- Przed tym jak Waldemar Żurek został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, był sędzią Sądu Okręgowego w Krakowie.
- W tamtym czasie za krytykę reform wymiaru sprawiedliwości w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości padł ofiarą m.in. afery hejterskiej. W związku z tą i innymi sprawami Żurek wytoczył przeciwko Skarbowi Państwa dwie sprawy cywilne.
- Na czwartkowej konferencji prasowej minister Żurek powiedział, że "uznał to za sytuację niezręczną i jego dobra osobiste są w tej chwili odłożone na bok".
Jak przekazał Waldemar Żurek, oba pozwy przeciw Skarbowi Państwa (o łącznie ponad 1 mln złotych) zostały wycofane w ubiegłym tygodniu, 25 lipca. Pismo o cofnięciu obu pozwów w całości zostało złożone do Sądu Okręgowego w Warszawie. Chodzi o pozwy dotyczące tzw. afery hejterskiej oraz represji, jakimi miał zostać poddany w okresie rządów PiS.
"Cofnięcie pozwów nastąpiło mimo istnienia dostępnych rozwiązań prawnych pozwalających uniknąć konfliktu interesów. Uczyniłem to, kierując się odpowiedzialnością publiczną oraz potrzebą zapewnienia pełnej transparentności działań urzędu" - podkreślił Żurek w oświadczeniu przekazanym PAP przez resort sprawiedliwości.
Łącznie pozwy dotyczyły 8 instytucji publicznych.
O cofnięciu dwóch pozwów cywilnych przeciwko Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez różne instytucje publiczne, Żurek poinformował wcześniej tego dnia na konferencji prasowej. - Uznałem, że ta sytuacja jest niezręczna i moje dobra osobiste, do których mam prawo jak każdy obywatel, w tej chwili są odłożone na bok - mówił.
Czym była afera hejterska
Pierwszy pozew (z lutego 2025 roku) o zadośćuczynienie w wysokości 150 000 złotych został skierowany przeciwko Skarbowi Państwa - prokuratorowi regionalnemu w Krakowie. Chodziło w nim o działania mające charakter nagonki medialnej w ramach tzw. afery hejterskiej.
Sprawa, o którą Żurek pozwał Skarb Państwa, stała się głośna latem 2019 roku. Z artykułów publikowanych przez portal Onet.pl wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. prezesa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Według informacji Onetu na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. W marcu 2025 r. zapadł wyrok wobec Emilii Sz, znanej jako Mała Emi. Sąd uznał ją za winną umieszczania na Twitterze wpisów szkalujących Żurka.
Sędziowie wymieniani w kontekście tej sprawy w ostatnich latach w mediach, w tym Piebiak, oświadczali, że "informacje dotyczące rzekomej afery hejterskiej, w tym fragmenty rozmów prowadzonych poprzez komunikatory internetowe, są nieprawdziwe i zmanipulowane".
Pozew za "represje w okresie rządów PiS"
W drugim pozwie, z kwietnia tego roku, Żurek żądał zadośćuczynienia w wysokości 1 mln złotych za "represje, jakim został poddany w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2015-2023".
Pozew został skierowany przeciwko reprezentującym Skarb Państwa: ministrowi sprawiedliwości, prokuratorowi generalnemu, I prezesowi Sądu Najwyższego, prezesowi Sądu Okręgowego w Krakowie, rzecznikowi dyscyplinarnemu sędziów sądów powszechnych, szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego, szefowi Kancelarii Prezydenta RP oraz szefowi Kancelarii Sejmu. Jak czytamy w komunikacie, odpisy dotyczące drugiego pozwu nie zostały jeszcze doręczone - w związku z tym postępowanie formalnie nie zostało wszczęte.
- Oba powództwa zostały złożone przed wyborami prezydenckimi z 1 czerwca 2025 r., a więc przed moją decyzją o objęciu urzędu ministra sprawiedliwości - uściślił Żurek.
Minister zaznaczył, że jeszcze przed wniesieniem powództw proponował stronom zawarcie ugody pozasądowej. Pisma o cofnięciu obu pozwów w całości skierował w piątek pełnomocnik Żurka - Michał Romanowski.
Autorka/Autor: sz/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP