To jest proces bardzo przypominający ustanawianie władzy autorytarnej. Kaczyński robi to, tylko w tempie zwielokrotnionym - stwierdził w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat były premier Włodzimierz Cimoszewicz, odnosząc się do kwestii przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy zakładającej m.in. możliwość ponownego wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Uznał, że widać w tym podobieństwo do działań Władimira Putina i służb bezpieczeństwa w Rosji w ostatnich latach.
Cimoszewicz komentował w programie "Świat" pierwsze decyzje nowego rządu, który dzięki większość parlamentarnej jaką ma PiS, zdecydował m.in. o nowelizacji ustawy o TK umożliwiającej ponowny wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego powołanych jeszcze przez Platformę Obywatelską i odwołaniu szefów cywilnych i wojskowych służb specjalnych.
Kaczyński jak Putin?
Były premier ocenił, że PiS działa w ten sposób, bo "planował to od dawna i realizuje pewien scenariusz". Partia Jarosława Kaczyńskiego nie chce też, jego zdaniem, sytuacji, w której "ktokolwiek będzie podważał", to, co robi nowy rząd. - Gdyby nie spacyfikowali TK dzisiaj to ryzykowaliby, że TK będzie podważał ich decyzje - mówił i podkreślał:- To jest proces bardzo przypominający ustanawianie władzy autorytarnej. Jeżeliby popatrzeć, w jaki sposób była konsolidowana władza Putina i FSB w ostatnich 15 latach, to właśnie krok po kroku, przy czym oni to robili o wiele wolniej, ale konsekwentnie. Kaczyński robi to samo, tylko w tempie zwielokrotnionym.
Zdaniem gościa TVN24 Biznes i Świat tryb, w jakim Sejm przyjął ostatnie ustawy "mógłby zostać uznany za niekonstytucyjny", ale nie jest pewne, czy zanim skarga w tej sprawie trafi do TK, jego skład już się nie zmieni. - Jeżeli PiS uważa, że to, co zrobiła PO (powołując nowych sędziów do Trybunału - red.) jest niekonstytucyjne, to powinno poczekać na orzeczenie (sędziów - red.) w tej sprawie - mówił.
Cimoszewicz uznał, że podobne kroki PiS może podjąć względem mediów publicznych, ale ocenił też, że i te prywatne "nie mogą być spokojne", bo swoimi decyzjami rząd może wpływać choćby na reklamodawców stanowiących źródło dochodów mediów.
Zdaniem Cimoszewicza, Kaczyński w czasie swojego środowego wystąpienia w Sejmie pokazał to, co "ludzie rozsądni wiedzą od dawna", że "szefem władzy wykonawczej, a nawet ustawodawczej jest pan Kaczyński, a nie mianowani przez niego marszałkowie, premierzy".
- To jest niezwykle niepokojące, dlatego że to, co jest charakterystyczne dla państwa praworządnego i demokratycznego to ścisły związek między władzą i kompetencjami i odpowiedzialnością prawną i konstytucyjną. W tym przypadku mamy do czynienia z realną władzą, niemalże nieograniczoną, znajdującą się w rękach człowieka tak usytuowanego, że on tej prawnej i konstytucyjnej odpowiedzialności za to nie ponosi - tłumaczył Cimoszewicz.
Autor: adso//gak / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat