nie jest realizowane - mówił.
"W tym kształcie ten przepis nie byłby zgodny z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego"
Zapytany, czy odbył jakąś rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie publikacji wyroku, Wróblewski odpowiedział, że myśli, że prezes PiS "jest za ochroną życia", ale nie rozmawiał z nim w tej sprawie.
Dodał, że jego zdaniem najważniejsze jest "przyjęcie pakietu przepisów, które wspierają opiekę perinatalną, czyli w okresie przed urodzeniem, opiekę okołoporodową oraz wsparcie dla dzieci niepełnosprawnych i dorosłych niepełnosprawnych". - To także wynika z naszego wniosku i wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego, czyli prawo do życia, ale także prawo do godnego życia - dodał.
Komentował również prezydencki projekt ustawy, który mówi o tym, żeby w szczególnych przypadkach, kiedy dzieci skazane są na szybką śmierć po urodzeniu, dopuścić aborcję. - Ten przepis rozumiem jako próbę rozładowania pewnego społecznego napięcia i w tym sensie można też powiedzieć, że ten kompromis, który proponuje prezydent, jest z ducha bardzo podobny do tego, który zaproponowano 27 lat temu. Tylko wówczas przepis ustawy mówiący o możliwości aborcji eugenicznej zaczął być coraz bardziej liberalnie interpretowany - mówił. - W mojej ocenie w tym kształcie ten przepis nie byłby zgodny z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego - zaznaczył. Dodał, że część przypadków letalnych, o których mówi prezydencki projekt to przypadki, które "w obecnym stanie prawnym także wypełniają przesłankę zagrożenia życia i zdrowia matki".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24