To pierwsza sytuacja, kiedy prokuratura polityczna, prokuratura Ziobry, po przekazaniu jej twardych dowodów na uzasadnione podejrzenie przestępstwa, wszczyna śledztwo przeciwko funkcjonariuszowi tego rządu - ogłosił w Sejmie poseł KO Michał Szczerba. W ten sposób odniósł się do decyzji prokuratury o wszczęciu śledztwa w sprawie szpitala covidowego we Wrocławiu i decyzji wojewody dolnośląskiego w tej sprawie.
Szpital covidowy przy wrocławskiej ulicy Rakietowej był, jak alarmuje opozycja, najdroższą tego typu placówką w Polsce. Kosztował kilka razy więcej, niż planowano. Teraz Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła śledztwo. Jego przedmiotem jest wyrządzenie przez wojewodę dolnośląskiego Jarosława Obremskiego - będącego organizatorem tymczasowego szpitala - szkody majątkowej w budżecie państwa.
Kontrolę w nieczynnym już szpitalu covidowym przeprowadzili posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba, którzy o swoich ustaleniach opowiedzieli na konferencji przy Wiejskiej.
"To był przekręt na 90 milionów"
Dariusz Joński wspomniał, że w trakcie kontroli poselskiej w trzeciej fali pandemii "szpital był zamknięty". - Już wtedy nas zastanawiało, co tam się dzieje i dlaczego ten szpital kosztował pięć razy więcej niż inne tego typu placówki w Polsce. Zwracaliśmy uwagę na koszty, na lokalizację - opisał.
- Chcę powiedzieć bardzo jasno: to był przekręt na 90 milionów zorganizowany przez biznesmenów, którzy decydowali o lokalizacji, nie mając do tego żadnych pełnomocnictw, i decydowali o wydatkowaniu ogromnych sum pieniędzy - powiedział poseł.
Zaznaczył przy tym, że posłowie sygnalizowali to już w 2021 roku. - Wtedy Mateusz Morawiecki i jego koledzy mówili, że to nieprawda - przypomniał. - Potrzebowaliśmy wielu miesięcy, głębokiej analizy, aby dowieść naszych słów i dowieść prawdy. Dzisiaj możemy Państwu powiedzieć, że nawet prokuratura Ziobry potwierdziła te fakty, które przedstawialiśmy w 2021 roku, i wszczęła postępowanie w tej sprawie - powiedział.
- Do wojewody przyszedł biznesmen, zdecydował, że szpitala tymczasowego nie będzie w Hali Stulecia we Wrocławiu, gdzie powinien być szpital, i wyznaczył miejsce pod budowę nowego szpitala tymczasowego. Ten szpital miał kosztować 16 milionów, okazało się ostatecznie, że kosztował 90 milionów. Ten biznesmen dostał pełnomocnictwa dopiero po czasie i to jest właśnie przekręt na te 90 milionów - tłumaczył.
ZOBACZ TEŻ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Stare, odrapane, zużyte łóżka" w szpitalu za 75 milionów złotych. "To jest po prostu złodziejstwo"
"To pierwsza sytuacja, kiedy prokuratura polityczna wszczyna śledztwo przeciwko funkcjonariuszowi tego rządu"
Michał Szczerba ogłosił, że posłowie przyszli na konferencję z jednym komunikatem. - Nadchodzi czas rozliczeń afer PiS-owskich. Mamy pierwszą odsłonę tego etapu rozliczeń. Tą odsłoną jest informacja, jaką z posłem Jońskim otrzymaliśmy z Prokuratury Okręgowej w Opolu o tym, że po naszym zawiadomieniu, po naszej kontroli, zostało wszczęte śledztwo przeciwko wojewodzie dolnośląskiemu, panu Jarosławowi Obremskiemu, w związku ze szkodą majątkową, którą prokurator uznał, że jest to szkoda wielkich rozmiarów - oświadczył.
- To pierwsza sytuacja, kiedy prokuratura polityczna, prokuratura Ziobry, po przekazaniu jej twardych dowodów na uzasadnione podejrzenie przestępstwa, wszczyna śledztwo przeciwko funkcjonariuszowi tego rządu, a w szczególności wtedy, kiedy tym funkcjonariuszem jest prawa ręka Mateusza Morawieckiego na Dolnym Śląsku i, co bardzo ciekawe w tej sprawie, potencjalny kandydat PiS ponownie na senatora w jednym z okręgów okołowrocławskich - mówił dalej.
Szczerba stwierdził, że mamy do czynienia z sytuacją "dotyczącą gigantycznego przekrętu". - Pierwsza sprawa to wybór lokalizacji. Była pandemia, była idea budowy szpitali tymczasowych, bo pacjenci z covidem nie byli w stanie pomieścić się w normalnych szpitalach. I były konkretne propozycje na stole: zorganizujmy szybko szpital w jednym z obiektów samorządowych, w Hali Stulecia, doposażmy w niezbędny sprzęt, w łóżka, w personel i zacznijmy leczyć, ratować ludzi - wspomniał.
Jak mówił, "nagle ktoś przychodzi, w imieniu ekipy Morawieckiego, zrzuca te wszystkie propozycje ze stołu wojewody i mówi: nie, będzie inaczej, wybudujemy nowy szpital nie na obiekcie, nie na nieruchomości, która jest obiektem użyteczności publicznej, ale na prywatnej działce, prywatnego biznesmena, którego ta działka jest zabezpieczona hipoteką wieloletnią, i tam zbudujemy temu biznesmenowi, który już ma restaurację, hotel, dwie hale, dobudujemy kolejne hale, żeby mógł rozwijać swój interes po zakończeniu pandemii".
CZYTAJ TAKŻE: Jak likwidowano szpital tymczasowy we Wrocławiu. Wojewoda oddaje hale i jeszcze dopłaca
Ogłosił przy tym, że posłowie dokonali podsumowania kosztów. - Z 17 milionów wyszło 90 milionów. I żadna z tych hal, żadne zainwestowanie w tę nieruchomość pieniądze, nie zostały przez biznesmena po zakończeniu pandemii zwrócone - podał.
- We wrześniu 2022 roku mamy te dokumenty w ręku. Wojewoda dolnośląski, prawa ręka Morawieckiego, członek układu Morawieckiego na Dolnym Śląsku, podpisał ugodę z biznesmenem, że to wszystko zostało tam zbudowane. Kotłownie, drogi dojazdowe, parkingi, wszystkie media, ogrzewanie i tak dalej, zostaje temu człowiekowi podarowane - wymienił.
- Mimo tego, że w nowo wybudowanych halach, które teraz państwo sobie możecie wynająć komercyjnie, nie było żadnego łóżka i nie było żadnego pacjenta. Byli pacjenci, ale w starych obiektach, które już wcześniej istniały - zwrócił uwagę.
ZOBACZ TEŻ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Raport w sprawie najdroższego szpitala covidowego w Polsce. "Doszło do zaniedbań"
NIK: podejmowane działania nie były transparentne
Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, do których na początku tego roku dotarł reporter "Czarno na białym" Artur Warcholiński, wynika, że "szereg działań, które doprowadziły do powstania szpitala, zostało przeprowadzonych przez wojewodę w sposób nieprawidłowy".
"Wojewoda nie zorganizował i nie przeprowadził rzetelnie wyboru lokalizacji szpitala tymczasowego, a podejmowane w tym procesie działania nie były transparentne. Uniemożliwiało to potwierdzenie, że wytypowana lokalizacja była najkorzystniejszym z możliwych dostępnych rozwiązań" - podała NIK.
Jak ustalili kontrolerzy, wojewoda dolnośląski nie sprawdził też, kto jest właścicielem nieruchomości, na których stanął szpital tymczasowy. Bo spółka wskazana przez wojewodę w tamtym momencie w dokumentach nie była właścicielem gruntów.
"Aktywność Wojewody związana z przygotowaniem inwestycji była chaotyczna, spóźniona i nie została poprzedzona rzetelną analizą" - stwierdzili inspektorzy Izby. Koszty związane z organizacją i funkcjonowaniem szpitala tymczasowego we Wrocławiu sięgnęły w sumie - według kontrolerów - ponad 79 milionów złotych.
Wojewoda: nie jest to szpital najdroższy w Polsce
Swoje oświadczenie na temat raportu wygłosił w styczniu wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski. - Nie jest to szpital najdroższy w Polsce. Zarówno pod względem nominalnym w przeliczeniu na pacjenta, jak i w przeliczeniu na łóżko - przekonywał. Dodał, że ceny adaptacji i rozbudowy się różnią.
Przekazał też, że brano pod uwagę sześć lokalizacji i najbardziej oczywistą wydawała się początkowo Hala Stulecia. Podczas analizy okazało się jednak, że doszłoby do dewastacji zabytku, problem byłby także z dowozem tlenu i dojazdem karetek. Inne lokalizacje miały być - według jego oceny - jeszcze gorsze.
Obremski odniósł się też do kwestii niewykorzystanej przestrzeni. Mówił, że dynamika przyrostu zachorowań na covid na Dolnym Śląsku była największa w kraju. To, że nie wykorzystano części pomieszczeń, to jego zdaniem dobra informacja. - Szalupy nie trzeba wykorzystywać - powiedział. Dodał też, że lekarze chwalili szpital. Wojewoda nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, po swoim oświadczeniu wyszedł.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24