Trzeba to nazwać po imieniu. Ludzie z polskiej administracji czerpali zyski z handlu ludźmi - oświadczy w czwartek w "Kropce nad i" lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Polityk komentował w programie wypowiedź byłego wiceszefa polskiej dyplomacji Piotra Wawrzyka z 2021 roku.
W czwartkowej "Kropce nad i" Monika Olejnik przypomniała wypowiedź byłego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka z 2021 roku, która padła w jej programie. - Dla nas jest najważniejsze to, żeby powstrzymać tę falę imigracji, więc mówimy na razie o działaniach, które mają zapobiec przedostaniu się tych osób na teren Rzeczpospolitej - mówił wówczas polityk PiS.
Słowa Wawrzyka sprzed dwóch lat komentował w TVN24 Szymon Hołownia. - Za pieniądze, już jak można było jakąś kaskę przytulić, to dlaczego nie. Ten człowiek zdaje się był ich kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich. To pokazuje, z kim my mamy dziś do czynienia - stwierdził.
Dodał, że Wawrzyk "kompromituje również prezydenta". Przypomniał zwołane przez Andrzeja Dudę 16 listopada ubiegłego roku posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
- Prezydent mówił do nas wszystkich siedzących za stołem, jak to jest wspaniale, że jest zgoda narodowa, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na polskiej granicy, wszystkie siły mówią jednym głosem. A po drugiej stronie siedzą panowie, którzy muszą wiedzieć, bo oni musieli wiedzieć, Morawiecki musiał wiedzieć, (minister spraw zagranicznych Zbigniew) Rau musiał wiedzieć, że tam są kręcone takie wałki - ocenił. - To jest handel ludźmi, to trzeba nazwać po imieniu. Ludzie z polskiej administracji czerpali zyski z handlu ludźmi - powiedział Hołownia.
Afera wizowa
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Według resortu powodem tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy", ale media informowały, że powodem była afera wizowa. Według Onetu Wawrzyk został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzą śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz. Opozycja mówi o korupcji i twierdzi, że podejrzenia budzą setki tysięcy wydanych dokumentów.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent: nie mogę ujawnić szczegółów dotyczących mojej wiedzy na temat podejrzeń takiego procederu
Zastępca dyrektora departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Daniel Lerman na konferencji w czwartek przedstawił więcej szczegółów na temat śledztwa w sprawie wiz. - Śledztwo wszczęte zostało 7 marca 2023 roku na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dotyczy ono płatnej protekcji przy przyspieszaniu procedur wizowych w stosunku do kilkuset wiz, składanych wniosków wizowych na przestrzeni półtora roku. Z tych kilkuset wiz większa część została załatwiona decyzjami odmowymi - tłumaczył prokurator. Dodał, że proceder dotyczył wniosków o wizy dla cudzoziemców w celu wykonywania pracy na terytorium Polski. Wskazał, że chodzi o wnioski w polskich placówkach dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.
Zarzuty usłyszało siedem osób, a wobec trzech zastosowano tymczasowy areszt. Lerman podał, że "wśród podejrzanych nie ma zarzutów wobec urzędników państwowych".
Obecny na konferencji zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn podał, że "polskie służby rozpoczęły intensywne działania już w lipcu 2022 roku po pierwszych sygnałach o nieprawidłowościach w wydawaniu niektórych wiz".
Ponadto - jak poinformowała w czwartek Wirtualna Polska - Edgar K., 25-letni współpracownik byłego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka, który miał pomagać w sprzedaży polskich wiz obywatelom Indii, usłyszał w kwietniu zarzuty płatnej protekcji i został aresztowany na trzy miesiące. Nie ma on już przebywać w areszcie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24