Przed ambasadą Białorusi w Warszawie grupa osób protestowała przeciwko represjonowaniu Białorusinów i przedstawicieli mniejszości polskiej. Białorusi potrzebna jest strategia Unii Europejskiej, a także Kanady i Stanów Zjednoczonych wobec demokratycznej Białorusi - ocenił organizator protestu i prezes fundacji Białoruski Dom Aliaksandr Zarembiuk.
Maria, która trzymała zdjęcie zatrzymanego w niedzielę Ramana Pratasiewicza, podkreśliła że przybyła przed ambasadę, żeby okazać wsparcie obywatelom Białorusi i więźniom politycznym.
Inny uczestnik demonstracji, Alieksiej, podkreślił, że "wspiera Białorusinów, którzy znajdują się w bardzo trudnej sytuacji". Mężczyzna zwrócił uwagę, że Białorusini czują się źle we własnym kraju. – Brak swobody, boją się, strach wyczuwa się nawet w rozmowach, jakie prowadzą między sobą – dodał.
"Mamy dość bezprawia i terroryzmu, który panuje w naszym kraju"
- Akcja jest po to, żeby przyciągnąć uwagę, że my, Białorusini, mamy dość tego bezprawia, terroryzmu, który panuje w naszym kraju, porwań ludzi i zabójstw - powiedział organizator protestu i prezes fundacji Białoruski Dom Aliaksandr Zarembiuk.
Ocenił, że potrzebna jest strategia Unii Europejskiej, a także Kanady i Stanów Zjednoczonych wobec demokratycznej Białorusi. – Póki nie zwyciężymy, póki na Białorusi nie będą przeprowadzone nowe wybory i nie będzie przywrócony system demokratyczny – dodał.
Zatrzymanie Ramana Pratasiewicza
W niedzielę nieplanowo w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie lądował samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Informacja o bombie się nie potwierdziła.
Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam Ramana Pratasiewicza, byłego współredaktora opozycyjnego kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny". Zatrzymana została również jego partnerka, obywatelka Rosji Sofia Sapiega.
W sierpniu i wrześniu 2020 roku na Białorusi niemal codziennie dochodziło do masowych demonstracji wzywających do przeprowadzenia sprawiedliwych wyborów. Według białoruskiej opozycji wyniki dające kolejną kadencję Alaksandrowi Łukaszence zostały sfałszowane. Protesty te spotkały się z brutalną reakcją białoruskich organów bezpieczeństwa.
Źródło: TVN24