W czasie głosowania nad Funduszem Odbudowy w Sejmie Platforma Obywatelska wpisała się w dramatyczną słabość intelektualną, wstrzymując się od głosu – stwierdził opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk. Dodał, że "patrzy z przerażeniem" na Rafała Trzaskowskiego i Borysa Budkę.
Sejm przyjął w ubiegłym tygodniu projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej, potrzebny do uruchomienia Funduszu Odbudowy. Ratyfikacji sprzeciwiła się między innymi koalicyjna wobec PiS Solidarna Polska oraz Konfederacja. Większość zapewniły głosy Lewicy, Polski 2050 i Koalicji Polskiej. Platforma Obywatelska, z kilkoma wyjątkami w postaci trzech posłów, wstrzymała się od głosu.
Działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL Władysław Frasyniuk w poniedziałkowych "Faktach po Faktach" zapytany został, na kogo oddałby głos, gdyby teraz odbywały się wybory parlamentarne. Odparł, że to trudne pytanie. - Pewnie oddałbym głos mimo wszyscy na Platformę, ale powiedziałbym: "mimo wszystko". Raczej patrzyłbym na nazwiska, które pojawią się na liście – odpowiedział.
- Powinienem powiedzieć, że politycy przekonują nas do tego, by na nich nie głosować i do tego dzień w dzień, w każdym programie publicystycznym tłumaczą nam, że opozycji nie ma – podsumował.
Frasyniuk: Lewica wzmocniła rząd
Mówiąc o ubiegłotygodniowym głosowaniu w Sejmie, Frasyniuk mówił, że "to nie było głosowanie na temat Funduszu, a głosowanie nad przedłużeniem życia PiS-owi". - Platforma Obywatelska wpisała się w dramatyczną słabość intelektualną, wstrzymując się od głosu – ocenił.
Jego zdaniem PO powinna zagłosować "przeciw" i "wyjaśnić dlaczego". - Powinni powiedzieć, że "jestem przeciw", bo mamy dewastację państwa prawa i że ten rząd buduje współczesną oligarchię – argumentował.
W programie padło pytanie o porozumienie rządu i Lewicy w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, potrzebnego do uruchomienia Funduszu Odbudowy. - Nie znam polityka i obywatela w Polsce, który byłby przeciwko temu, aby otrzymać pieniądze z Unii Europejskiej, po części w nisko oprocentowanym kredycie – odpowiedział gość "Faktów po Faktach".
- Wszyscy ci, którzy uważali, że trzeba wesprzeć (prezesa PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, dlatego że inaczej te pieniądze nam przepadną, niech czym prędzej wyjdą z polityki, ponieważ nie mają kwalifikacji, by brać odpowiedzialność za społeczeństwo – stwierdził.
Według Frasyniuka "to, co zrobiła Lewica, to wzmocnienie, poprawienie pozycji rządu Jarosława Kaczyńskiego i zdewastowanie opozycji".
Kilka dni po głosowaniu w sprawie Funduszu Odbudowy parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej w liście otwartym wyrazili potrzebę "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej".
- Widać wyraźnie, że Donald Tusk zostawił wyjałowioną, spaloną ziemię. Życie intelektualne wewnątrz Platformy umarło, odszedł mocny, silny, wyrazisty lider i nagle okazało się, że jest pustka, nie ma partii, programu, zasad, wartości, celów. I to widać – stwierdził Frasyniuk.
List "słabości, pustki, lęku"
Jego zdaniem list otwarty polityków PO jest "listem słabości, pustki, lęku, w którym pięćdziesiątka posłów mówi: ludzie, zróbmy coś, bo pierwsza trójka nie załapie się do Sejmu". - Platforma od lat nie ma żadnej pozytywnej oferty wobec społeczeństwa. I to jest niepokojące – ocenił.
- Przy ostrej krytyce wobec Platformy to jednak partia, która ma pewne doświadczenie i daje pewną gwarancję, że suma doświadczeń może być wykorzystana – zauważył. - Ma pieniądze na przeprowadzenie kampanii wyborczej. Ma szansę, żeby na listę wpuścić nowych ludzi, tych, którzy pojawili się w trakcie protestów organizowanych przez Obywateli RP czy Strajk Kobiet. Ludzi, którzy zupełnie inaczej chcą urządzać Polskę, którzy myślą nie o konserwatyzmie, tylko o postępie, o nowatorskim myśleniu, o ekologicznym wykorzystaniu przemysłu. Chcą być obywatelami świata, a nie zaścianka – przekonywał.
Frasyniuk, zapytany o prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, nawiązał do projektu "Campus Polska Przyszłości" stworzonego przez Ruch Wspólna Polska Trzaskowskiego. - Nie bardzo wiem, co oznacza "Campus". Poważnie mówiąc: wolałbym, żeby przywódca w Polsce mówił po polsku – stwierdził.
Dodał, że "patrzy z przerażeniem i na Trzaskowskiego, i na (szefa PO, Borysa) Budkę". Zwrócił uwagę na "nieporadność" Trzaskowskiego po zakończonej kampanii prezydenckiej w ubiegłym roku.
"Gdzie widzę siłę? W społeczeństwie"
Frasyniuk został zapytany także o słowa sędziego Sądu Najwyższego Włodzimierza Wróbla, który ocenił niedawno w TVN24 stan polskiej praworządności. - W Polsce mamy już autorytaryzm. On ma nowoczesną twarz i postać. On nie oznacza czołgów na ulicach czy koksowników. Nie oznacza spektakularnych działań władzy. On jest wówczas, gdy władza polityczna nie jest już kontrolowana przez prawo – mówił sędzia Wróbel.
- Do słów pana profesora dodałbym orzeczenie TSUE (unijnego Trybunału Sprawiedliwości – red.) dotyczące Sądu Najwyższego i powiedziałbym jeszcze raz, głośno: Kwaśniewski i Czarzasty, nie mieliście prawa siąść do stołu z PiS-em. Właśnie z tych powodów – oświadczył.
Frasyniuk nawiązał tu do wywiadu z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, który opowiedział reporterom "Faktów" TVN o kulisach porozumienia Lewicy i PiS. Wspomniał też wicemarszałka Sejmu, jednego z liderów Lewicy, Włodzimierza Czarzastego.
- Gdzie widzę siłę? W społeczeństwie. Społeczeństwo z przerażeniem patrzy na tę beznadziejną pustkę i prostactwo tego rządu, na ten pazerny sposób zawłaszczania polskiego państwa – powiedział. - Ludzie widzą tę beznadzieję i jestem przekonany, że w pewnym momencie czas spowoduje, że wyjdą (na ulicę) i być może stworzą nie tylko ofertę, ale także i zasady, wartości, wokół których się skrzykną i postarają się wejść do parlamentu, żeby odbudować państwo bezprawia i przywrócić państwo prawa – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24