Katarzyna Kwiatkowska, przewodnicząca specjalnego zespołu, który badał działania prokuratury z lat 2016-2023, powiedziała w "Tak jest" w TVN24, że w wielu przypadkach na prokuratorów były wywierane naciski dotyczące wydania konkretnej decyzji. Dodała, że liczy na to, iż w toku postępowań karnych i dyscyplinarnych prokuratorzy sami o tym opowiedzą. Podała także przykład "bezprecedensowego wykorzystania prokuratury" przez samego Zbigniewa Ziobrę.
Prokuratura Krajowa opublikowała częściowy raport z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Zastrzeżenia dotyczą między innymi spraw: "dwóch wież", wypadku Beaty Szydło, willi Kwaśniewskich czy Grupy Lotos.
Poza stwierdzeniem 163 postępowań z istotnymi uchybieniami, skierowano 35 wniosków o odpowiedzialność karną lub dyscyplinarną. Zaznaczono też, że 14 postępowań karnych zostało już wszczętych i jest już prowadzonych. Trwają także cztery postępowania służbowe.
Kwiatkowska: w wielu sprawach nacisk wywierali prokuratorzy regionalni
Więcej o tym raporcie mówiła w programie "Tak jest" w TVN24 przewodnicząca specjalnego zespołu, dyrektor Departamentu Postępowania Przygotowawczego Katarzyna Kwiatkowska.
- Z badań aktowych wynika, że w wielu postępowaniach na prokuratorów referentów naciskali szefowie, najczęściej prokuratorzy regionalni - mówiła dalej. Wymieniła tu między innymi byłą szefową Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, która - jak wskazywała Kwiatkowska - "w różnych śledztwach próbowała naciskać zarówno na szybkość wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów, na zatrzymania, na kierowanie wniosków o tymczasowe aresztowanie, ale na przykład w sprawie molestowania małoletniej dziewczynki doszło również do ingerowania w treść samej decyzji procesowej".
Kwiatkowska: bali się decyzji niekorzystnej dla Kurskiego
W tej ostatniej z wymienionych spraw chodzi o śledztwo dotyczące syna byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego, który miał w przeszłości wykorzystać seksualnie nieletnią.
Śledztwo było dwukrotnie umarzane i - jak poinformował w grudniu rzecznik Prokuratury Krajowej - przeprowadzony niedawno audyt wykazał "szeregów nieprawidłowości" tamże. Prowadzący audyt prokurator "powiadomił Prokuraturę Krajową o podejrzeniu przekroczenia uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez prokuratorów prowadzących tamto postępowanie i nadzorujących je".
Przypomnijmy - 9 stycznia minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar zdecydował o zawieszeniu prokurator Prokuratury Krajowej Teresy Rutkowskiej-Szmydyńskiej na sześć miesięcy. Uzasadniono, że podjął taką decyzję, "mając na uwadze charakter i wagę ujawnionych nieprawidłowości". Wskazują one "na możliwość popełnienia ciężkiego przewinienia dyscyplinarnego o wysokim stopniu społecznej i korporacyjnej szkodliwości". To właśnie Rutkowska-Szmydyńska przez kilka lat pełniła funkcję prokuratora regionalnego w Gdańsku.
- Z tą sprawą była jeszcze badana kolejna sprawa, tym razem zainicjowana przez samego pana Jacka Kurskiego, który uważał, że tata tej dziewczynki kierował wobec niego groźby bezprawne, polegające na tym, że wykorzysta sytuację i będzie próbował doprowadzić do skazania jego syna za coś, co nie miało miejsca - tłumaczyła Kwiatkowska.
Przekazała, że sprawa z zawiadomienia Kurskiego była prowadzona przez prokuraturę ponad cztery lata. - Moim zdaniem to śledztwo było przeciągane po to, bo obawiano się podjęcia decyzji, która byłaby niekorzystna dla pana Kurskiego - dodała.
Kwiatkowska: liczę, że prokuratorzy zaczną mówić
Prokurator Kwiatkowska była pytana, czy kierowanemu przez nią zespołowi udało się znaleźć dowody na to, że Zbigniew Ziobro, w czasach rządów PiS prokurator generalny i minister sprawiedliwości, naciskał na prokuratorów w konkretnych sprawach.
- Generalnie prokuratura funkcjonowała na takiej zasadzie, że wymieniono całą kadrę na stanowiskach kierowniczych i wystarczyły pewne telefony ze strony bądź to prokuratora krajowego, bądź to prokuratora generalnego, na niższe kadry (do ludzi na niższych stanowiskach - red.) - odpowiedziała.
Kwiatkowska przyznała, że liczy na to, iż jeżeli dojdzie do postępowań karnych lub dyscyplinarnych, prokuratorzy regionalni, na których mogły być wywierane naciski, sami o tym opowiedzą. - Liczę na to, że postępowania karne i postępowania dyscyplinarne, które zostaną zainicjowane, doprowadzą też do takiej sytuacji, że prokuratorzy regionalni - chyba że będą chcieli sami wziąć na siebie winę - być może będą mówili - kontynuowała.
880 tysięcy. "Bezprecedensowe wykorzystanie prokuratury przez Ziobrę"
Dyrektor Departamentu Postępowania Przygotowawczego oceniła także, że "bezprecedensowym wykorzystaniem prokuratury przez samego Zbigniewa Ziobro" były wszystkie postępowania związane ze śmiercią jego ojca. Mówiła, że doliczyła się ośmiu postępowań w tej sprawie.
- Dotychczasowe koszty, jakie poniósł Skarb Państwa, czyli my wszyscy, to jest 880 tysięcy złotych. Nie wiem, czy zwykły obywatel, który ma wątpliwości co do okoliczności śmierci jego osoby najbliższej, mógłby skorzystać z zagranicznych opinii, (...) i bardzo szczegółowego badania śmierci jego osoby najbliższej - przyznała.
Kwiatkowska: prokuratorzy podporządkowali się
Prokurator Kwiatkowska podsumowała też dotychczasową pracę kierowanego przez nią zespołu.
- Na te 200 zbadanych spraw odwagą i szacunkiem do niezależności zaimponowało mi tylko trzech prokuratorów. To bardzo mało, (...). Prokuratorzy, poza tymi trzema, podporządkowali się i wykonywali to, o co ich proszono - stwierdziła.
- W czasie badania zwracałam również uwagę, komu te sprawy przydzielano - najczęściej prokuratorom na delegacji. Dlatego że oni nie mają ustabilizowanej sytuacji zawodowej, a ta metoda, o której zawsze mówił pan (Bogdan, obecnie prezes Trybunału Konstytucyjnego, a wcześniej prokurator krajowy - red.) Święczkowski, kija i marchewki, działała pozytywnie - powiedziała prokurator Kwiatkowska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24