Polska musi natychmiast zawiesić działanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zgodził się z wnioskiem Komisji Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych w tej sprawie. Polski rząd uważał wniosek za niedopuszczalny. Decyzja musi wejść w życie bezzwłocznie.
- To pierwszy raz w historii, kiedy TSUE zawiesza instytucję uznawaną przez państwo członkowskie za jego formalny organ - ustalił w Luksemburgu Michał Tracz, reporter TVN24.
Sprawa sięga października 2019 roku. To wtedy, po licznych wymianach zdań między Warszawą a Brukselą, Komisja Europejska pozwała polski rząd do unijnego Trybunału. Komisja zarzuciła wówczas rządowi w Warszawie, że system dyscyplinujący sędziów w Polsce nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej wybranej przez nową KRS. Do trybu wyboru nowej Krajowej Rady Sądownictwa Komisja zresztą też wielokrotnie podnosiła zarzuty braku apolityczności i niezależności
Z powodu braku porozumienia z rządem PiS, Komisja w styczniu tego roku wystąpiła do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych. W praktyce miałoby to polegać na zablokowaniu prac Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego. Jeśli Polska zdaniem Komisji nie podda się zasądzonym środkom, to KE będzie mogła wystąpić do TSUE o zasądzenie kar pieniężnych.
Polski rząd wiele razy podnosił, że TSUE nie może zajmować się sprawą Izby Dyscyplinarnej, gdyż - zdaniem pełnomocników rządu - każdy kraj ma suwerenną możliwość organizowania wymiaru sprawiedliwości.
Podobne argumenty wysuwała przed sędziami TSUE wiceminister sprawiedliwości, Anna Dalkowska. W trakcie rozprawy w Luksemburgu w marcu tego roku przekonywała także, że nie ma dowodów na brak niezależności sędziów Izby Dyscyplinarnej oraz, że w Polsce nie toczą się żadne sprawy dyscyplinarne przeciwko sędziom wytoczone z powodu wydawanych przez sędziów wyroków.
- Organizacja wymiaru sprawiedliwości jest domeną każdego państwa. (...) Z tego powodu między innymi zgłaszaliśmy wniosek o uznanie wniosku o zastosowanie środków tymczasowych za niedopuszczalny - mówiła w marcu dziennikarzom w Luksemburgu.
TSUE " jest właściwy do zarządzenia środków tymczasowych"
Z tymi argumentami nie zgodził się Trybunał. Przyznał rację Komisji i wydał decyzję nakazującą Polsce natychmiastowe zawieszenie przepisów autorstwa PiS.
TSUE zaznaczył, że chociaż "organizacja wymiaru sprawiedliwości w państwach członkowskich należy do kompetencji tych ostatnich", to "przy wykonywaniu tej kompetencji państwa członkowskie mają obowiązek dotrzymywać zobowiązań wynikających dla nich z prawa Unii" Europejskiej.
"Każde państwo członkowskie powinno zapewnić, by system środków dyscyplinarnych obowiązujący w stosunku do sędziów sądów krajowych (..) szanował zasadę niezawisłości sędziowskiej" - napisano w uzasadnieniu. Dlatego też - jak wytłumaczono -Trybunał jest "właściwy do zarządzenia środków tymczasowych zmierzających do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących kompetencji Izby Dyscyplinarnej w ramach systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów".
TSUE o "poważnych i nieodwracalnych szkodach"
W ocenie Trybunału "gwarancja niezależności Izby Dyscyplinarnej jako sądu właściwego do orzekania w sprawach dyscyplinarnych sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych ma zasadnicze znaczenie dla zachowania niezależności zarówno Sądu Najwyższego, jak i sądów powszechnych".
"Już sama bowiem perspektywa wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, które mogłoby doprowadzić do rozpoznania sprawy przez organ, co do niezależności którego brakuje gwarancji, może negatywnie wpłynąć na niezawisłość sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych" - wyjaśniono w oświadczeniu.
To, jak dodano, może wpłynąć na unijny porządek prawny. "W konsekwencji stosowanie spornych przepisów prawa krajowego, które w sprawach dyscyplinarnych sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych przyznają właściwość organowi, w tym przypadku Izbie Dyscyplinarnej, którego niezależność może nie być zagwarantowana, jest w stanie spowodować wystąpienie poważnej i nieodwracalnej szkody w zakresie porządku prawnego Unii" - tłumaczono.
Orzeczenie ma skutek natychmiastowy
Wydając decyzję o środkach tymczasowych TSUE nie przesądza, kto ma rację w sporze. Uznaje jednak, że sprawa ma pilny charakter. W przypadku gdyby w przyszłości uznać racje Brukseli, ciągła działalność Izby Dyscyplinarnej może mieć nieodwracalne skutki.
Wciąż nie wiadomo, kiedy należy spodziewać się definitywnego zakończenia sprawy. Pozew Komisji nie jest rozpatrywany w trybie przyspieszonym, co powoduje, że TSUE w normalnym trybie pracowałby nad nim jeszcze kilka miesięcy. Jednak z powodu pandemii koronawirusa rozprawy w Luksemburgu zostały wstrzymane, a rozpoznawane są jedynie sprawy nie cierpiące zwłoki.
Do decyzji TSUE Polska musi się zastosować natychmiast. Należy zawiesić działalność Izby Dyscyplinarnej, a sprawy które już przed nią zawisły, nie mogą być dalej rozpatrywane. W przypadku gdyby Polska nie zastosowała się do decyzji TSUE, Komisja Europejska będzie miała możliwość zwrócić się do Trybunału o nałożenie na Polskę kar finansowych.
Sprawa od początku uznawana była w Luksemburgu za niezwykle skomplikowaną i istotną ze względu na wymiar sprawiedliwości całej Unii Europejskiej. To między innymi dlatego zdecydowano, że decyzję o środkach tymczasowych podejmie Wielka Izba Trybunału, a nie jednoosobowo wiceprezes Trybunału. Przepisy dają taką możliwość, jednak w tym przypadku prawnicy w Luksemburgu mówili nieoficjalnie, że sprawa musi zostać potraktowana z najwyższą ostrożnością.
Morawiecki: skierujemy do Trybunału Konstytucyjnego zapytanie w tej sprawie
Pytany o wyrok TSUE na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki powiedział, że reforma wymiaru sprawiedliwości należy do wyłącznej kompetencji państw członkowskich UE.
- Z całą pewnością skierujemy do Trybunału Konstytucyjnego, który jest najwyższą instancją odwoławczą, zapytanie w tej sprawie - do jakiego stopnia instytucja, taka jak TSUE, może wydawać wyroki zabezpieczające takie jak ten, który dzisiaj do nas dotarł - mówił szef rządu.
- Oczywiście podejmiemy odpowiednie analizy i przekażemy odpowiedź w stosownym czasie zgodnie z procedurami - dodał.
"To polski rząd jest adresatem tego postanowienia"
Rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski odnosząc się do wyroku TSUE powiedział, że środowe orzeczenie tej instytucji nie oznacza likwidacji Izby Dyscyplinarnej, ani nie podważa statusu sędziów, którzy w niej orzekają. Dodał, że do kompetencji tej izby należy wiele spraw nieobjętych postanowieniem unijnego trybunału.
Falkowski podkreślił, że postanowienie TSUE jest skierowane do polskiego rządu. - To polski rząd jest adresatem tego postanowienia, a nie Izba Dyscyplinarna. (...) Sędziowie Izby Dyscyplinarnej podlegają obowiązującemu prawu, które nakłada na nich określone obowiązki orzecznicze - wskazał.
Rzecznik podkreślił, że postanowienie TSUE obejmuje wyłącznie sprawy dyscyplinarne sędziów. - Poza tym do właściwości Izby Dyscyplinarnej SN należą sprawy immunitetów sędziów, sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych sędziów SN oraz ich przejścia w stan spoczynku - zaznaczył.
Kaleta: TSUE nie ma kompetencji do oceny ani do zawieszania
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, komentując orzeczenie, ocenił, że Trybunał "nie ma kompetencji do oceny" ani "zawieszania konstytucyjnych organów państw członkowskich". "Dzisiejsze orzeczenie jest uzurpacyjnym aktem naruszającym suwerenność Polski" - napisał na Twitterze.
Wiceminister Dalkowska przekazała, że resort sprawiedliwości będzie "rozważać różne warianty odniesienia się do postanowienia TSUE w takim zakresie w jakim zostało wydane".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: curia.europa.eu