Wróbel o ataku Kaczyńskiego. "Dowiedziałam się, że jestem nosicielką jakiegoś genu destrukcji"

Wróbel: stałam się podmiotem ataku
Wróbel: stałam się podmiotem ataku
Źródło: tvn24
- Wczoraj stałam się podmiotem ataku ze strony pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Ataku, który jest dla mnie szczególnie przykry - powiedziała w piątek Marzena Wróbel. Dzień wcześniej w czasie wizyty w Radomiu prezes PiS namawiał do głosowania na Adama Bielana i ostrzegał przed oddaniem głosu na "tę panią, która ma w sobie jakiś taki gen destrukcji".

W czwartek w czasie spotkania wyborczego w Radomiu Jarosław Kaczyński zachwalał Adama Bielana, który startuje do Senatu jako kandydat PiS. Przy okazji dodał, żeby nie głosować na "tę panią, której obecny prezydent Radomia zawdzięcza swoje stanowisko, ten z PO".

- Ta pani ma w sobie jakiś taki gen destrukcji - powiedział lider PiS.

Choć żadne nazwiska nie padły, można było się domyślić, że ma na myśli Marzenę Wróbel, która opuściła PiS w 2011 r. Przyłączyła się wtedy do Solidarnej Polski, ale i z tą partią rozstała się w 2014 r. Kandydowała na prezydenta Radomia z ramienia stowarzyszenia Radomianie Razem.

W wyborach parlamentarnych Marzena Wróbel startuje do Senatu w tym samym okręgu co Adam Bielan.

Wróbel skomentowała słowa prezesa PiS następnego dnia. W bardzo emocjonalnym wystąpieniu stwierdziła, że "stała się podmiotem ataku ze strony pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego".

- Ataku, który był dla mnie szczególnie przykry. Dowiedziałam się, że jestem nosicielką jakiegoś genu destrukcji. Chciałabym zapytać, panie prezesie, na czym ten gen polega? - zwróciła się do Kaczyńskiego.

"Czuję się potraktowana pogardliwie"

Byłemu premierowi zarzuciła, że gdy sam był obiektem ataków, przekonywał, iż "nie godzi się atakować przeciwników za pomocą argumentów ad personam", a należy sięgać po "argumenty ad rem". - Nie oceniać cech charakteru i osobowości danej osoby, a to, co dana osoba konkretnie zrobiła - tłumaczyła.

Jak dodała, Kaczyński ataki ad personam określał jako "przejaw przemysłu pogardy i nienawiści".

- Ja dzisiaj czuję się potraktowana pogardliwie - stwierdziła. - Mam pytanie, panie prezesie, czy wtedy, kiedy broniłam pana w komisji śledczej ds. nacisków (...), czy wtedy też byłam nosicielką genu destrukcji? Proszę mi odpowiedzieć na to pytanie, bo to jest dla mnie szczególnie istotne - mówiła.

Autor: kg//plw / Źródło: tvn24

Czytaj także: