Wybuch w Przewodowie, w którym zginęły dwie osoby, został spowodowany przez ukraińską rakietę. Tak wynika ze sporządzonej w toku śledztwa opinii biegłych - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dodał, że "od wielu miesięcy nie ma w tej sprawie współpracy z Ukrainą".
Do wybuchu pocisku we wsi Przewodów w województwie lubelskim, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej, doszło 15 listopada ubiegłego roku, w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. Eksplozja zabiła dwóch mężczyzn. Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo.
Na początku tego tygodnia opinię biegłych w sprawie Przewodowa opisała "Rzeczpospolita".
O najnowsze ustalenia pytany był w czwartek w Lublinie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Śledztwo prowadzone przez polskich prokuratorów doprowadziło do wydania opinii, która w sposób kategoryczny wskazuje, iż ta rakieta była rakietą ukraińską - produkcji jeszcze sowieckiej, rosyjskiej. Jeżeli chodzi o miejsce wystrzelenia i przynależność do konkretnego zgrupowania wojskowego, była to rakieta ukraińska - poinformował Ziobro, powołując się na opinię biegłych.
Ziobro: od wielu miesięcy nie ma w tej sprawie współpracy z Ukrainą
Minister odniósł się również do współpracy ze stroną ukraińską w tej kwestii. - Bardzo ubolewam nad tym, ale od wielu miesięcy nie ma takiej współpracy w tej sprawie - stwierdził prokurator generalny.
Podkreślił, że polska prokuratura współpracuje z Ukrainą. Jako przykład podał, że polscy prokuratorzy jeździli do Ukrainy i również tam prowadzili czynności śledcze. - Nawet w warunkach narażenia własnego zdrowia i życia, by pomóc stronie ukraińskiej w dokumentowaniu zbrodni rosyjskich, które były tam popełniane. Zawsze szanowaliśmy reguły prawa ukraińskiego i uwzględnialiśmy ich wszystkie oczekiwania - ocenił Ziobro.
Według niego w śledztwie dotyczącym Przewodowa ze strony ukraińskiej nie ma podobnej postawy w stosunku do polskich śledczych. - To już trwa miesiące. Nie sądzę, żeby to były decyzje na szczeblu prokuratorskim. Sądzę, że są to decyzje raczej na wysokim szczeblu politycznym państwa ukraińskiego - powiedział minister sprawiedliwości.
Źródło: PAP