Jeśli celem Konrada Fijołka było utrzymanie pozycji, którą ma, czyli faworyta w tym wyścigu, to ten cel osiągnął - ocenił w programie "Bitwa o Rzeszów. Czas Decyzji" Michał Kolanko z "Rzeczpospolitej". - Jeżeli ktoś spodziewał się na tej ostatniej prostej gwałtownego zaostrzenia języka debaty, to chyba był trochę rozczarowany - powiedziała socjolog Magdalena Mach. Po starciu kandydatów na prezydenta Rzeszowa na antenie TVN24, głos zabrali komentatorzy.
Przedterminowe wybory prezydenckie w Rzeszowie odbędą się 13 czerwca. Nieco ponad tydzień przed głosowaniem, w sobotę w TVN24 odbyła się druga debata z kandydatami na prezydenta Rzeszowa, w której udział wzięli Konrad Fijołek (wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050), popierana przez Prawo i Sprawiedliwość wojewoda podkarpacka Ewa Leniart, kandydat Solidarnej Polski i wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł (popierany także przez Porozumienie) oraz poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Po zakończeniu debaty głos zabrali eskperci.
"W tej debacie mogliśmy zaobserwować pakt o nieagresji między panią wojewodą a panem wiceministrem sprawiedliwości"
- Jeśli celem Konrada Fijołka było utrzymanie pozycji, którą ma, czyli pozycji faworyta w tym wyścigu to ten cel osiągnął - ocenił Michał Kolanko z "Rzeczpospolitej".
Wojciech Szacki z "Polityki Insight" stwierdził, że "trzy czwarte czasu antenowego troje kandydatów poświęciło na ataki skierowane na Konrada Fijołka, a Konrad Fijołek głównie odnosił się do tego, co mówił Grzegorz Braun, a nie kandydaci Zjednoczonej Prawicy". Według niego kampania w Rzeszowie jest już bardzo długa, a wszyscy kandydaci są nią już mocno zmęczeni, co - jak mówił - dało się wyczuć podczas debaty.
Zdaniem Szackiego "prawica miałaby znacznie większy kłopot, gdyby te wybory miały miejsce miesiąc temu, gdy istniał mocny konflikt w Zjednoczonej Prawicy między Solidarną Polską i PiS-em". - W tej debacie mogliśmy zaobserwować taki pakt o nieagresji między panią wojewodą (Leniart), a panem wiceministrem sprawiedliwości (Warchołem). Tam nie iskrzyło między nimi - zwrócił uwagę.
Kolanko zauważył, że wybory w Rzeszowie są obserwowane bardzo uważnie w Warszawie, ze wszystkich stron. - Gdyby okazało się, że to kandydat opozycji wygrywa w pierwszej turze, właśnie w Rzeszowie, miejscu bardzo symbolicznym dla prawicy, kiedyś określonym przez Jarosława Kaczyńskiego jako "polska Bawaria", to byłby ważny polityczny fakt, może nawet "game changer" dla całej Zjednoczonej Prawicy, a może i dla opozycji - stwierdził dziennikarz. Jak dodał, "wtedy w Zjednoczonej Prawicy rozpoczęłoby się poszukiwanie winnych tego, że w mateczniku opozycja, i to zjednoczona, wygrała. A dla opozycji, zwłaszcza dla Borysa Budki to zwycięstwo jest również bardzo ważne".
"Sondaże wciąż pokazują, że jest jeden lider"
Gośćmi kolejnej części programu byli redaktor naczelna "Gazety Wyborczej Rzeszów" Magdalena Mach i dr hab. Krzysztof Prendecki, socjolog z Politechniki Rzeszowskiej.
- Jeżeli ktoś spodziewał się na tej ostatniej prostej gwałtownego zaostrzenia języka tej debaty, to chyba był trochę rozczarowany. Najostrzejszą częścią były pytania wzajemne. I tutaj najostrzej wypadła pani wojewoda Ewa Leniart, która zaatakowała Konrada Fijołka - powiedziała Mach. Zwróciła uwagę, że wszystkie pytania były zadawane Fijołkowi. - To świadczy o tym, że on jest postrzegany jako najmocniejszy kontrkandydat. I o tym też świadczą sondaże, które stawiają go w tej chwili na pierwszym miejscu - podkreśliła dziennikarka.
W jej ocenie Ewa Leniart i Marcin Warchoł, atakując Konrada Fijołka, walczą "nie tyle o wygraną w pierwszej turze, co w ogóle o wejście do drugiej tury". - Myślę, że połączył ich wspólny przeciwnik - dodała.
Prendecki stwierdził, że kampania w Rzeszowie trwa już za długo. - Kandydatom mogą kończyć się już pomysły - powiedział socjolog. Według niego sobotnia debata niewiele zmieni w układzie sił. - Sondaże wciąż pokazują, że jest jeden lider. Trwa walka o drugie miejsce. Pytanie, kto wejdzie do drugiej tury - podkreślił.
"Debata była poprawna"
Gośćmi ostatniej części debaty były politolożki profesor Renata Mieńkowska-Norkiene z UW oraz dr Barbara Brodzińska-Mirowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
- Pan Fijołek starał się pokazać na tej ostatniej prostej, że chce wygrać dla Rzeszowa, być kandydatem wszystkich rzeszowian. Pani Leniart była dla odmiany dzisiaj bardzo konfrontacyjna - oceniła Mieńkowska-Norkiene. Jak dodała, "generalnie sprawiała wrażenie uczennicy, która klepała wyuczone formułki". - Pan Warchoł to odrębny temat - stwierdziła. Jak zauważyła, "Warchoł uznał, że to PiS finansował prace pana Fijołka". - To jest niesamowite, kiedy ktoś taki, jak wiceminister twierdzi, że pieniądze samorządowe są pieniędzmi partyjnymi - oceniła.
Brodzińska-Mirowska uznała, że debata była "poprawna". - Zgodziłabym się, ze pani Leniart była bardziej zaangażowana, jednak dosyć zachowawcza. Strategia pana Konrada Fijołka była wyraźnie zorientowana na utrzymanie statusu quo, więc nie był ofensywny - podkreśliła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24